Świat czarownic – Andre Norton

Ucieczka do... magicznego świata?

Autor: Kasia 'Grafogirl' Solarska

Świat czarownic – Andre Norton
Andre Norton, zwana także Matką Fantastyki, powraca w nowym wydaniu słynnej serii Świat czarownic. Po raz kolejny zabiera czytelnika do krainy pełnej magii, ale również odrobiny technologii. Niestety, magiczną sielankę burzy zagrożenie ze strony tajemniczego wroga, a kontrasty między państwami tylko podsycają niebezpieczną atmosferę.

____________________________


Simon Tregarth należy do służb wywiadowczych. W wyniku bliżej nieokreślonych wydarzeń znalazł się w olbrzymim niebezpieczeństwie – grupa bezwzględnych osób czyha na jego życie. Mężczyzna, który od kilku dni nie robi nic innego, tylko ucieka, powoli zaczyna tracić nadzieję. Próbuje pogodzić się ze świadomością, że to jego ostatnie chwile na tym świecie. A jednak! Pojawia się szansa na ratunek. Simon otrzymuje możliwość ukrycia się przed sprawcami. Gdzie?

W zupełnie innym świecie – oryginalnej i niebanalnej krainie. Ciekawej przede wszystkim ze względu na jej zróżnicowanie. Andre Norton nie decyduje się jedynie na opis magii, czy też wykreowanie kilku krajów o odmiennej kulturze. W średniowieczną konwencję wplata elementy świata współczesnego – na przykład bardzo zaawansowaną technologię, której obecność wywołuje wiele wątpliwości. Skąd obok drewnianych statków stalowe okręty? Czemu obok mieczy występują tak zaawansowane techniki zbrojne?

Już od pierwszych stron akcja nie oszczędza czytelników. Szybkie tempo oraz niewielka objętość książki sprawiają, że opisywana historia miejscami wydaje się uboga. Fabuła sama w sobie nie jest zbyt skomplikowana, a szybkość sprawia, że wiele wątków zostało potraktowanych – mówiąc kolokwialnie – po łebkach. Ucierpiała na tym kreacja postaci, a także czytelnicy, którym często ciężko jest nadążyć za ciągłymi zwrotami akcji. Poza tym, mimo wartkiego rozwoju wydarzeń, powieść miejscami bywa nudna. Dlaczego?

Może dlatego, że bohaterowie wydają się nijacy. Jak tu przejmować się losami postaci, która została opisana pobieżnie, szybko i nie wzbudza ani sympatii, ani antypatii? Dotyczy to chociażby czarownicy – mimo że posiada Moc, włada magią i jest jedną z ważniejszych osób w powieści, jako bohater wydaje się bezbarwna. Znamy jej charakter, przeszłość, umiejętności, lecz nie sprawia wrażenia naturalnej postaci. Podobnie można opisać Simona – odważny, inteligentny, ale nijaki. Lepiej wypadają postacie drugoplanowe, takie jak pełna energii Loyse, czy też Koris o twarzy pięknego młodzieńca, a ciele karła. W kreacji bohaterów nie pomaga również styl autorki – raczej przeciętny oraz prosty. Dialogi wydają się nieciekawe, a szczególnie doskwierać może brak błyskotliwych wypowiedzi, barwnych opisów, czy choćby odrobiny dowcipu.

Świat czarownic to powieść z dużym potencjałem, którą czyta się dobrze, ale bez większego zainteresowania. Ani fabuła, ani język, ani tym bardziej bohaterowie nie potrafią przyciągnąć uwagi czytelnika, a historia Simona szybko odchodzi w zapomnienie po kilku przyjemnie spędzonych wieczorach. Pozostaje liczyć na to, że kolejne tomy okażą się tylko lepsze, bohaterowie będą bardziej przypominali ludzi, niż papierowe postacie, a ciekawa kraina i fabuła skuteczniej zainteresują czytelnika.