» Recenzje » Starcie demonów

Starcie demonów


wersja do druku
Starcie demonów
Joseph Delaney niestrudzenie stara się wprowadzić powiew świeżości do kolejnych tomów swego cyklu Kroniki Wardstone, tak aby  powtarzany w kolejnych częściach schemat walki z potworami nie raził zbytnio wtórnością. Czy udało mu się to w Starciu demonów?

Mama Toma, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, przybyła z wizytą na farmę Jacka. Jednakże nie ma w planach zbyt długo tam zabawić, gdyż chce powrócić do swej ojczyzny, Grecji, aby tam rozprawić się z dawną nieprzyjaciółką. Jest nią potężna służka Mroku, prastara Ordyna, która co siedem lat przekracza portal łączący światy, niosąc śmierć tysiącom ludzi. Towarzyszą jej niezmiernie groźne demony, żywiołaki ognia oraz wengiry, a z każdą kolejną wizytą jej siła rośnie – wkrótce będzie mogła zerwać krępujące ją i zmuszające do pozostania w Grecji więzy oraz siać zniszczenie w pozostałych częściach świata. Matka Toma prosi o pomoc syna, starego Gregory’ego oraz Billa Arkwrighta, a ponadto werbuje bardzo kontrowersyjne sojuszniczki – te wiedźmy z Pendle, które są zaprzysięgłymi wrogami Złego. Rozpoczynają się przygotowania do najniebezpieczniejszego z dotychczasowych starć, w którym grupka śmiałków będzie musiała stanąć oko w oko z Ordyną na jej własnym terenie – w kryjącej w sobie niezliczoną liczbę pułapek twierdzy o nazwie Orda.

Starcie demonów rozpoczyna się mocnym akcentem – starciem Toma z przybyłą z Grecji menadą – i przez większą cześć książki przykuwa uwagę czytelnika pędzącymi z zawrotną szybkością wydarzeniami, licznymi zwrotami akcji a także umiejętnie rozkładanymi momentami wzrastającego oraz opadającego napięcia. Książkę czyta się lekko, szybko i bez chwili nudy, gdyż każde kolejne rozwiązanie fabularne jest dobrze przemyślane. Autor pozostawił czytelnikowi na złapanie oddechu jedynie kilka momentów, lecz w przeważającej części są to rozmowy, które i tak mają bardzo duże znaczenie dla historii.

Joseph Delaney tym razem skupił się na bohaterach znanych z poprzednich tomów, niewiele uwagi poświęcając postaciom nowym (pośród których wyróżnia się jedynie Seilenos – grecki odpowiednik stracharza i miłośnik dobrego jadła oraz napitku). Poza wspomnianymi wcześniej stracharzami oraz matką Toma swoją rolę będzie miała do odegrania również Alice (która mimo powiązań ze Złym wciąż jest zdecydowana ze wszystkich sił pomagać Tomowi), pełna sprzeczności wiedźma Grimalkin, a także siostry Mouldheel. Na przykładzie tej barwnej grupki autorowi udało się w interesujący sposób pokazać skrajnie różne postawy w kwestii "kontaktów z wrogiem" – począwszy od założenia iż "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem", poprzez niechętną akceptację sojuszu, który nie pasuje żadnej ze stron, lecz wydaje się konieczny do osiągnięcia wspólnego celu, na nieprzejednanym odrzuceniu wszelkich konszachtów z Mrokiem (jak John Gregory nazywa współpracę z wiedźmami). Co ciekawe, tutaj po raz pierwszy aż w takim stopniu staje się zauważalna olbrzymia hipokryzja starego mistrza, zakochanego w lamii i wykorzystującego bogina do prac domowych oraz ochrony, lecz odrzucającego pomoc ze strony wiedźm, jak również kwestionującego dobre intencje Alice. Można odnieść wrażenie, iż jego zdaniem żadne stworzenie Mroku nie może kryć w sobie dobra i nie ma szans na odkupienie – oczywiście z wyjątkiem Meg.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Czytelnicy z niecierpliwością oczekujący odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące mamy Toma, tym razem będą całkowicie usatysfakcjonowani, bowiem na jaw wychodzą wszystkie sekrety tej tajemniczej kobiety. Trzeba przyznać, iż autor niezwykle konsekwentnie, logicznie i w przemyślany sposób rozwinął jej wątek, tak iż nawet najwięksi malkontenci nie powinni mieć powodów do narzekań.

Po raz kolejny trzeba przyznać, iż Delaney potrafi podtrzymywać zainteresowanie czytelnika i dość umiejętnie walczy z wtórnością. Potwór potworowi nie jest może równy i – w teorii – wystarczy zmienić naturę danego stwora, aby odświeżyć historię, jednakże założenia każdego tomu wciąż pozostają takie same i dość szybko mogłyby znużyć swą powtarzalnością. Na szczęście  przestało być to problemem dzięki zmianie miejsca akcji. Skorzystała na tym nie tylko formuła powieści, ale także kreacja bohaterów (którzy postawieni w nowych okolicznościach i zmuszeni do współpracy zaprezentowali trochę inne oblicza), jak również obraz świata przedstawionego. Grecja Delaneya bardzo przypomina znany nam kraj (szczególnie dość istotne dla fabuły Meteory), aczkolwiek widać w niej wyraźne naleciałości mitologiczne – tak w odniesieniu do opowieści mających swe korzenie w mitologii, jak i stworzeń zamieszkujących tę krainę (np. lamii). Warto tutaj jednak zaznaczyć, iż realizacja każdego z tych motywów jest już całkowicie autorska, bez wygodnego kopiowania schematów.

Mocno uwidoczniony został w tej części wątek dydaktyczny, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę fakt, iż cykl kierowany jest do młodszego czytelnika. Przesłania o konieczności posłuszeństwa wobec starszych, szanowania rodziców oraz pewnej wstrzemięźliwości (a przede wszystkim umiaru w folgowaniu swoim zachciankom) tym razem pojawiają się kilkakrotnie i chociaż nie są bardzo nachalne, to jednak trudno ich nie zauważyć. Bardziej jednoznacznie tych nauk nie dałoby się już wyrazić, aczkolwiek autor umiejętnie wplótł je w opowiedzianą historię i uzasadnił fabularnie, za co należy mu się duży plus.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Starcie demonów to całkiem poprawna kontynuacja interesującej i pełnej akcji serii. Książka trzyma poziom, zawiera wszystkie elementy, które fani cyklu zdążyli już polubić, a jednocześnie nie razi wtórnością.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Starcie demonów
Cykl: Kroniki Wardstone
Tom: 6
Autor: Joseph Delaney
Wydawca: Jaguar
Data wydania: maj 2015
Oprawa: miękka
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Nowy mrok
Stracharz raz jeszcze
- recenzja
Zemsta Stracharza
Wielki finał serii
- recenzja
Alice
Wiedźma na rozdrożu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.