Światy równoległe

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Światy równoległe
Światy równoległe, wydane wspólnie przez Śląski Klub Fantastyki i Solaris, to efekt porządnej, rzemieślniczej pracy. Nie jest to literatura porywająca, ale z pewnością potrafi zapewnić rozrywkę na niezłym poziomie.

Antologię otwiera Echo Michała Cholewy; akcja opowiadania osadzona jest w świecie znanym czytelnikom z wcześniejszych powieści pisarza: Gambitu i Punktu cięcia. Autor opisuje historię ojca i córki próbujących odnaleźć schronienie w dniu buntu Sztucznych Inteligencji. Największym atutem tekstu bez wątpienia jest klimat podobny nieco do tego z fenomenalnej Drogi Cormaca McCarthy'ego – samotność i rezygnacja połączone z rozpaczliwą chęcią przeżycia robią duże wrażenie. Opowiadanie nie powala oryginalnością, ale to solidna literatura, przy której można się nieźle bawić.

Nieco słabiej wypada Aquarta Katarzyny Rupiewicz. Tekst o śledztwie prowadzonym w świecie przyszłości zbyt mocno zdominowany jest przez narratorkę, której kąśliwe poczucie humoru bawi tylko na początku. Kolejne, coraz słabsze docinki nie wywołują śmiechu, lecz irytują. Szkoda, bo fabuła ukrywa spory potencjał – choć nie jest bardzo skomplikowana, to nagły zwrot akcji pod koniec potrafi zaskoczyć.

Wielkie wrażenie zrobili na mnie Jugs. Zakończona tragedią misja wojskowa jest dla Szymona Gonery zaledwie początkiem opowieści – dzięki wykorzystaniu jednego z klasycznych motywów cyberpunku i połączeniu go z rwaną, niepokojącą narracją, pisarz osiągnął świetny efekt. Dla wielu czytelników lektura długo może być zbyt mętna, ale zakończenie elegancko spina wszystkie powyrywane z kontekstu sceny w jedną zgrabną całość. Polecam szczególnie tym, którym spodobały się Genoboty T.C. McCarthy'ego.

Z popiołów Anny Głomb, podobnie jak Echo, opiera się na sztampowej fabule, ale zdecydowanie zyskuje dzięki mrocznemu klimatowi. Historia osieroconego syna alchemika wywołuje spory niepokój, choć wydaje się, że autorka mogłaby pokusić się o więcej i szerzej opisać losy swojego bohatera. Mimo to jeżeli komuś spodobała się Ektenia (szczególnie jej początek) Emila Strzeszewskiego, powinien znaleźć w Z popiołów coś dla siebie (choć w mniej brutalnym wydaniu).

Kopalnia wody z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom klasycznej fantastyki naukowej. Grupa kolonizatorów, która traci kontakt z Ziemią, musi jakoś poradzić sobie z wybuchającymi w grupie konfliktami. Opowiadanie nie jest szczególnie odkrywcze, zyskuje przede wszystkim dzięki dosyć barwnym opisom walk (werbalnych) między członkami załogi. Niestety, Małgorzata Binkowska nie rozwinęła ciekawie zapowiadającego się wątku przeszłości swoich bohaterów – początkowo wygląda na to, że są oni uczestnikami jakiegoś niezwykłego reality show, potem fakt ten znika gdzieś pomiędzy kolejnymi wydarzeniami.

Podobnie sprawa ma się z Mefertem – w tym opowiadaniu o losach członka plemienia kanibali Pawełczyk poruszył problem przemocy domowej. Tekst byłby przejmujący, gdyby nie to, że jest zbyt krótki. Zanim autor zdążył dobrze nakreślić portrety swoich bohaterów, już zamyka główny wątek. Wrażenie poprawia za to upiorny finał, którego nie powstydziłby się żaden z topowych twórców dreszczowców.

Zwykle nie trafia do mnie fantastyka humorystyczna, ale Andrzej Trybuła w Ludzkim demonie poradził sobie doskonale. Prosta, pretekstowa wręcz historia o powracającym z zaświatów duchu nie powala, ale już komiczne sytuacje, do których doprowadza obecność tytułowej zjawy – jak najbardziej. Uważajcie, bo przy tym tekście można autentycznie wybuchnąć śmiechem. Choć Ludzki demon nie pretenduje do tytułu arcydzieła, to z pewnością jest jedną z ozdób Światów równoległych.

Zdecydowanie słabsza jest natomiast Zaraza Iwony Surmik. Opowiadanie oparte na motywie opuszczonej wsi nie przyciąga właściwie niczym: czytelnik nie ma okazji polubić bohaterów, bo ci są po prostu nijacy, a w fabule nie ma żadnej tajemnicy, przez co tekst czyta się bez najmniejszego zaangażowania. Jedynym pozytywnym akcentem jest zaskakujące zakończenie.

Hotel "Alabama" to kolejne z opowiadań ze Światów równoległych, które fabularny niedosyt starają się nadrobić klimatem. W tekście Katarzyny Kubackiej ciekawy pomysł to jednak trochę za mało. Ludzie przejmujący na siebie cierpienia spotykają się w tytułowym hotelu – ale właściwie nic z tego nie wynika. A szkoda.

Jako aniołowie Heleny Strokowskiej to jedno z najlepszych opowiadań znajdujących się w antologii. Pomysł z uczynieniem protagonistką niepełnosprawnej dziewczynki, która wraz z przyjaciółmi próbuje odnaleźć swoje miejsce w zdeformowanym świecie sprawdza się doskonale. Tekst jest poruszający, a zakończenie wyjaśniające tajemniczy początkowy fragment daje świetny efekt.

Zbiór zamyka Sztuka porozumienia Anny Kańtoch. Tekst rozpoczyna się jak banalny kryminał z do bólu typowym detektywem w roli protagonisty, ale szybko okazuje się, że pisarka – jak zwykle – postawiła na swoją niesamowitą wyobraźnię i tajemnicę. Za doskonały koncept międzyludzkiej komunikacji w bliżej nieokreślonej przyszłości i jego perfekcyjną realizację autorce należą się ukłony. A że przy tym wszystkim Sztuka porozumienia, jak rasowy kryminał, cały czas trzyma w napięciu, trudno się nim nie zachwycić. Opowiadanie Kańtoch jest ozdobą antologii.

Światy równoległe to zbiór jedenastu niezłych tekstów. Szkoda, że nie patronuje im żaden wspólny koncept, ale to drobnostka. Dla każdego, kto szuka różnorodnej, przyjemnej fantastyki w sam raz na dwa czy trzy letnie wieczory, ta antologia będzie dobrym wyborem.