» Recenzje » The New Space Opera - antologia

The New Space Opera - antologia


wersja do druku

Od makro od mikro

Redakcja: Michał 'M.S.' Smętek

The New Space Opera - antologia
Klasyczna space opera nie cieszy się wśród krytyków zbyt wielką estymą. Sztandarowe pozycje z tego gatunku zazwyczaj posiadają trzy główne elementy składowe: statek kosmiczny, herosa oraz całą flotę przeciwników do anihilacji. Mnie osobiście kojarzą się z futurystycznymi opowieściami o dzielnych i honorowych rycerzach – wielkich wojownikach, którzy niemalże w pojedynkę zdolni są do powstrzymania całych armii. Zakrojona na kosmiczną skalę wojna, pełne patosu dialogi, a do tego ognisty romans – taki jest chociażby czytany przeze mnie ostatnio cykl Zaginiona flota Campbella. Sprawdza się jako relaksujące czytadło, ale nie ma ambicji do bycia czymkolwiek więcej.

Jednakże dwaj redaktorzy, Jonathan Strahan i Gardnem Dozois, starają się udowodnić, że ów gatunek ma w sobie duży potencjał. Niniejsza antologia to próba postulowania wydzielenia się nowego gatunku, wywodzącego się ze space opery, który nazwano po prostu New Space Opera. Czym się charakteryzuje? Przede wszystkim inne jest podejście twórców do fundamentów opowieści, czego przejawem jest więcej nauki, filozofii, a niekiedy nawet religii. Na bok odsunięte zostają efektowne potyczki kosmicznych flot, na pierwszy plan wychodzą inne rzeczy, takie jak motyw kontaktu z obcymi gatunkami, podróży międzygwiezdnych czy wreszcie koegzystencja człowieka z innymi mieszkańcami wcale nie pustego wszechświata. Mówiąc krótko, następuje przejście od skali makro do mikro, skupienie się na jednostkach, a nie – jak dotychczas – skomplikowanej międzygwiezdnej polityce.

Trudno mi jednakże do końca zgodzić się z twórcami tej antologii. Owszem, pojawiające w tym zbiorze teksty, jakkolwiek nie wszystkie, zrywają ze sztandarowymi przywarami space opery, niemniej daleki byłbym od nazywania ich rewolucyjnymi. Dan Simmons, Greg Egan czy Alastair Reynolds wnoszą do skostniałego działu science fiction nową jakość, ale ich opowiadania nie tyle należą do nowego gatunku, co łączą ze sobą najlepsze cechy dwóch już od dawna istniejących: space opery i hard SF. Powstaje hybryda, która wprawdzie jest ciekawa, jednakże wciąż pozostaje hybrydą, a nie nowym tworem.

Zresztą, niektóre z zawartych w The New Space Opera tekstów w zasadzie nie powinny się w tym zbiorze znaleźć. Zawodzi przede wszystkim Robert Silverberg, którego The Emperor and the Maula jest niczym więcej, jak klasyczną opowieścią o podboju ludzkości przez bardziej zaawansowaną technologicznie rasę. Autor wprawdzie próbuje zwodzić czytelnika, przerabiając swoją historię tak, aby przypominała schemat znany nam z baśni o Szeherezadzie, nie odwraca tym jednak naszej uwagi od faktu, iż po prostu nie był w stanie wyjść poza ramy klasycznej space opery. Podobnie zresztą jak Stephen Baxter. Jego Remembrance również powiela ten sam schemat gwiezdnej inwazji, z tym że robi to na nieco mniejszą skalę.

Do gatunku New Space Opera, jeżeli przyjmiemy istnienie takowego, trudno by było także zakwalifikować króciutkie Who’s Afraid of Wolf 359? Kena Mcleoda – mnie osobiście przypominające Trylogię Hain Ursuli K. Le Guin (kosmiczny przybysz trafiający na mniej zaawansowana technologicznie planetę). Z kolei Dividing the Sustain Jamesa Patricka Kelly’ego, oprócz małej dawki humoru, tak naprawdę nie wnosi do antologii niczego nowego. Podobnie zresztą jak Send Them Flowers Waltera Jona Williamsa.

Nie oznacza to jednak, że redaktorzy ponieśli klęskę. W The New Space Opera możemy znaleźć kilka stojących na najwyższym poziomie opowiadań. Jeżeli miałbym wybrać jedno, które najlepiej wpisuje się w ramy postulowanego przez Strahana i Dozoisa gatunku, byłoby to The Muse of Fire Dana Simmonsa. Jak żadnemu innemu autorowi z tej antologii, Simmonsowi udało się wyekstrahować najlepsze cechy space opery, czyli rozmach i epickość, i dodać do nich nową jakość. Jest to opowieść o losach wędrownej trupy teatralnej, wystawiającej sztuki Szekspira dla ludzi zamieszkujących kolonie pracy, rozsiane po całym wszechświecie. Podbici, stłamszeni przez potężniejsze od siebie rasy, niegdysiejsi mieszkańcy Ziemi stali się niewolnikami, tanią siłą roboczą, zmuszaną do pracy na rzecz imperium potężnych Demiurgów. Największą zaletą tego opowiadania jest przebogata wizja wszechświata, nakreślona przez autora. Nie ograniczył się on tylko do stworzenia nowych ras, opisów obcych światów i technologii; dodał do tego również coś od siebie, czyli całkiem nowy system wierzeń, a wszystko to okrasił relacjami z wystawianych przez trupę największych sztuk autora Makbeta i Romeo i Julii.

Na potrzeby tej antologii wyśmienite teksty stworzyli także inni pisarze. Wspomniany wyżej Greg Egan w Glory, czyli historii rasy kosmicznych badaczy, pragnących przede wszystkim poszerzania swojej wiedzy, najbardziej zbliżył się do hard SF, efektowne potyczki z powodzeniem zastępując opisami poszukiwań nowych matematycznych teorii. Z kolei Alastair Reynolds oparł swoje powiadanie na podobnym schemacie co Ken Mcleod, z tym że wykorzystał go zdecydowanie lepiej. Minla’s Flowers to zaledwie fragment większej historii, która opowiada o poszukiwaniach potężnej broni (poprzedni tekst z tej serii to Merlin’s Gun), która mogłaby odmienić losy pewnego galaktycznego konfliktu. Merlin, dowódca, a zarazem jedyny pasażer Tyranta, zmuszony do lądowania w celu przeprowadzenia napraw, trafia na nieznaną sobie planetę. Jego początkowy plan, czyli jak najszybsze przywrócenie statku do pełnej gotowości i wyruszenie w dalszą drogę, ulega zmianie. Staje on przed wyborem: ratować zamieszkującą planetę cywilizację przed całkowitym zniszczeniem czy wyruszyć w dalszą drogę, ratując własną skórę.

Tekst ten bardzo dobrze obrazuje kolejny, charakterystyczny dla New Space Opery element, który przewija się także w pozostałych opowiadaniach,. Otóż wcześniej pisałem o przejściu ze skali makro do mikro – a konkretnie o odchodzeniu od relacji z pierwszej linii frontu. Nie oznacza to jednak, że autorzy o owych galaktycznych konfliktach zapomnieli. Powracają one, nieraz w postaci duchów przeszłości, ech wydarzeń sprzed lat (Hatch Roberta Reeda, Muse of Fire Simmonsa) bądź też rozgrywają się gdzieś daleko, nie mając bezpośredniego wpływu na bohaterów jak ma to miejsce właśnie w Minla’s Flowers. Dzięki temu utwory nie tracą na epickości.

The New Space Opera nie przekonała mnie jako przekrojowy zbiór opowiadań, będący awangardą nowego gatunku. Bynajmniej jednak nie rozczarowała mnie jako czytelnika. Abstrahując od opinii na temat tworu zwanego New Space Operą, antologia pod redakcją Strahana i Dozoisa jest jedną z najlepszych, jakie miałem przyjemność czytać. Oprócz genialnego Muse of Fire i pozostałych, wymienionych wyżej tekstów, w książce znajdziecie też: Verthandi’s Ring Iana McDonalda, The Worm Turns Gregory’ego Benforda (obok tekstu Egana, drugi skłaniający się ku hard SF) czy Saving Tiamaat Gwyneth Jones – również nie mieszczące się w ramach nowego gatunku, niemniej bardzo ciekawie podchodzące do kulturalnych aspektów spotkania dwóch, całkiem obcych dla siebie ras rozumnych.

Gorąco polecam zarówno fanom space opery, jak i hard SF, a także innych odłamów science fiction – każdy powinien znaleźć w tym zbiorze coś dla siebie. Opowiadania z The New Space Opera urzekają rozmachem, oryginalnością i ilością ciekawych pomysłów, a mimo że tak naprawdę tylko udają dzieła z jakiegoś nowego gatunku, nie koliduje to z faktem, iż stoją na bardzo wysokim poziomie. Z niecierpliwością czekam na zaplanowaną na czerwiec 2009 roku kontynuację, zatytułowaną The New Space Opera 2.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: The New Space Opera
Autor: antologia
Wydawca: EOS (HarperCollins)
Miejsce wydania: Nowy Jork
Data wydania: 12 czerwca 2007
Liczba stron: 646
Oprawa: miękka
Format: 105 x 170 mm
ISBN-13: 978-0-06-135041-2
Cena: 7,99$

Komentarze


Ezechiel
    Dzięki!
Ocena:
0
Fajna recenzja, dziękuję. Konkretna i z odniesieniami.
16-02-2009 23:48
malakh
   
Ocena:
0
Następne w kolejce: "Speculative Japan" - sam nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak piszą w Kraju Kwitnącej Wiśni;]
17-02-2009 17:46
Katatonia
   
Ocena:
0
Czuję się zachęcony :))). Szczególnie,że w zbiorze umieszczono opowiadania Hamiltona i Reynoldsa. Wprawdzie właśnie dopadłem zbiorek "Galactic North" Reynoldsa, ale mniodu nigdy dość.
18-02-2009 03:36
malakh
   
Ocena:
0
Właśnie zamówiłem "The New Space Opera 2";]
02-07-2009 20:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.