Stoneheart. Kamienne serce - Charlie Fletcher

Autor: Małgorzata 'Schleppel' Tomaszek

Stoneheart. Kamienne serce - Charlie Fletcher
Nie da się nie zauważyć, że nastał prawdziwy boom na literaturę dla młodzieży. Szybka kariera pani Rowling pokazała światu, iż nieprawdziwe jest twierdzenie, jakoby kochane dziateczki brzydziły się słowem pisanym, przekładając nad nie gry komputerowe. Zaroiło się na rynku od pozycji skierowanych do młodego czytelnika, który może do woli przebierać w lekturach. Ta pozytywna skądinąd sytuacja ma także swoje niedobre strony: oprócz licznych wartościowych pozycji, pojawiło się dwa razy tyle różnego rodzaju bubli literackich. Rzecz jasna nie jest to nic niezwykłego, gdyż takimi prawami rządzi się rynek, ale coraz trudniej, w zalewie pozycji naprawdę słabych, wyłowić książkę dobrą. Na szczęście, nie dla wszystkich autorów młody czytelnik, to taki któremu można "wcisnąć" błahą fabułę i jednowymiarowych bohaterów. Dlatego z prawdziwą przyjemnością skończyłam lekturę Kamiennego serca, historii ciekawej i dobrze napisanej.

Pomysł na fabułę nie poraża specjalnie oryginalnością. Historia dwunastolatka, który musi zmierzyć się ze Złem, które nagle budzi się w Londynie. Coś jest w tym mieście, że autorzy chętnie portretują je w literaturze fantasy: przykładami niech będą choćby Nigdziebądź Gaimana czy Nielondyn Mieville’a. Rezultat literackich zmagań z miejską materią nie jest tak niezwykły, jak u Gaimana, ale Fletcher pokazuje, że potrafi zwykłe uliczki miasta zaludniać niesamowitymi bohaterami i wydarzeniami. Umie także wykorzystać cały potencjał, jaki drzemie w, bądź co bądź, schematycznej opowieści.

Głównym bohaterem książki jest George. Niespecjalnie lubiany w szkole, zdaje sobie sprawę z własnego niedopasowania do otoczenia, ale nieszczególnie się tym przejmuje, jako że dawno temu wybudował wokół siebie solidny mur. Po śmierci ojca nie ma żadnego przyjaciela, nie może też liczyć na matkę, która jest aktorką i niezbyt często bywa w domu. Mamy więc klasycznego outsidera, który już wielokrotnie bywał maszyną napędzającą akcję wielu filmów i książek.

Seria niefortunnych wydarzeń rozpoczyna się, gdy George niszczy kamiennego smoka umieszczonego na ścianie muzeum. Nagle okazuje się, że Londyn pełen jest posągów, które… żyją. Choć precyzyjniej byłoby stwierdzić, że ożywają. Bohater szybko przekonuje się, że z rzeźbami nie ma żartów - jedna rzuca się na niego z niezbyt przyjaznymi zamiarami. Życie chłopca ratuje inny posąg – Kanonier, dzięki któremu George dowiaduje się, że wplątał się w niemałą kabałę, budząc zaklętą w pewnym kamieniu potworną moc, która - rzecz jasna - ma złe zamiary wobec świata. Miasto staje się polem walki między skazami (złymi posągami) a wiernymi (tymi dobrymi), a gdzieś pośrodku znajduje się nieco zdezorientowany dzieciak, który nie do końca pojmuje, o co w tym wszystkim chodzi.

Fletcher powoli wyjaśnia zawiłości rządzące "drugim" Londynem, wprowadzając wiele drugoplanowych postaci. Mamy więc dziewczynkę o niezwykłych mocach (Eddie) i groźnego sługę kamienia - Wędrowca. Dane jest nam także zapoznać się z całą galerią posągów, rzeźb i innych kamiennych dekoracji miasta, a każda z nich ma swoją historię i plany wobec małego George'a.

Sympatyczni i wielowymiarowi bohaterowie sprawiają, że sekundujemy ich poczynaniom. Jest tutaj wszystko, czego można chcieć od literatury dla młodzieży - pochwała przyjaźni, poświęcenia dla drugiego człowieka i walka ze swoimi słabościami - podane w nienachalnej formie, która nie trąci zupełnie "smrodkiem dydaktycznym".

W warstwie literackiej także dużo się dzieje: odwołania do Niekończącej się opowieści, Mrocznej wieży Kinga, Szekspira, legend starych jak Londyn i tych nowych: typowo miejskich. Równie łatwo spotkać możemy spotkać Ikara i Boudiccę, a na wszystko patrzy z góry niezliczona ilość rzygaczy i smoków. Może to brzmieć nieco chaotycznie, ale autorowi w jakiś sposób udało się połączyć niezliczone wątki w spójną i interesującą całość.

Wielopoziomowość i liczne odwołania mogą umknąć młodemu czytelnikowi, ale pozostanie mu ciekawa, miejscami mroczna i okrutna historia. Szczególnie interesujący jest wątek Eddie, jej ponurej przeszłości i niesamowitych umiejętności, jakie posiada.

Fletcher prowadzi akcję w ciekawy sposób - w kulminacyjnym momencie porzuca jednego z bohaterów i przenosi się, by pokazać nam losy innej postaci. Wytłumaczenie jest proste - autor zawodowo zajmuje się tworzeniem scenariuszy filmowych i ten sposób patrzenia na fabułę da się zauważyć także w innym miejscach książki.

Ilość wydarzeń jest imponująca, można by wręcz zarzucić pisarzowi zbytnie mnożenie wątków, czasami odczuwa się też znużenie przesadną ilością nagłych zwrotów akcji, dramatycznych ucieczek i walk w ciemnych zaułkach. Wystarczy jednak chwila oddechu i z powrotem można dać się porwać szybkiemu tempu wydarzeń. Obrazowy język i liczne metafory doskonale kierują wyobraźnią, pozwalając zanurzyć się w niezwykły świat ożywionych posągów, będący hołdem dla wszystkich rzeźbiarzy, którzy swoimi dziełami zapełnili Londyn.