Spotkanie z Ramą - Arthur C. Clarke

Spotkanie z obojętnością kosmicznych bogów

Autor: Rafał 'Capricornus' Śliwiak

Spotkanie z Ramą - Arthur C. Clarke
Arthur C. Clarke był mistrzem tajemnicy. I nie chodzi tu tylko o to, że prowadził cykl programów telewizyjnych dotyczący zagadek naszej planety, ale jeszcze bardziej o niezwykłą umiejętność budowania klimatu tajemniczości w prozie. O ile inni klasycy SF w swoich książkach często wykładali kawę na ławę, o tyle Clarke pozostawiał wiele niedopowiedzeń, zagadek, szerokie pole do interpretacji. To kolejny przejaw konsekwentnego realizmu tego pisarza. Bo przecież jeśli nie potrafimy rozszyfrować pewnych zjawisk i procesów zachodzących na naszej rodzinnej planecie, to dlaczego od razu wszystko miałoby być dla nas jasne w odniesieniu do obcych ciał niebieskich, a tym bardziej do wytworów pozaziemskich cywilizacji?

Znanym przykładem takiej nie do końca wyjaśnionej zagadki są czarne obeliski z 2001: Odysei kosmicznej, a jeszcze bardziej wyrazistym – tytułowy obiekt ze Spotkania z Ramą, notabene najbardziej utytułowanego dzieła Clarke'a (nagrody: Nebula, Hugo, Campbella, Locusa, Jupitera). Jakie jest przeznaczenie olbrzymiego walca pędzącego przez kosmos, kto jest jego konstruktorem, dlaczego jego droga wiedzie przez Układ Słoneczny? Najważniejsze zaś, z jakich powodów systemy Ramy ignorują obecność ludzi, praktycznie nie zauważając ich istnienia? Poszukiwanie odpowiedzi na te pytania staje się osią fabuły powieści.

Mamy rok 2130, kiedy to za orbitą Jowisza zostaje wykryty obiekt początkowo wzięty za asteroidę i oznaczony jako 31/439, potem zaś nazwany imieniem króla Ramy – siódmego awatara boga Wisznu z hinduskiej mitologii. Bliższe badania wykazują, że obiekt jest tworem sztucznym i ma postać regularnego walca o średnicy 20 kilometrów i długości ponad 50, wirującego wokół własnej osi. Zapada decyzja o wysłaniu ekspedycji w celu bliższego poznania Ramy, a może i nawiązania kontaktu z jego załogą. Wybór pada na "Śmiałka", który jako jedyny ziemski pojazd kosmiczny zdąży dotrzeć do mknącego cylindra, zanim ten opuści Układ Słoneczny. Upragnione "spotkanie z Ramą" dochodzi do skutku i załoga "Śmiałka" pod wodzą komandora Nortona rozpoczyna eksplorację konstrukcji Obcych.

Razem z astronautami wkraczamy w świat tajemnic, zagadek i zaskoczeń. We wnętrzu Ramy odkrywamy cały ekosystem, z morzem, tworami przypominającymi miasta, budowlami nieznanego przeznaczenia. Wszystko to pozostaje uśpione i puste, jakby mieszkańcy wymarli, uciekli albo… jeszcze nie przybyli. Kolejne odkrycia wcale nie przybliżają eksploratorów do wyjaśnienia zagadki. Tymczasem, w miarę zbliżania się do Słońca, wnętrze Ramy zaczyna ożywać – włączają się kolejne systemy, zaczynają funkcjonować automaty. Czy tylko one są pasażerami olbrzymiego statku kosmicznego?

Wszelkie niezwykłości tajemniczego obiektu oglądamy oczami ludzkich bohaterów, dlatego nasza wiedza na jego temat jest kształtowana przez ich subiektywne i niedoskonałe spostrzeżenia. Dla spotęgowania efektu ograniczoności ludzkiego poznania autor dozuje nam bowiem informacje, unikając wcielania się w rolę wszystkowiedzącego narratora. Ten zabieg powoduje, że z większym zaangażowaniem śledzimy losy astronautów i kibicujemy ich wysiłkom.

Clarke nie pierwszy raz unika też popkulturowych schematów w ukazywaniu kontaktu z obcymi. Nie dochodzi więc ani do inwazji drapieżnych bestii z piekła rodem, ani do bombardowania miłością przez dobrotliwych mędrców z gwiazd. Konstruktorzy Ramy wykazują wobec delegatów ludzkości daleko posuniętą obojętność, a sam kontakt z nimi jest – delikatnie mówiąc – niebezpośredni i bardzo jednostronny. Eksploracja olbrzymiego artefaktu niewiele mówi ludziom o intencjach, motywach, celach kierujących obcymi. Rama pędzi przez kosmos niczym Arka Noego bez pasażerów, a ziemscy astronauci zostają całkowicie zignorowani przez "braci w rozumie", którzy nie tylko za braci – równych sobie partnerów – ich nie uznali, ale nawet nie zaszczycili ich uwagą należną przedstawicielom egzotycznej fauny. Czy rasa ludzka w ocenie "kosmicznych bogów" to co najwyżej dokuczliwe insekty – niewarte nawet, by je odgonić niecierpliwym machnięciem ręki (macki, szpona, przyssawki)?

Te niewesołe refleksje ze zrozumiałych względów budzą rozczarowanie ludzi, którzy od pokoleń wpatrują się w niebo z nadzieją na nawiązanie kontaktu z innymi istotami rozumnymi i spotkanie z obcą cywilizacją. Bo jeśli Ramianie teraz potraktowali mieszkańców Ziemi w taki sposób, to przecież mogło to zdarzać się już niejednokrotnie w przeszłości. Wyniośli kosmici pojawiali się w okolicy naszej prowincjonalnej planety, aby załatwiać jakieś swoje sprawy, może wykorzystywali ziemskie zasoby, może przypadkiem zdeptali tego czy innego "insekta", ale uważającym się za ukoronowanie Boskiego stworzenia dwunożnym istotom nie raczyli powiedzieć nawet "dzień dobry".

Czy zatem Rama – nie tylko ze względu na nadaną mu nazwę – jest symbolem religijnym, metaforą świata stworzonego przez Boga, którym ten przestał się interesować? Clarke, deklarujący się jako ateista, agnostyk czy kryptobuddysta (z podkreśleniem, że buddyzm nie jest religią), niezwykle często poruszał w swoich utworach tematykę religijną – i to w ujęciu różnych doktryn. Dość wspomnieć oparte na buddyzmie Dziewięć miliardów imion Boga albo sięgający do tradycji judeochrześcijańskiej Koniec dzieciństwa. Idąc wspomnianym wyżej tropem: nasz świat miałby zostać opuszczony przez Stwórcę (podobnie jak hermetyczny świat Ramy przez jego konstruktorów), całkowicie obojętnego wobec istnienia i działań pasażerów wyrzuconego przez siebie w kosmos globu…

Niezależnie od interpretacji, Spotkanie z Ramą pozostaje żelazną pozycją w zestawieniu najważniejszych powieści SF wszech czasów, klasyką najbardziej klasyczną, a tym samym lekturą obowiązkową dla każdego miłośnika fantastyki. Choć rozwój technologii odesłał do lamusa pewne pomysły czy wynalazki prezentowane na kartach książki, to stawiane przez Clarke'a pytania, dotyczące miejsca człowieka i jego cywilizacji we wszechświecie, są nadal bardzo aktualne. A doskonale budowane przez pisarza napięcie i jego talent narracyjny sprawiają, że obcowanie z powieścią nieodmiennie wciąga, przykuwa uwagę i daje mnóstwo czytelniczej satysfakcji.