» » Stop prawa

Stop prawa


wersja do druku

Allomantyczne pojedynki przy dźwiękach silników parowych

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Stop prawa
Trzytomowy cykl Brandona Sandersona o Ostatnim Imperium wydawał się kompletny i w sposób satysfakcjonujący zamknięty. Jednak autor zdecydował się pozostać w wykreowanym przez siebie uniwersum, przenosząc czytelnika kilkaset lat w przyszłość i prezentując mu, jak zmienił się świat od czasów Ostatniego Imperatora i walki z Głębią. Czy efekt jego działań można udać za udany?

Dokonania Kelsiera, Vin, Elenda i pozostałych członków ekipy nie zostały zapomniane, a wielu z nich opiewanych jest w legendach lub nawet czczonych jako centralne postaci nowych religii. Świat rozkwitł, rozrosły i zaludniły się miasta, zaś postępujący w oszałamiającym tempie rozwój technologiczny z dnia na dzień zmienia warunki ludzkiej egzystencji. Feruchemia i Allomancja stały się nieodłącznym elementem codziennego życia, odkryto i zbadano nowe metale, które można wykorzystywać w obu sztukach, jednakże niewiele jest osób zdolnych korzystać z więcej niż jednej zdolności.Zrodzeni z Mgły, z racji znacznego rozrzedzenia krwi dawnej arystokracji, są prawdziwą rzadkością, jednak pojawili się potomkowie Skaa i Terrisan, obdarzeni zarówno darem Allomancji, jak i Feruchemii. Waxillium Ladrian, arystokrata, który porzucił dostanie życie by na pograniczu cywilizowanego świata, w tak zwanej Dziczy, strzec prawa i porządku, jest Podwójnym mogącym odpychać metale i w razie potrzeby zmniejszać lub zwiększać swój ciężar. Kiedy sytuacja rodzinna zmusza go do powrotu do stolicy Elenedel, Scadrial, z żalem decyduje się dostosować do wymagań społecznych, odłożyć broń i przyjąć obowiązki głowy rodu, której największą bolączką jest administracja oraz odpowiednie gospodarowanie majątkiem. Seria brawurowych napadów na pociągi oraz tajemniczych porwań arystokratek (w tym także niedoszłej narzeczonej protagonisty) skłania Waxa do weryfikacji jego planów na przyszłość. Okazuje się, iż ulice tzw. cywilizowanego świata wcale nie są bezpieczniejsze od Dziczy, w której obowiązywały jasne zasady i mniej było politykierstwa oraz przywiązania do utrzymania pozorów. Paradoksalnie, to właśnie w mieście umiejętności Waxa stają się niezwykle cenne i (mimo iż na salonach postrzegane są jako objawy dzikości oraz nieokrzesania, niepożądanych u arystokraty) mogą zadecydować o życiu lub śmierci nie tylko panny Stetris.

Trzeba przyznać, iż akcja Stopu prawa już od pierwszych stron płynie wartko do przodu, mocno kontrastując z pierwsza trylogią z tego uniwersum. Mamy tu elementy charakterystyczne dla westernów (szczególnie w części dotyczącej wydarzeń z Dziczy), powieści łotrzykowskich, kryminałów i historii proceduralnych (pojawia się zarówno analiza psychologiczna i behawioralna, jak i doświadczenia w laboratorium). Gatunki i elementy literackiej stylizacji płynnie się przenikają, budują napięcie i nie pozwalają oderwać się od lektury.

Nawet samo wprowadzenie stanowi mocny akcent, ukazujący Waxa w samym centrum dramatycznych i tragicznych w skutkach wydarzeń. Taka prezentacja pozwala bardzo szybko polubić protagonistę, który jawi się jako bohater uczciwy, lojalny i zdeterminowany, próbujący odzyskać wewnętrzną równowagę, a także uporządkować życie. Dalsze rozdziały wzbogacają jego charakterystykę, jednak początkowe pozytywne wrażenie zostaje jedynie utrwalone. Wax Ladrian to postać w stylu westernowych samotnych stróżów prawa, którzy po prostu nie potrafią wytrwać w bezczynności, obojętnie patrząc na krzywdę innych i bezczelność przestępców, szczególnie jeśli mają możliwości i zdolności aby ich powstrzymać. Należy tutaj dodać, iż protagonista nie jest nadmiernie idealizowany przez autora – choć zawsze stara się kierować logiką i zdrowym rozsądkiem, to wielokrotnie jego zachowanie cechuje brawura, a także skłonność do podejmowania ryzyka (szczególnie jeśli zagrożona jest tylko jego osoba), rozwój wydarzeń pokazuje też, iż czasami podejmuje błędne decyzje i miewa momenty zwątpienia. Ta postać w miarę poznawania odsłania coraz więcej, tworząc obraz osobowości złożonej i zdecydowanie niejednowymiarowej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Równie interesująco, aczkolwiek już mniej jednostronnie pozytywnie prezentują się pozostali bohaterowie. Przyjaciel Waxiliuma i dawny partner z Dziczy, Wayne, ma niezwykłe talenty (poza zdolnością kumulowania zdrowia i umiejętnością tworzenia baniek czasowych jest mistrzem kamuflażu i doskonałym aktorem), które wykorzystuje co prawda w słusznej sprawie, jednakże mimo częstych wykładów umoralniających Waxa, prezentuje dość elastyczne pojęcie o prawie własności, na swój sposób przedefiniowując wiele zasad rządzących społeczeństwem. Ta postać pełna jest skrajności, aczkolwiek trudno jej odmówić łotrzykowskiego czaru, bowiem czymże jest drobne "pożyczenie" dowodów z miejsca zbrodni, kiedy walczy się z mistrzami złodziejskiego fachu, niewahającymi się użyć broni przeciwko niewinnym?. Wraz z Waxem tworzy zgrany duet, świetnie uzupełniający się zarówno w walce, jak i w pracach śledczych. Ironiczne poczucie humoru obu panów, skłonność do błazenady Wayne’a oraz wygłaszanie przez niego twierdzeń wywołujących dość ambiwalentne reakcje otoczenia, powodują, iż wszelkie interakcje obu przyjaciół są niezwykle dynamiczne i wywołują momentami szeroki uśmiech na twarzy czytelnika.

Do tej niebanalnej dwójki dołącza młoda studentka kryminalistyki Marasi, bliska krewna uprowadzonej narzeczonej Waxa (panny nudnej, w wielu kwestiach niezwykle zasadniczej oraz przywiązanej do etykiety i potrzeby utrzymania pozorów). Marasi jest przeciwieństwem porwanej Stetris – nie boi się wyrażać swojego zdania (nawet gdy grozi jej krytyka ze strony otoczenia), z uporem przeciwstawia się stereotypom szufladkującym kobiety, cechuje ją ponadto niezwykły głód wiedzy i życia. Chwilami strasznie naiwna (szczególnie w swym uwielbieniu dla idola, Waxa – stróża prawa, którego bohaterskie dokonania powodują przyspieszone bicie serca młodej panny), kiedy trzeba potrafi trzeźwo myśleć, obserwować i analizować, a także reagować z zimną krwią.

Omówienie trójki protagonistów zajęło dość dużo miejsca, jednakże nie bez powodu, bowiem kreacje postaci były również mocną stroną poprzednich powieści z tego uniwersum. W przypadku recenzowanej książki należy podkreślić, iż interakcje między bohaterami stanowią sporą część treści, pogłębiając ich charakterystykę, wprowadzając element humorystyczny i zdecydowanie ożywiając lekturę – bez barwnych i przekonujących protagonistów efekt pisarskich zabiegów Sandersona byłby przynajmniej o połowę słabszy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na pochwałę zasługuje również obraz świata przedstawionego, który zdecydowanie przekracza wszelkie oczekiwania czytelnika. Uniwersum z czasów Ostatniego Imperatora, z opadami popiołu, brakiem słońca i rachitycznymi roślinami, prezentowało się zupełnie inaczej niż Elendel trzysta lat później. Czytelnik zaznajomiony z poprzednimi częściami serii z przyjemnością będzie odkrywał wszelkie nawiązania do przygód i dokonań Kelsiera oraz jego przyjaciół, a także obserwował zależności między nimi a czasem akcji powieści – szczególnie, że momentami przedstawiony jest jedynie stan obecny, bez wyjaśnienia przyczyny danego zjawiska (co tylko podsyca ciekawość czytającego). Świetnie udało się autorowi wprowadzenie elementów charakterystycznych dla powieści steampunkowych – nowych wynalazków (doskonała scena z prezentacją pistoletów zaprojektowanych specjalnie do walki z różnymi rodzajami Allomantów) i środków transportu, czy też budowli wzniesionych przy użyciu nowych metod i materiałów – i ukazanie dynamicznej przemiany świata, który z dnia na dzień wygląda inaczej (można dostrzec to chociażby na przykładzie sąsiedztwa starych siedzib rodów arystokratycznych, inwestujących w poprowadzenie instalacji elektrycznej, z nowymi konstrukcjami ze stali, przypominającymi trochę znane nam drapacze chmur). Na uwagę zasługują też bardzo dobre opisy scen walk przy użyciu zarówno zdolności Allomatycznych i Feruchemicznych, jak i bardziej konwencjonalnych metod, nieznanych jeszcze w czasach Vin i Elenda – próby zastrzelenia przeciwnika z broni palnej czy też poderżnięcia mu gardła wzmocnione indywidualnymi zdolnościami walczących, przy wykorzystaniu wszystkiego co znajduje się w najbliższym otoczeniu, prezentują się tutaj niezwykle widowiskowo.

Sanderson na niewiele ponad trzystu stronach książki skomasował wszystko co najlepsze w jego prozie: barwnych, intrygujących bohaterów, historię z licznymi zwrotami akcji, ślepymi uliczkami i dynamicznymi pojedynkami, a także rozbudowany, złożony, przekonujący obraz świata przedstawionego, noszący indywidualny rys tego autora. To prawdziwe must have dla każdego fana jego twórczości, jednakże nawet czytelnik niezaznajomiony z cyklem o Ostatnim Imperatorze na pewno nie będzie rozczarowany.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.38
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Stop prawa
Cykl: Ostatnie Imperium
Tom: 4
Autor: Brandon Sanderson
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Wydawca: MAG
Data wydania: 13 stycznia 2016
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
ISBN-13: 978-83-7480-627-5
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Stop prawa
Rozdział pierwszy
Żałobne Opaski
Stróże prawa wyruszają w nieznane
- recenzja
Żałobne Opaski
Jedźmy na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja
- recenzja
Cienie tożsamości
Manipulujący i zmanipulowani
- recenzja
Cienie tożsamości
Robimy rewolucję
- recenzja
Stop prawa
Rewolwer i melonik
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.