» Wieści » Spotkanie z pisarzami na UW

Spotkanie z pisarzami na UW

|

Spotkanie z pisarzami na UW
25 października o 20 w auli w starym BUW-ie w Warszawie (Krakowskie Przedmieście 26/28) odbędzie się spotkanie z Tomaszem Kołodziejczakiem oraz Rafałem A. Ziemkiewiczem, podczas którego będzie można wygrać książki Fabryki Słów.

To pierwsze z serii spotkań z pisarzami fantastycznymi (głównie z FS), których organizacją zajmuje się Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Warszawskiego
Źródło: Facebook
Tagi: Tomasz Kołodziejczak | Rafał A. Ziemkiewicz


Czytaj również

Komentarze


de99ial
   
Ocena:
+3
@M.S."Właśnie dorzucasz kolejną cegiełkę do tworzenia nienowej już tezy, iż polska krytyka i opinia czytelnicza są na żałośnie niskim poziomie."

Nawet nie wiesz jak bardzo wysoki mur zbudowałeś samodzielnie swoimi komentarzami tutaj.
28-09-2011 16:08
banracy
   
Ocena:
0
Po pierwsze to jest uniwersytet więc teza że na spotkanie z ambitnym autorem przyjdzie mało osób nie musi być prawdziwa.
Po drugie to jest uniwersytet więc spotkanie mimo wszystko powinno się opierać na przekazywaniu przez pisarzy wartościowej wiedzy na jakiś temat w formie na przykład wywiadu, a nie rodem z konwentu motyw gdzie pisarz mówi o tym co go grzej, co go ziębi i gawędzi z fanami.
28-09-2011 19:18
~punktura

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Skąd pomysł, że autorzy dobrych książek są dobrymi mówcami publicznymi, a autorzy złych - złymi?

Po drugie: jeśli nie chodzi talk-show, ale jakąś formę akademickiej analizy (jak rozumiem, dlatego miejsce spotkania ma robić różnicę), to znowu jakość tekstów omawianych nie determinuje jakości analizy.
28-09-2011 19:22
Plejbek
   
Ocena:
0
Dziesięciu? Proszę - Lem, Dukaj, Huberath, Zajdel, Sapkowski, Szostak, Twardoch, Kosik, Podrzucki, Orbitowski.
02-10-2011 01:00
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No to Plejbeku wymieniłeś trzech - kto jeszcze poza Lemem, Dukajem i ewentualnie Sapkowskim?
Edit:
Ach, przepraszam, jeszcze przecież Zajdel, bo bez niego nic się obyc nie może - to góra czterech. Gdzie reszta? Dorzuc jeszcze Żeromskiego, Słowackiego i Mickiewicza - byli pierwszoligowi i pisali "fantastykę".
02-10-2011 01:04
Plejbek
   
Ocena:
0
Wymieniłem trzech z czego? "kitsune" prosił o pierwszą ligę - jeśli założyć, że należy do niej przynajmniej 10 twórców to są to właśnie oni. Jeśli pierwsza liga ma ich mniej to pytanie jest bez sensu. Nie wmówisz mi, że Huberath, Szostak, Twardoch czy ś.p. Zajdel to nie jest pierwsza liga. Coś Ty czytał zigzak?
02-10-2011 01:10
Malaggar
   
Ocena:
+1
Niektórych trochę ciężko mogłoby być zaprosić. Albo byli by sztywni i małomówni.
02-10-2011 01:20
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Plejbek: Huberath? Szostak? Twardoch? Orbitowski? Chcesz ich prównywac z Lemem czy Dukajem? No chyba że dla tych dwóch przeznaczymy ligę zerową.
Zajdel i Sapek też by się załapali.
Nie ma w PL 10 autorów pierwszoligowych. Nie ma w tej chwili nawet trzech, chyba że akurat taki Łukanienko czy King przyjedzie na podpisywanie swojego nowego bestselleru. :)
02-10-2011 01:29
Plejbek
   
Ocena:
0
No to ja pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić w pewnych kwestiach. Co do Dukaja czy Lema to faktycznie liga zerowa mogłaby rozwiązać problem :) Ale jeśli mamy już jakąś pierwszą ligę definiować to pomówmy o kryteriach. Powinny być one maksymalnie obiektywne. Co musiałby spełniać taki autor aby nazwać go "pierwszoligowym"?
Wg mnie tak wysokie postawienie poprzeczki jakie Ty stawiasz eliminuje z tej ligi Sapkowskiego a nawet Zajdla. Powiedzmy sobie szczerze, Sapkowski jest legendą polskiej fantastyki ale wg mnie tylko dlatego że wybił się w swoich czasach w tym specyficznym rodzaju fantasy, który pisze teraz mnóstwo innych autorów i nie piszą oni gorzej od Sapkowskiego. Wiedźmin czy trylogia husycka to dobra fantasy ale do Lema czy Dukaja brakuje jej tak samo a nawet więcej niż Huberathowi czy Twardochowi.

Jeśli mielibyśmy definiować pierwszą ligę światową to fakt - tylko Lem i Dukaj.
02-10-2011 10:03
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No dlatego Sapkowski czy Zajdel są tak na silę i niekoniecznie :)
Natomiast jesli chodzi o po prostu pierwszą dziesiątkę polskich pisarzy fantastycznych, no to da sie jakichs tam wskazac. Czy to beda twoje propozycje, czy jakies inne, to juz kwestia innej dyskusji.
Ale jednak pierwszoligowych mamy dwoch. Sapek i zajdel najwyzej ze wzgledu na naklady i jakas tam popularnosc poza PL (choc szczerze nie wiem jak tam u zajdla z popularnoscią, ale ma nagrodę, dosc prestiżową, wiec czemu nie).
02-10-2011 10:34
Scobin
    @Plejbek
Ocena:
0
Ja tylko dla porządku odnotuję, że mieli być "obecnie działający pisarze" (M.S.), ewentualnie "pisarze SF z pierwszej ligi" (kitsune). W obu wypadkach spora część autorów z Twojej listy odpada, ponieważ albo już nie piszą (niektórzy już nie żyją), albo nie tworzą fantastyki naukowej.
02-10-2011 11:36
de99ial
   
Ocena:
0
IMHO kategoryzacja Autorów to jak szukanie większej ilości kolorów w tęczy. Można, ale po co? Każdy sięga po to co lubi, czyta co mu się podoba. Jedni lubią prościznę i infantylizm, inni jak im zwoje mózgu wykręca na lewą stronę. Nazywanie pierwszych gorszymi a drugich lepszymi mija się z celem. Dobry Autor to taki, którego książki są czytane przez większą liczbę osób niż rodzina i znajomi. I kropka. Dalej można tylko porównywać przychody - ten sprzedaje się lepiej, ten gorzej. Wielu Autorów sprzedających miliony książek to tak naprawdę nic specjalnego - ot czytadła, zgrabnie napisane, ale dobrze wypromowane.

Cała Wasza kłótnia wynika z faktu iż ktoś powiedział, że wypada tego znać bo inaczej jesteś idiotą - i ludzie aby udowodnić sobie i innym, że idiotami nie są sięgają. IMHO niezła fabryka kretynów ;)
02-10-2011 13:34
Plejbek
    Scobin
Ocena:
0
Tu mnie masz, zbyt szybko przeleciałem po poście kitsune. Faktycznie, jeśli chodzi o SF (i to w dodatku wśród aktywnie piszących obecnie) to mamy tylko Dukaja na poziomie światowym. Poza tym, jeśli dorzucę Kosika, Cyrana, Protasiuka, Parowskiego, Oramusa i Podrzuckiego to poza nimi nie ma już chyba aktywnych i co ważne godnych uwagi polskich pisarzy SF. To czy można w takim przypadku mówić o jakiejkolwiek "lidze" to już inna dyskusja.
A co do dwóch kategorii pisarzy opisanych przez de99iala (łatwi, przyjemni, infantylni vs. ci od wykręcania zwojów) to wyrażę swoje zdanie: ja nigdy nie szukałem i nie będę szukał w literaturze prostoty, nie czytam do kotleta. Dlatego pokusiłbym się jednak o to aby nazwać tą drugą kategorię "lepszymi".
02-10-2011 13:59
de99ial
   
Ocena:
0
Bo sam się za lepszego uważasz. I to dużo mówi o Tobie i Twoim podejściu do ludzi. Szkoda.

Ja czytam różne rzeczy. Czasem infantyle do kotleta bo nie mam ochoty na skręty myślowe, a czasem biorę bardzo ciężkie tytuły, typu Metafizyka Arystotelesa czy z dziedziny metodologii. Fantastykę wrzucam gdzieś pomiędzy, nawet opiewanego peanami Dukaja, ale nie kategoryzuję "lepsze" "gorsze". Wolę "podoba mi się" lub "nie dla mnie".
02-10-2011 14:02
Plejbek
    de99ial
Ocena:
0
Czy uważasz zatem, że każdy kto wyraża sądy "lepszy" "gorszy" (i nie mam tu tylko na myśli literatury ale i inne dziedziny) - np. ktoś kto powie: "Metallica jest lepsza od Bayer Full" - uważa się za lepszego od innych?
Ni prowokuję Cię i na prawdę nie chcę Cię urazić ale coś mi nie pasuje w Twojej wypowiedzi
02-10-2011 14:40
de99ial
   
Ocena:
0
Mówiąc, że coś jest lepsze od czegoś dokonujesz kategoryzacji. Mówiąc o lodach, że są lepsze od ciasta jednoznacznie dajesz znać, iż ciasto jest gorsze od lodów. Tymczasem IMHO to tak nie działa - ocenia odbiorca i to on decyduje co jest "lepsze" dla niego w danym momencie. Tak jest z muzyką, tak jest z jedzeniem, z książką i ze wszystkim. W tej chwili czytam Dukaja bo mam ochotę na jego książkę. Wcześniej czytałem Kinga bo miałem ochotę.

Zwrócę uwagę na jedną rzecz. "lepszy" i "gorszy" to nie to samo co "dobry" czy "zły". Ciasto może być złe bo wyszedł zakalec, zostało źle upieczone. Lody mogą być złe bo zrobione z chemii i wody. Można powiedzieć, że ktoś jest złym pisarzem bo książek jego autorstwa nie da się czytać, ale jeśli jednak czyta je nieco więcej osób niż rodzina i znajomi - widocznie czymś trafia do specyficznego odbiorcy.

I nie. Nie każdy uważa się za lepszego od innych. Słuchający Metalliki uważają się za lepszych od słuchających Justina Beibera (i odwrotnie). Nie wiem w sumie na jakiej podstawie. Ale mówienie "obiektywnie", że coś jest lepsze dlatego, że ja mam takie zdanie

(tu Twoje słowa: ja nigdy nie szukałem i nie będę szukał w literaturze prostoty, nie czytam do kotleta. Dlatego pokusiłbym się jednak o to aby nazwać tą drugą kategorię "lepszymi")

już zakrawa na pewne niezbyt pozytywne zjawisko i świadczy o pewnej miałkości umysłu.

Oczywiście masz prawo się nie zgodzić ;) To jedynie moje zdanie.
02-10-2011 20:32
Scobin
   
Ocena:
+1
Ja tam nie mam oporów przed mówieniem, że Stanisław Lem to lepszy pisarz niż Stephenie Meyer, a J.R.R. Tolkien bije na głowę Christophera Paoloniego. :-) Wtórność, rozwlekłość, błędy językowe – to tylko niektóre z kryteriów, jakie mogą wspierać taką ocenę. A po co to robić? Ano po to, żeby się jakoś orientować w literackiej rzeczywistości. Wartościowanie to cenne narzędzie, kiedy się go używa z głową.

To oczywiście nie zmienia tego, że czasami chętnie przeczytam książkę słabszą literacko. Będzie ona dla mnie w danej chwili lepszą lekturą niż "Proces" Kafki, ale to jeszcze nie znaczy, że została równie dobrze napisana. ;)
02-10-2011 22:16
Plejbek
   
Ocena:
0
A według mnie istnieje jednak obiektywna skala na podstawie której możemy jednoznacznie kategoryzować jakość literatury, filmu czy muzyki. Tak jak napisał Scobin powyżej Tolkien czy Lem są lata świetlne przed Meyer czy Paolinim i nie jest to bynajmniej tylko moje czy Scobina zdanie. Dlaczego zakładasz, że ktoś kto słucha Metallici ma się za kogoś lepszego niż ten kto słucha Biebera (może akurat trafiasz na takich snobów)? To nie on jest lepszy tylko muzyka, której słucha :) Nie pisz proszę o mojej "miałkości umysłu" czy o tym że "za lepszego się uważam" bo mnie nie znasz. I takie właśnie sądy świadczą raczej o niezbyt pozytywnym zjawisku u Ciebie niż u mnie.
Poza tym ja doskonale rozumiem co masz na myśli - de gustibus non est disputandum itd. Ja się z tym po prostu nie zgadzam.
02-10-2011 22:32
Scobin
   
Ocena:
+1
obiektywna skala

No, aż tak daleko to bym nie szedł. ;) Te kryteria, które wymieniłem (i wszelkie inne), są jednak mocno uwarunkowane kulturowo. Można mówić o tym, że jedna książka jest lepsza literacko od drugiej (albo jeden autor od drugiego), o ile zgodzimy się co do założeń takiej oceny.

Poza tym "książka lepsza literacko" nie musi być "książką lepszą w ogóle" – na przykład "Atlas zbuntowany" Ayn Rand jest zapewne znacznie lepiej napisany od niejednego klonu "Zmierzchu", ale społeczne skutki publikacji tej książki uważam za wyjątkowo fatalne.

Tyle bieżących uściśleń. :-)
02-10-2011 23:04
de99ial
   
Ocena:
0
Scobinie - przyznaję w pełni rację.

Zacząłem całą sprawę właściwie z jednego powodu - dyskusja poprzedzająca mój post wkroczyła na tak wysokie wyżyny abstrakcji, że straciła zwyczajnie sens. Więc postanowiłem dodać jej jeszcze napęd rakietowy - co wyszło ;)

Innymi słowy - dajmy już sobie spokój z jakimiś kategoryzacjami które do życia niczego nie wnoszą, a zwyczajnie obcujmy z literaturą która lubimy i/lub cenimy.

Peace ;)
03-10-2011 01:06

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.