Przestrzeń zewnętrzna 5. Lewiatan.

Black Jack vs Ciemna Flota

Autor: Henryk Tur

Przestrzeń zewnętrzna 5. Lewiatan.
Pogoń za ciemną flotą trwa, jednak Black Jack ma poważny problem – jego okręty są coraz bardziej zniszczone, a środków na naprawy nie ma. Tymczasem przeciwnik nie tylko ucieka, ale również przechodzi do kontrataku.

Jack Geary, czyli uznawany za żywą legendę admirał "Black Jack", nie odpuszcza tajemniczej, kierowanej przez sztuczną inteligencję flocie. Postawił sobie za punkt honoru dowiedzenie się, gdzie znajduje jej baza oraz oczywiście zniszczenie tak wielu okrętów przeciwnika, jak to tylko możliwe. Zapowiada się długi pościg, jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że oprócz tych jednostek, które uciekają przed Black Jackiem, w przestrzeni czyha jeszcze wiele innych. Mogą one pojawić się w każdej chwili, co będzie oznaczało bezpardonową walkę do końca. Jednak Geary wychodzi z założenia "jak nie my, to kto?" i postanawia za wszelką cenę wykonać misję, a jeżeli nie da się całkowicie unicestwić przeciwnika zniszczyć w ostatniej walce tak wiele jednostek wroga, ile tylko się da.

Piąta odsłona cyklu Przestrzeń zewnętrzna to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z poprzedniej. Jak przyzwyczaiły nas do tego dotychczasowe tomy, mamy tu dynamiczną akcję i mnóstwo wydarzeń, przez co ponad 400 stron pochłania się w 1-2 wieczory. Jednak miejscami wieje nudą, a postać Black Jacka zaczyna zmierzać niebezpiecznie w kierunku własnej karykatury. Admirał coraz częściej przypomina komiksowych superbohaterów, którzy w czasie swoich przygód znajdują się w sytuacjach pewnej śmierci, ale zawsze zdołają w ostatniej chwili w ten czy inny sposób się uratować. Tutaj mamy kosmiczne bitwy, w których wszystko wskazuje na to, że już po naszym admirale ( i jego flocie), ale zawsze znajduje on sposób na to, aby wyjść z opresji obronną ręką. Na szczęście te "komiksowe" zagrania Campbell nadrabia wydarzeniami, które biegną równolegle z poszukiwaniem ciemnej floty – jednak nie mogę oczywiście zdradzić, o co konkretnie chodzi, aby nie zepsuć przyjemności osobom, które dopiero sięgną po tę pozycję. Powiem tylko tyle – i nie jest to spojler, ponieważ możemy przeczytać to na tylnej okładce – że powrócą Tancerze, napotkamy także znane z poprzednich tomów postacie, które czasem będą postępować dość zaskakująco. Jednak wszyscy mają ku temu swoje powody, co zostanie wyjaśnione.

Lewiatan to oczywiście lektura dla osób znających poprzednie części. Kolejna zapewne znajduje się w drodze, a ja po cichu mam nadzieję, że Black Jacka wkrótce czekają inne przygody, niż latanie po kosmosie za znikającym celem – czego zresztą ona sam ma serdecznie dość. W sumie mamy tu słabszy tom cyklu – ale i tak dobrze się go czyta.