» Artykuły » Inne artykuły » Redaktorzy oceniają - sierpien '09

Redaktorzy oceniają - sierpien '09


wersja do druku
W okresie od 1 do 31 sierpnia 2009 roku w dziale książkowym opublikowanych zostało 19 recenzji, których średnia ocena wyniosła 7,26. Najwyżej oceniona została Czerń Mai Lidii Kossakowskiej (uzyskała ona najwyższą możliwą ocenę – 10!). Najsłabszą książką, według naszych redaktorów, okazał się być Złodziej Pioruna, autorstwa Ricka Riordana.

Czytać:


Czerń – Maja Lidia Kossakowska – 10


"Tak, Czerń jest właśnie taka. Nie bardzo dobra, nie genialna, i nie idealna. Po prostu piękna. (…) niesie ze sobą olbrzymią dawkę emocji. Afryka, wraz ze wszystkimi swoimi okropieństwami, przemocą i brutalnością, jest przedstawiona naprawdę realnie. Czytając powieść nie byłem tylko i wyłącznie biernym obserwatorem. Ja przeżywałem tę historię razem z bohaterami - ich odczucia były moimi odczuciami. Z kart książki wręcz bił upał, żar i negatywne emocje, które przynosi kolebka ludzkości. Ale pierwszy z Upiorów Południa sprawił, że musiałem sobie robić przerwy w czytaniu, by ochłonąć ze wszystkich mało pozytywnych uczuć (od złości i gniewu, po wręcz depresyjny smutek) i wrócić do rzeczywistości. (…) Jedyną wadą tej powieści jest jej długość, a właściwie jej brak. Dwieście stron, mimo przerw w czytaniu, minęło mi naprawdę szybko." [Thoctar]



Samozwaniec. Tom I – Jacek Komuda – 9


"Jacek Komuda, najlepiej chyba znany w Polsce współczesny powieściopisarz, zajmujący się tym okresem, przemawia do czytelników jednak czymś o wiele ważniejszym, niż tylko talentem do znalezienia odpowiedniego kawałka historii i oszlifowania go na tyle, by nadawał się na temat przyzwoitej książki. Ma mianowicie umiejętność takiego doboru – ciągnąc metaforę – narzędzi szlifierskich, że nawet czytelnik niebędący fanem powieści historycznych, wsiąknie w opowiadaną historię jak woda w gąbkę. (…) Po przygodzie, udanej zresztą, z powieścią marynistyczną, Komuda wraca do swojego ulubionego bohatera, przemierzającego bez końca drogi i bezdroża Rzeczypospolitej. (…) Samozwaniec bowiem, to tytuł wiele mówiący – szczególnie dla tych, którzy nie zapomnieli jeszcze wszystkiego z lekcji historii, na których omawiało się tzw. wielką smutę. (…) Ciekawa fabuła, powrót do znanych bohaterów, barwny język, umiejętne osadzenie w realiach historycznych..." [Rebound]

Władcy nocy. Złodzieje snów – Eugeniusz Dębski – 9


"Teoretycznie mógłbym więc zacząć tę recenzję od słów – »jest nowa część przygód najbardziej znanego detektywa«. Pozostaje tylko jeden mały problem – ta odsłona jest dość mało »owenowa«. (…) Detektyw Owen Yeates, prowadzący zawsze pierwszoosobową narrację, tutaj występuje tylko w części pierwszej i trzeciej, czyli łącznie nawet nie w połowie. Głównie czytelnik śledzi dochodzenie prowadzone przez Scotta Hamisdale'a, detektywa do spraw małomiasteczkowych. (…) Większa część powieści, w odróżnieniu od wcześniejszych, nie jest może aż tak przesycona akcją i wydarzenia nie poganiają się w nawzajem, jak wagony TGV. Jednak zakończenie bezsprzecznie jest już w starym dobrym stylu." [vanderus]






Gromowładny – Felix Gilman – 9


"Tym, co bardzo zadziwiło mnie w Gromowładnym, jest fabuła, a raczej jej tempo – Gilman idealnie nad nim panuje, co niezwykle cieszy u debiutanta. Prolog jest dosyć długi, świetnie wprowadza w klimat opowieści, potem energiczne rozwinięcie, szalone emocje w zakończeniu i doskonały epilog. (…) Największym atutem powieści jest jednak świat przedstawiony. Po pierwsze: postacie. Doskonale wykreowany Ajrun, który – o dziwo – mimo uczynienia z niego człowieka bardzo chwiejnego, świetnie sprawuje się jako główny bohater. Dołączają do tego niesamowicie przypominający Piotrusia Pana (w dużo brutalniejszej wersji oczywiście) Jack i intrygujący bohater zbiorowy: środowisko badaczy, wolnomyślicieli, w Ararat bezlitośnie tępione. Po drugie: bogowie. Opis powrotu Ptaka do miasta jest doskonały – nie trzeba być szczególnie wrażliwym, żeby poczuć ogrom emocji, który mu towarzyszy. Całkiem inaczej jest z Głosem, który przedstawiany jest w rzewnych i melancholijnych wspomnieniach, stając się w oczach czytelnika bezpieczną przystanią, do której dąży bohater. W końcu szaleńczy Tajfun, »główny zły«, będący czystym gniewem. Ta różnorodność podparta jest jeszcze potężną granicą między światem ludzi i światem bogów: ci pierwsi mogą patrzeć na swych patronów tylko przez pryzmat nauki. Trzecim elementem, który czyni ze świata przedstawionego prawdziwą perełkę, jest samo Ararat. Jak wspomniałem, Gilman wywołuje złudzenie życia potężnej metropolii. Uczucie jest jeszcze bardziej dojmujące niż w Cieniu w środku lata. (…) Gromowładny to powieść bez mała idealna – brak w niej może jakiegoś pierwiastka doskonałości, może nie przemyca jakichś bogatych treści, ale jest tak niesamowicie wciągająca, tak bogata i tak świetnie napisana, że nie żałuję ani chwili spędzonego przy niej czasu."[Zicocu]

Podziemia Veniss - Jeff VanderMeer – 9


"VanderMeer wziął stare mity, rozerwał je na strzępy, a następnie poskładał w nową całość ― coś co budzi zarazem podziw, jak i awersję; jednocześnie intryguje i odpycha. (…) Szczerze mówiąc, miejscami można odnieść wrażenie, że dla VanderMeera liczyło się li tylko zobrazowanie Veniss, lecz został niejako pochłonięty przez swoje wyobrażenia i utracił przy tym zdolność wytyczania pewnych granic. (…) Objawia się tutaj pewien fatalizm tej opowieści: nie istnieje coś takiego, jak zwycięstwo. Nieważne czy pokonasz tyrana, uratujesz ukochaną, czy zabijesz tropiącego cię potwora, dzięki czemu przetrwasz kolejny dzień; każdy taki sukces okupiony jest cierpieniem, zawsze znajdzie się haczyk, który wygranego postawi w roli pokonanego. (…) Estetyka koszmaru, przejawiająca się nie tylko skrajnym surrealizmem, ale i niemalże afirmacją brzydoty i wynaturzeń, może albo wywoływać awersję, albo fascynować. Mnie osobiście wizja ta pochłonęła, z każdą stroną w coraz większym stopniu, aż pod koniec żałowałem, że podróż po tym świecie trwała tak krótko."[malakh]

Lawinia - Ursula K. Le Guin – 9


"Lawinia, córka króla Latynosa, staje u progu dorosłości. Władcy pobliskich terenów zaczynają powoli przygotowywać się do zmagań o jej rękę. (…) Królewnie pozostaje jedno rozwiązanie: prosić o pomoc potężne siły nadnaturalne. (…) Nie można pozostawić bez komentarza sposobu wykreowania bohaterów. I znowu mogłoby się wydawać, że poznamy cichą Lawinię, mężnego Eneasza i podłego Turnusa, ale już sam tytuł powieści temu zaprzecza. Główną bohaterką jest córka Latynosa – dzięki pierwszoosobowej narracji doskonale poznajemy jej charakter. Okazuje się, że ta, epizodyczna w Eneidzie, postać w powieści Le Guin nabiera rumieńców – miotają nią potężne uczucia z miłością na czele. Dzięki »otuleniu« historii z Eneidy długą poakcją, możemy również dużo lepiej poznać Eneasza, który okazuje się człowiekiem zmuszonym do ciągłej walki z duchami przeszłości. Najbardziej fascynujący jest jednak trójkąt Amata-Turnus-Lawinia, który długo stanowi główną oś fabuły. (…) I tutaj właściwie należy opisać to, co w Lawinii najbardziej zadziwia: niezwykłą narrację. Przede wszystkim historia znana z Eneidy jest przedstawiona całkiem inaczej, wzbogacona o pewne wątki, innych pozbawiona. (…) Do klimatu powieści niesamowicie wręcz pasuje styl Le Guin – powolny, opisowy, poetycki. Na wyżyny swych umiejętności autorka wznosi się podczas pisania o emocjach Lawinii – przy niektórych fragmentach czułem się, jakbym słyszał zwierzenia przyjaciela, a nie postaci literackiej." [Zicocu]

Unikać:


Miasto Kości - Cassandra Clare – 4,5


"Miasto Kości nie jest książką dogłębnie złą. Co więcej, momentami potrafi czytelnika wciągnąć i zainteresować. Niestety, tylko momentami. Wyraźnie widać, że autorka postanowiła wzorować się na największych bestsellerach ostatnich lat i… nic więcej. (…) Ogólnie mówiąc, Cassandra Clare (którą można kojarzyć z opowiadań osadzonych w świecie Harry'ego Pottera) nie pisze najgorzej, lecz podczas lektury raz po raz nachodziły mnie myśli o wrzucaniu do kociołka najlepszych składników bez ładu i składu z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, a końcowy wynik doskonale się sprzeda. (…) Nie ma co ukrywać, Miasto Kości jest kierowane głównie do nastolatek zachwyconych lekturą Zmierzchu. Fankom (fanom?) tej powieści książka z pewnością się spodoba, ale reszcie stanowczo odradzam."[Thoctar]



Martwy aż do zmroku - Charlaine Harris – 3



"Martwy aż do zmroku to połączenie romansu i kryminału. Na pierwszy plan wysuwa się iście telenowelowy wątek romantyczny Sooki i Billa. Miłość między istotą nadnaturalną a człowiekiem daje pisarce duże pole do popisu — niestety Charlaine Harris nie wykorzystuje tego potencjału. (…) Niestety innej nie można już zignorować — Martwy aż do zmroku to powieść naprawdę słaba. Szczególnie mocno razi język powieści — autorka zastosowała pierwszoosobową narrację, co nie było dobrym pomysłem. Sookie wypowiada się w sposób naprawdę prosty i dziecinny, przez co czytelnik ma wrażenie, że główna bohaterka jest niedojrzałą nastolatką, a nie 25-letnią kobietą. (…) Martwy aż do zmroku to kiepska powieść, która prawdopodobnie zainteresuje jedynie miłośników paranormalnych romansów. Jest to jednak pozycja dużo słabsza, niż inne książki tego typu." [Alchemist]



Złodziej pioruna - Rick Riordan – 2


"Bohater wykreowany przez J.K. Rowling jest ujmujący i sympatyczny, a do tego, który został stworzony przez Ricka Riordana nie żywimy ani krztyny współczucia. Nie żywimy praktycznie żadnych uczuć. Ot, kolejny bohater kolejnej książki. (…) Sam opis lekcji, czy to tych na Obozie Herosów czy w szkole z internatem, jest po prostu nudny. Brakuje w nim tej magii, charakterystycznej dla pierwowzoru tej serii, która sprawiała, że wręcz chciało się tam uczyć. (…) Zanim przeczytałem Złodzieja Pioruna miałem spore nadzieje na kawałek dobrej lektury. Niestety zostały one szybko i brutalnie rozwiane. (…) Może młodsi czytelnicy znajdą w tej książce to, czego nie udało mi się odszukać. Starszym naprawdę ją odradzam, a i tym, którzy stanowią grupę docelową radzę się zastanowić." [Thoctar]
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Bajki dla dorosłych - antologia
Non omnis moriar
- recenzja
Bajki dla dorosłych
Andrzej Pilipiuk: Dzwon Wolności
Bajki dla dorosłych
Jarosław Grzędowicz: Chwila przed deszczem
Czerń - Maja Lidia Kossakowska
Białe jest białe, a czarne jest czarne?
- recenzja

Komentarze


Deckard
   
Ocena:
0
Charles Stross Atrocity Archives 15/10...

Władcy nocy to wznowienie, jak wszystkie powieści z cyklu o Owenie.
05-09-2009 01:02
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
a propos Czerni odsyłam do komentarzy pod odpowiednią recenzją.
05-09-2009 12:21
~Khan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Taa... może sprawdziłby się system w którym 3 recenzentów ustala wspólnie ocenę dla danej książki, a także listę wad i zalet. Póki co wyczyny samotnych recenzentów bywają średnioobiektywne.
05-09-2009 12:51
~janekbossko

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
kto w koncu jest autorem Gromowłądnego? ;>
05-09-2009 13:42
27383
   
Ocena:
0
Poprawione, dzięki :)
05-09-2009 13:51
~...

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
"Taa... może sprawdziłby się system w którym 3 recenzentów ustala wspólnie ocenę dla danej książki, a także listę wad i zalet. Póki co wyczyny samotnych recenzentów bywają średnioobiektywne."

Popieram. W większości przypadków oceny są zawyżone. Recenzenci samodzielnie nie radzą sobie z porównywaniem książek(w większości), przez co wystawiane noty to żenada... Recenzenci ośmieszają samych siebie. Trzeba by się zastanowić jak ten problem rozwiązać.
05-09-2009 14:45
bukins
   
Ocena:
+2
Taa... może sprawdziłby się system w którym 3 recenzentów ustala wspólnie ocenę dla danej książki, a także listę wad i zalet. Póki co wyczyny samotnych recenzentów bywają średnioobiektywne

A niby jak to sobie wyobrażasz?

Po pierwsze: dział dostaje zazwyczaj dwie książki do recenzji od wydawnictw i zazwyczaj pojawiają się dwie recenzje różnych recenzentów. W tym momencie można już sobie bardzo łatwo obie porównać i wyrobić zdanie, który recenzent niejako ma podobny gust do naszego.

Po drugie: nie jest możliwym by jednocześnie w tym samym czasie trzech recenzentów czytało jedną i tą samą książkę, bo ich tyle zwyczajnie dział nie posiada.

Po trzecie: miesięcznie (z moich obliczeń) jest około 50 książek do recenzji. Opublikowanych na ten miesiąc było 19. Te liczby chyba wystarczają czy dalej ktoś wpadnie na arcy-genialny pomysł ustalania oceny przez trzech recenzentów?

Abstrahując od systemu oceniania - zgadzam się z tym, że "Czerń" i 10 to zbyt wiele, dlatego też wiem, których autorów recenzje do mnie przemawiają, a które nie.

Over and out.
05-09-2009 15:28
~...

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
Co nie zmienia faktu, że coś z nieobiektywnymi recenzentami powinno się zrobić. Dokształcić? Trudno. Wyrzucić? Bez przesady. Pouczyć? To nic nie da. Zlinczować i pognębić? To można zawsze, ale czy pomoże?
Trzeba przedsięwziąć środki, dzięki którym będziemy mogli cieszyć się w miarę obiektywnymi ocenami, a nie tymi wyssanymi z palca notami...
05-09-2009 15:51
E_elear
   
Ocena:
+4
Ważniejszy od samej oceny jest jej opis przez recenzenta. To z niego dowiaduje się co mu się podobało a co nie, a następnie porównuję to z moimi priorytetami. Zawsze też można przeczytać kilka recenzji tej samej książki napisanych przez różne osoby. Bardzo pomocne okazują się także sugestie czytelników w komentarzach, którzy potwierdzają lub zaprzeczają słowom recenzenta lub dodają informacje od siebie których w recenzji zabrakło. Jeśli pod recenzją znajduję się kilka komentarzy lub ocen będący w sprzeczności ze słowami recenzenta daje mi to do myślenia.
05-09-2009 19:21
~...

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dając 9 czy 10 recenzent zazwyczaj wszystko gloryfikuje. Poza tym jak mogę polegać na opinii nieobiektywnego recenzenta? Napisze mi taki, że w powieści jest pełno dokładnych opisów przyrody, bo nigdy w ręku nie maił np. "Nad Niemnem" czy chociażby Tolkiena.

Co do porównywania, to owszem masz rację ale nie w przypadku nowości. Wychodzi "Czerń" i jak do tej pory mamy jedynie jedną czy dwie recenzje. Mam czekać pół roku zanim łaskawie będzie ich więcej? Taki sposób sprawdza się jedynie w przypadku wznowień, gdzie mamy już wcześniejsze publikacje.

Popieram, komentarze to skarbnica wiedzy. Ale nie zapominajmy, że recenzent teoretycznie powinien stać wyżej niż przypadkowi ludzie. To on został wybrany na tego, który będzie książki promował. Poza tym jak czegoś nie umiem, nie znam się, to najpierw się pytam, rozmawiam, zasięgam informacji, a dopiero potem zaczynam działać. Nigdy na odwrót. W tym wypadku recenzenci nie potrafią zachować odrobiny obiektywizmu. Nad czym naprawdę ubolewam.

Proszę też nie traktować mnie jako osoby atakującej. Nie o to mi chodzi. Cenie sobie ten serwis, lubię tu zaglądać i swoją opinią mam nadzieję jedynie pomóc. Chciałbym żeby osoby piszące recenzje zastanawiały się czasem nad ocenami i porównywały książki z innymi.
05-09-2009 19:58
~Khan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Taa... może sprawdziłby się system w którym 3 recenzentów ustala wspólnie ocenę dla danej książki, a także listę wad i zalet. Póki co wyczyny samotnych recenzentów bywają średnioobiektywne

A niby jak to sobie wyobrażasz? "

3 ludzi czyta daną książkę, potem przeprowadzają dyskusje na jakimś forum, czasie, czy czymkolwiek innym i ustają wspólnie ocenę, jak i wady i zalety książki jakie pojawią się recenzji. Uśrednione stanowisku 3 osób ma sporą szansę na niezgorszą dozę obiektywizmu.

Oczywiście istnieje także wada tego rozwiązania - na reccenzje czekałoby się znaczie dłużej. Ale chyba lepsza by była porządna recenzja pojawiająca się z kilkunastodniowym poślizgiem, niż recenzja, na podstawie której strach podjąć decyzję o zakupie, bądź nie, książki.

Pozatym powinien być też spis rzeczy, które recenzja zawierać powinna, tak aby wszelkie ważne aspekty książki były w recenzji poruszane.

No chyba, że recenzje pojawiają się tu tylko po to, żeby było widać, że coś się na stronie dzieje. Ja tam nie wiem jaki jest priorytet - użyteczność recenzji, czy ich ilość i tempo napływania nowych.
06-09-2009 10:44
27383
   
Ocena:
+2
Dla mnie priorytetem jest zdrowy rozsądek. W zaproponowanym przez ciebie pomyśle go z lekka brak.
06-09-2009 12:38
Alchemist
   
Ocena:
+2
Niestety, przy tej ilości książek do zrecenzowania, takie rozwiązanie nie jest możliwe.
06-09-2009 13:30
M.S.
   
Ocena:
+1
Nie wspominając o tym, że nie mamy tylu egzemplarzy recenzenckich, by obdarować trzy osoby. Ponadto napisanie tego typu recenzji zajmowałoby znacznie więcej czasu i niemożliwa byłaby codzienna aktualizacja strony, a co za tym idzie - wiele publikacji w ogóle nie doczekałoby się oceny.

To, co proponujesz, to mrzonka. Oceny zawsze będą subiektywne i zawsze znajdą się osoby nie zgadzające się z nimi, niezależnie czy wystawi je jedna, czy jedenaście osób.
06-09-2009 16:06
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
M.S.: Nie wspominając o tym, że nie mamy tylu egzemplarzy recenzenckich...

No wiecie, książki nie są jednorazowe.

Zrozumieć to bym mógł, gdybyśmy mówili o Wojnie i pokoju.
Czerń ma ok 180 stron maszynopisu, to jest lektura na 2-4h.
07-09-2009 16:21
M.S.
   
Ocena:
0
Dobrze, a teraz rozwiąż mi problem, jak recenzenci z różnych stron polski mają czytać ten sam egzemplarz książki, nie trwoniąc pieniędzy i czasu na przesyłki. Nie wspominając już o tym, że książki do recenzji stanowią część wynagrodzenia recenzenta.

Uwierz mi, znamy się na swojej robocie i jeśli nie realizujemy podobnych pomysłów, to tylko dlatego, że widzimy ich mankamenty.
07-09-2009 16:47
teaver
   
Ocena:
+1
Nieobiektywna recenzja. :D Przecież recenzja z reguły jest subiektywna... Ech.

Może zróbmy to tak - wszyscy, którzy mają genialne pomysły niech je spiszą, a potem zaciągną się do redakcji. Jak je za rok przjerzą, poumierają ze śmiechu i może populacji poltera nagle skoczy IQ...
07-09-2009 18:45
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Teaver: Tu nie chodzi o obiektywizm, tylko o rzetelność i dystans. Nie jestem zwolennikiem recenzji kolegialnej, tylko rozsądnego myślenia. Niech recenzent nabierze do dzieła, które właśnie czyta, jakiejś perspektywy, niech porówna. To raz.

A dwa, wyśmiewanie oponenta (przy braku podania jakichkolwiek arguemntów) to naprawdę nieprzyjemny fortel erystyczny.
07-09-2009 18:57
~Trolliszcze

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Haha, ślicznie powiedziane =)
07-09-2009 18:57
~...

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
Przede wszystkim recenzenci powinni pójść po rozum do głowy. Jak chcą zdobyć zaufanie czytelników, swoimi tekstami, jeśli (nazwijmy rzeczy po imieniu) nie znają się bądź też losują notę jaką otrzyma dana książka? To jak oceniają, świadczy jedynie o nich i o ubogiej wiedzy, albo o wystarczającej wiedzy ale niechęci z niej korzystania, czyli w rezultacie o głupocie.

Wchodząc na portal i widząc same 9 z 10 już wiem, że mam do czynienia z cukierkowymi recenzjami i przesadnym zachwalaniem. Czy naprawdę wszystko co czytacie jest takie doskonałe? Jeśli tak to mamy poważny problem, bo zadowalanie się przeciętną literatura, na którą jest akurat parcie nie świadczy dobrze o czytelnikach...
Czasem warto się zastanowić jak się książkę ocenia i co w niej tak naprawdę warte jest uwagi. A także jak książka ta prezentuje się na rynku światowym.
07-09-2009 19:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.