» Recenzje » Restart

Restart


wersja do druku

Emocji brak

Redakcja: Adrian 'adrturz' Turzański

Restart
Restart to najczęściej proces, w którym wracamy do stanu poprzedzającego jakiś błąd, wypadek. Ja chciałbym zrestartować się do momentu, zanim wziąłem do ręki debiut Amy Tintery, by zapobiec okrutnej stracie czasu.

Restart można podsumować jednym zdaniem: ostateczne zużycie formuły dystopijnego romansu. Podgatunek, którego popularność zapoczątkował ogromny sukces Igrzysk śmierci, właśnie połknął własny ogon. Najbardziej w tym przypadku smuci fakt, że sam koncept leżący u podstaw tej powieści, wydawał się dość oryginalny i intrygujący, aczkolwiek został całkowicie zmarnowany. Tak naprawdę mamy tu do czynienia z mieszanką specyficznego podejścia do tematyki zombie, co staje się przyczyną do zadania kilku ciekawych pytań – o wolną wolę, prawo do życia i decydowania o sobie, o to, na czym polega inność restartów (więcej o tym nieco później) i kto ma prawo decydować o ich losie. Z tymi pytaniami można by się zmierzyć, gdyby omawiana książka w jakiś sposób do tego zachęcała. Niestety, poruszane kwestie są natychmiast porzucane na rzecz miałkiego romansu.

Mamy więc główną bohaterkę – Wren "byłam martwa przez sto siedemdziesiąt osiem minut" Connolly – mającą duże problemy z gospodarką emocjonalną. To właśnie cecha charakterystyczna restartów – nie odczuwają emocji, a tym mniej w nich ludzkich uczuć, im dłużej byli martwi; tak chociaż wyglądają założenia. Ponadto czas spędzony po drugiej stronie ma wpływ też na inne cechy restartów; ci po powrocie do życia posiadają lepszy refleks, znacznie przewyższają normalnych ludzi siłą fizyczną i potrafią się regenerować w zawrotnym tempie. Kiedy poznajemy Wren, żyje one już od kilku lat pogodzona ze swym losem, w świecie rządzonym przez uciskający społeczność ustrój (w tym przypadku ciemiężycielem jest KORP – Korporacja Odnowy i Rozwoju Populacji), aż pewnego dnia spotyka niepasującego do jej świata chłopaka, który otwiera jej oczy, tym samym wskrzeszając w niej iskrę buntu. Też macie déjà vu?

Czym ta historia mogła być? Powieścią napisaną z perspektywy bezemocjonalnej, wręcz mechanicznie działającej zabójczyni, która radzi sobie z otaczającym ją światem tylko na podstawie rozumu i wrażeń, dostarczanych przez aparat zmysłowy. Autorka mogła zastosować tu reporterski, suchy język, by oddać ubogie, czy raczej zdegradowane życie wewnętrzne restartów – szczególnie o tak wysokim numerze jak Wren. Zamiast tego otrzymaliśmy standardowe i do bólu schematyczne love story z bezpłciową protagonistką, gdzie bezpłciowość wynika raczej ze słabego warsztatu autorki, niż z przestrzegania pierwotnych założeń. Wren wielokrotnie na głos artykułuje, że "nic nie czuje", ale w pierwszoosobowej narracji bezustannie przewijają się opisy jej odczuć. Czasami autorka jakby przypominała sobie, że tego być nie powinno i zastępuje je opisami reakcji organizmu, które mają reprezentować budzące się do życia uczucia (rumieniec na twarzy, motyle w brzuchu, uśmiech, dreszcze strachu). Jedno nie do końca współgra z drugim. A jeśli odjąć sztafaż, wynikający z bycia restartem, Wren to po prostu kolejna zakochana nastolatka, która uczy się miłości.

Najważniejsza postacią oprócz głównej bohaterski jest Callum "nie żyłem tylko 22 minuty, więc jestem prawie normalnym człowiekiem i taaakim miłym gościem", którego zachowanie prowokuje pytania i wątpliwości, jakich wcześniej Wren nie znała. W tle zaś króluje zła korporacja przeprowadzająca testy na restartach. A skoro mamy ciemiężycieli, nie może zabraknąć także ruchu oporu – na razie w powijakach, ale zapoczątkowana tym tomem trylogia musi mieć przecież jakieś pole manewru. Do wad książki należy zaliczyć praktycznie brak światotwórstwa. Nasza wiedza o świecie ogranicza się do faktu, że akcja powieści rozgrywa się w Teksasie przyszłości, gdzie wirus zdziesiątkował populację, w wyniku czego ograniczono swobodę i ludzie nie mogą opuszczać miejsca zamieszkania. To KORPowi udało się zapanować nad wirusem; żeby ten się nie rozprzestrzeniał, wprowadzono zakaz opuszczania miast. Jedną z konsekwencji takiego stanu rzeczy jest podział na klasy – mamy więc bogatych, którzy żyją w normalnych warunkach, i biedaków zamieszkujących slumsy, które kreowane są na piekło na Ziemi: bród, smród i śmierć na każdym kroku powtarzają się w opisach tych lokacji tak często, że kompletnie tracą wydźwięk. Sam KORP wyspecjalizował się w łapaniu i szkoleniu młodych restartów, by następnie uczynić z nich broń przeciwko starszym restartom, którzy po powrocie do życia mogą stanowić zagrożenie dla cywili. Oczywiście, nawet lojalnych restartów trzyma się pod kluczem, obserwując ich i instrumentalizując – a gdy przestają być użyteczni, posyła się ich do piachu.

Restart charakteryzuje się bardzo krótkimi rozdziałami, spisanymi całkowicie przezroczystym, nijakim językiem – to proza bez charakteru, kompletnie bezpłciowa jak jej bohaterowie. Praktycznie brak tu jakichkolwiek dłuższych, bardziej rozbudowanych opisów, więc trudno wyobrazić sobie świat, w którym rozgrywa się akcja. Słabo wypada również sama scenografia – większość fabuły rozgrywa się albo w tych samych pomieszczeniach KORP-u, które są identycznie nijakie albo na ulicach niemal identycznych miast. Na kolejnych stronach dominują dialogi wypowiadane w pustkę przez papierowych bohaterów. Powieść momentami czyta się wręcz jak dramatyczną rozprawkę licealistki marzącej o wielkiej miłości i tym jedynym, który dostrzeże w niej to coś, czego nie potrafiło dostrzec odrzucające ją społeczeństwo.

To nie restarci są wyprani z emocji, to raczej czytelnik nie odczuwa niczego podczas lektury – pozostaje całkowicie obojętny na wszystkie wydarzenia. Fabuła jest przewidywalna do bólu, postacie tak bardzo papierowe, że chyba origami ma więcej głębi niż Wren i Callum, a sytuacji w żaden sposób nie ratuje pomysł (a raczej jego brak) na świat przedstawiony. Trudno mi komukolwiek polecić tę książkę, bo nie ma w niej nic wartego uwagi. Toteż nawet nastoletnie miłośniczki rodzących się w bólach miłości, powinny omijać tę pozycję szerokim łukiem i sięgnąć po którąś z innych powieści reprezentujących gatunek dystopijnego romansu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Restart
Autor: Amy Tintera
Tłumaczenie: Maria Gębicka-Frąc
Wydawca: MAG
Data wydania: 23 września 2015
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka
Cena: 39 zł



Czytaj również

Restart
- fragment
Restart
- fragment
KAMERA AKCJA 2 - podsumowanie
Cisza na planie! Światło... KAMERA AKCJA!

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.