» Recenzje » Sezon burz

Sezon burz

Sezon burz
Nie przesadzę chyba, stwierdzając, że nie ma w Polsce czytelnika fantasy, który nie zna Sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Żaden inny autor nie zdobył sobie równie licznego grona fanów, a co więcej, przekłady jego książek są dostępne zarówno w Rosji i innych krajach słowiańskich, jak i na przykład we Francji i Hiszpanii. Tylko w Wielkiej Brytanii powieści AS-a jakoś nie miały szczęścia, ale ich nie najwyższą popularność zrównoważyły dwie dotychczas wydane gry komputerowe, które rozsławiły postać białowłosego łowcy potworów. Nie dziwi zatem, że oczekiwania względem Sezonu burz są znacznie większe niż w przypadku książek innych pisarzy. Jak więc udał się Sapkowskiemu powrót do wiedźmińskiego świata po czternastu latach?

Geralt, jak na łowcę potworów przystało, wędruje po świecie, szkaradztwa wszelakie usuwając i nagrody za nie inkasując – przynajmniej dopóki nie trafi do Kerack, gdzie zostaje wtrącony do lochów za malwersacje finansowe. Po wyjściu z więzienia odkrywa, że skradziono oba jego miecze. Chcąc nie chcąc, zostaje zmuszony do pozostania w mieście na dłużej, również dlatego, że czarodziejka Lytta Neyd, zwana Koral, ma go wkrótce zaznajomić z nowym zleceniem.

Akcja książki rozgrywa się gdzieś między opowiadaniami z Ostatniego życzenia, więc brak tu Ciri lub innych person z pięcioksięgu. Pojawia się za to niezawodny Jaskier, postacie komentują romans wiedźmina z Yennefer, a problem ze Strzygą nie został jeszcze rozwiązany. Powieść można czytać w zupełnym oderwaniu od reszty cyklu i choć jego znajomość pozwala wychwycić kilka smaczków, to nie jest w żadnym wypadku wymagana.

Pierwsze rozdziały są rozczarowująco przeciętne, jednak im dalej, tym lepsze jest pióro autora, i nawet nie zauważamy, kiedy znów chłoniemy kolejne zdania jak za czasów pierwszej lektury Sagi. Pisarz nie silił się na oryginalność, ot, czytamy o kolejnych tarapatach Geralta i o tym, jak ten się z nich uwalnia, ale wcale to nie przeszkadza w czerpaniu radości z czytania, podobnej do tej, jaką odczuwa się na widok dawno niewidzianych znajomych. Trudno jednak nie dostrzec, że Sezon burz to tak naprawdę zbiór opowiadań, które pisarz, z tylko sobie znanego powodu, zdecydował się przerobić na powieść. Takie wątki jak kradzież mieczy, zlecenie od czarodziejki, spotkanie z lisicą i dworskie intrygi przeplatają się, lecz nie mają z sobą zbyt wiele wspólnego, przez co intryga sprawia wrażenie chaotycznej. Osobiście wolałbym, aby Sezon burz składał się ze zwykłych opowiadań zamiast tego, co nam zaprezentowano, ale nie jest to mankament, który rujnowałby generalnie pozytywne odczucia.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W powieści znalazło się niemal wszystko, za co lubiliśmy Sagę: zabawy konwencją, błyskotliwe bon moty, nieco anachronizmu, barwne dialogi... Nowym postaciom brakuje nieco charakteru: nie są wprawdzie złe, ale nie ma w książce kogoś tak wyróżniającego się charyzmą jak Regis, Zoltan, Dijkstra lub Emhyr. Niektórzy bohaterowie zostają wprowadzeni nie wiadomo po co, jako że odgrywają w fabule rolę wyłącznie pretekstową. Kompletnie rozczarowujący jest, z braku lepszego określenia, główny antagonista, w którym nie dostrzega się absolutnie nic interesującego bądź niejednoznacznego – zupełnie jakby autor uznał, że wystarczy opisać, jak bardzo bohater jest zły i okrutny, i niczego więcej czarnemu charakterowi nie trzeba.

Krótko mówiąc, to, jak bardzo spodoba się wam Sezon burz, zależy od waszych oczekiwań. Ja podszedłem do książki, nie zakładając niczego, nauczony bolesnym zderzeniem ze Żmiją, i połknąłem całość w jeden dzień. Brak tu głębszej myśli przewodniej, uzasadniającej napisanie powieści po wcześniejszych zapowiedziach porzucenia Geralta i spółki, co może niektórych rozczarować. Ale jeśli zależy wam tylko na poczytaniu o nieznanych przygodach dobrze znanych bohaterów, to Sezon burz powinien przypaść wam do gustu, nawet jeśli jest najsłabszą książką opowiadającą o Białym Wilku. Co więcej, epilog zdaje się sugerować powstanie kolejnych książek osadzonych w świecie wiedźmińskim – mam tylko naiwną nadzieję, że z następnym utworem pisarz powróci do literackiej formy sprzed lat. Bo choć jego najnowsze dzieło nie jest złe, to od Sapkowskiego powinniśmy oczekiwać czegoś więcej.

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.66
Ocena użytkowników
Średnia z 34 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Sezon burz
Cykl: Wiedźmin
Autor: Andrzej Sapkowski
Wydawca: superNOWA
Data wydania: 6 listopada 2013
Liczba stron: 404
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
ISBN-13: 978-83-7578-059-8
Cena: 42,90 zł



Czytaj również

Sezon burz
Biały Wilk forever
- recenzja
Kilka słów o retellingach. Część 2
O zamiłowaniu do opowiadania ponownie
Wiedźmin
Rzućże grosz wiedźminowi
- recenzja
Wiedźmin: Gra Przygodowa
Czy warto wyruszyć na szlak?
- recenzja
Wiedźmin (wyd. kolekcjonerskie)
Inna twarz Geralta
- recenzja
Blok komiksowy na wrocławskich Dniach Fantastyki 2014
Komiks na pałacowych salonach
- recenzja

Komentarze


Scobin
   
Ocena:
0

Właśnie czytam. Początkowy fragment (do spotkania z Mozaik i jej panią) jest niezły – jak rozumiem, potem akcja się rozłazi, zobaczymy.

12-12-2013 11:34
baczko
   
Ocena:
0

I jak dalsze wrażenia?

13-12-2013 15:21
Scobin
   
Ocena:
0

Na razie doszedłem tylko do miejsca, w którym Geralt z Jaskrem ruszają na poszukiwania – rozumiem, że to właśnie tutaj fabuła zaczyna się rozłazić. ;)

13-12-2013 16:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.