Rok potopu - Margaret Atwood

Autor: Małgorzata 'Schleppel' Tomaszek

Rok potopu - Margaret Atwood
Co roku kibicuję Margaret Atwood, gdy szacowne głowy debatują nad tym, kto dostanie literacką nagrodę Nobla. Niezależnie od tego, czy autorka bierze na warsztat mit o Penelopie, czy też kreśli przerażającą wizję przyszłości – wciąga czytelnika w wykreowany przez siebie świat i nie pozwala mu o nim zapomnieć na długo po skończonej lekturze. Będąc zaś nie tylko pisarką, ale również feministką i członkinią Partii Zielonych, nie waha się wykorzystywać swych poglądów w swoich powieściach.

Jej najnowsza książka, Rok potopu, jest uzupełnieniem wydanej jakiś czas temu książki Oryks i Derkacz, stanowiącej sugestywną wizję końca świata, zniszczonego gwałtownie przez zarazę. Tym razem Atwood oddała jednak głos kobietom – Toby i Ren.
Łączy je wspólna przeszłość – dorastanie w sekcie Bożych Ogrodników, zagorzałych wegan, odrzucających zepsuty współczesny świat na rzecz powrotu do natury. Rzeczywistość w której żyją nasze bohaterki wygląda naprawdę nieciekawie: wszelkie aspekty codziennej egzystencji kontrolowane są przez potężne korporacje, których członkowie mieszkają wygodnie w dobrobycie, nie zwracając uwagi na tych, którym nie dane jest korzystać ze zdobyczy cywilizacji. Ubodzy i bezdomni gromadzą się w nędznych Plebsopoliach, wegetując z dnia na dzień. Chlebem powszednim są ginące gatunki zwierząt, chorobotwórcza żywność (dzięki której bogacą się korporacje farmaceutyczne), oraz handel ludźmi i ich organami. Poszczególne dzielnice kontrolowane są przez gangi, sekty bądź policję będącą na usługach korporacji. Codziennie z ulic znikają ludzie, plotki zaś głoszą, że niektórych odnaleźć można w składnikach najtańszych hamburgerów.

Efektem końcowym moralnego upadku człowieczeństwa jest tytułowy Potop, czyli zaraza wyhodowana przez radykalny odłam Bożych Ogrodników, niszcząca niemalże całą ludzkość. Toby i Ren udaje się przeżyć i to z ich relacji poznajemy historię odradzającego się świata. Atwood misternie przeplata pierwszoosobową relację Ren z trzecioosobową opowieścią o Toby, pomiędzy nie wplatając także wiersze i przemowy będące elementami religii Bożych Ogrodników. Autorka umiejętnie operuje także retrospekcjami, które dają nam poznać świat sprzed Potopu.
Obie kobiety są naszymi przewodnikami po obu rzeczywistościach: starej, chylącej się ku upadkowi i nowej, odradzającej się po Potopie. Czy oprócz nich przeżył ktoś jeszcze? Jak wyglądać ma nowy, lepszy świat? Czy w odmienionej rzeczywistości, zasiedlonej przez nowy gatunek, jest miejsce na błędy Natury, jakimi niewątpliwie okazali się ludzie?

Kanadyjska pisarka udowodniła już Opowieścią podręcznej, że potrafi wykreować sugestywną antyutopijną wizję, przekonywającą w każdym calu. Tym razem zdecydowała się na przekaz mocno ekologiczny w swojej wymowie, pokazując jak mogą potoczyć się losy ludzkości, egoistycznie wyniszczającej planetę i siebie nawzajem. Wizja świata rządzonego przez korporacje nie jest może oryginalna, ale jej precyzyjne dopracowanie naprawdę robi wrażenie. Liczne neologizmy nadają wiarygodności opisywanej rzeczywistości, zaś groteskowe hybrydy (choćby połączenie lwa z owcą) dodatkowo podkreślają, jak dziwacznym miejscem stała się Ziemia na której modyfikacje genetyczne są na porządku dziennym. Atwood jednoznacznie piętnuje ludzkość, wskazując na jej ekspansywność, nieposzanowanie przyrody, nadmierny konsumpcjonizm.

Autorka Kobiety do zjedzenia kolejny raz pokazała, że potrafi świetnie pisać. Jej antyutopijna wizja świata jest także opowieścią o przyjaźni pomiędzy dwiema znakomicie nakreślonymi kobiecymi postaciami oraz licznymi ciekawymi bohaterami drugoplanowymi. Rok potopu łączy w sobie liryzm i grozę, subtelny humor i przerażające wizje, będąc naprawdę ciekawą alternatywą dla Orwellowskiego Roku 1984.