Toń

Ałtorka na poważnie?

Autor: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Toń
Dotychczasowe książki Marty Kisiel poza interesującą, pełną magii fabułą, wyróżniały się też barwnym, wyrazistym stylem, wszechobecnym humorem oraz niesztampowymi bohaterami, których można kochać lub nienawidzić, ale nie można być wobec nich obojętnym. Toń od początku promowana była jako pozycja trochę poważniejsza – zobaczmy czy wyszło to lekturze na dobre.

Dżusi Stern po latach dobrowolnego wygnania wraca do rodzinnego Wrocławia. Pod nieobecność apodyktycznej ciotki Klary ma pilnować mieszkania, zaopiekować się Kotem i służyć pomocą poukładanej, neurotycznej siostrze Eleonorze. Jednak od początku nic nie idzie tak jak powinno, a na domiar złego Dżusi już pierwszego dnia łamie jedną z kardynalnych zasad wpajanych im przez opiekunkę i wpuszcza do domu tajemniczego antykwariusza. Jej niedopatrzenie pociąga za sobą ciąg wydarzeń, który wywróci życie trzech panien Stern do góry nogami, wyciągnie na światło dziennie skrywane rodzinne tajemnice i rozjątrzy ledwo przyschnięte rany. Sprawa stanie się jeszcze bardziej poważna, gdy okaże się, iż obecne wydarzenia łączą się w jakiś sposób z zaginięciem rodziców Dżusi i Eleonory, a w okolicy zacznie grasować morderca, którego ofiarami padają powiązane z kobietami osoby.

Pod względem fabularnym Toń oferuje czytelnikowi świetnie skomponowany miks gatunkowy. Znajdziemy tutaj elementy dramatu psychologicznego, powieści obyczajowej, historii przygodowej o poszukiwaczach dawno zaginionych skarbów, urban fantasy (tak, tu również znajdziemy elementy nadnaturalne i to wcale niemało), a także kryminału. Bohaterki starają się wyjaśnić zagadki z przeszłości, które rzuciły cień na całe ich życie, jednocześnie odkrywając tożsamość osoby próbującej im w tym przeszkodzić. Aby osiągnąć swój cel kobiety będą musiały odbudować nadszarpnięte wzajemne relacje, wybaczyć sobie i współpracować – co przy ich trudnych charakterach wcale nie będzie prostą sprawą. Nie obejdzie się bez awantur, długich rozmów i chwil wzruszenia, będą też momenty grozy i emocjonalnego bólu, zaś każdy strzęp odkrytej prawdy przyniesie ze sobą jeszcze więcej pytań i dodatkowego cierpienia.

Chociaż Toń osadzona jest w tym samym uniwersum co pozostałe książki Marty Kisiel, a w wydarzeniach w niej opisanych niebagatelną rolę odegra jedna z postaci z Nomen Omen, to jednak książka ta zdecydowanie różni się charakterem i atmosferą od wcześniejszych dzieł "ałtorki" (pisownia jest zamierzona i przyjęta przez samą Martę Kisiel). Już od pierwszych stron widać, iż jest o wiele bardziej poważnie – może nie całkiem na serio, gdyż humor wciąż jest obecny, jednak w zdecydowanie mniejszych dawkach. Lektura w dużej mierze jest słodko-gorzka, a historia sióstr Stern i ich apodyktycznej ciotki nie wywołuje już tak radosnej głupawki jak chociażby Dożywocie. Nie należy jednak tego traktować jako wady, bowiem wszystkie elementy książki są idealnie wyważone, a chociaż powieść jest bardziej dojrzała to nadal dostarcza niemałej porcji rozrywki.

Wielką zaletą recenzowanej pozycji są jej bohaterowie. Marta Kisiel jest mistrzynią w kreowaniu postaci niesztampowych oraz zapadających w pamięć i nie inaczej jest też w tym przypadku. Nadpobudliwa Dżusi Stern to mała seksbomba, która temperamentem mogłaby obdzielić kilka innych osób. Skłonna do wybuchów i nieprzemyślanych decyzji, początkowo może irytować, jednakże wraz z rozwojem fabuły wrażenie to ulega zmianie – wyjaśnienie przyczyn jej zachowania pozwala spojrzeć na nią z nowej, zdecydowanie bardziej korzystnej perspektywy. Eleonora Stern jest przeciwieństwem siostry – do bólu poukładana i przewidywalna, zabiła w sobie wszelkie przejawy spontaniczności i wydawałoby się wszelką radość życia. Jednakże podobnie jak w przypadku Dżusi stało się tak nie bez powodu. Lęki, nerwice natręctw i zachowania neurotyczne nie rodzą się bez przyczyny, a dzieciństwo sióstr Stern zdecydowanie sprzyjało ich rozwojowi. Początkowo przedstawiona jako diabeł w ludzkiej skórze, upiorna i groźna ciotka Klara też z czasem zyskuje nowe oblicze – u Marty Kisiel nikt nie jest jednoznaczny i oczywisty. Podobnie wygląda sytuacja z tajemniczym antykwariuszem Ramzesem, zegarmistrzem Gerdem czy sympatycznym i poczciwym Karolkiem. Każda z postaci nakreślona jest w sposób wyrazisty i wielowymiarowy, a chociaż początkowo mogą stwarzać pozory chodzących stereotypów, to ich bliższe poznanie w każdym przypadku odsłania inne, dotychczas dobrze skrywane oblicze.

Świat powieści Toń świetnie wpisuje się w wykreowane przez Martę Kisiel uniwersum. Akcja dzieje się we współczesnym Wrocławiu, jednakże kilkakrotnie cofa się do czasów II wojny światowej, co po raz kolejny daje autorce pretekst by przybliżyć nam fragment krwawej, pełnej bólu i łez historii Festung Breslau. Ponownie będziemy mogli doświadczyć horroru wojny, wszechobecnej śmierci, strachu i braku nadziei. Ałtorka, podobnie jak w Nomen Omen, ukazała te wydarzenia w sposób przekonujący i pełen empatii, a także zauważalnego szacunku dla historii i dziedzictwa Wrocławia.

Podobnie jak wszystkie książki Marty Kisiel, także Toń napisana jest stylem lekkim i potoczystym. Przemawiające do wyobraźni wielowarstwowe opisy, zabawa słowem i humorystyczne wstawki łagodzące momentami przyciężki klimat książki, a wszechobecna, delikatna nuta ironii czynią lekturę prawdziwą przyjemnością.

Ta książka z pewnością spodoba się wszystkim fanom twórczości Marty Kisiel, którzy nie powinni czuć się zawiedzeni trochę poważniejszym wydźwiękiem książki (chwała wydawcy, który promował książkę przygotowując czytelników na tą zmianę nastroju). Powinna też przypaść do gustu nowym czytelnikom dopiero poznającym książki tej ałtorki – to po prostu kawał dobrej, niebanalnej prozy.