Przebudzenie - Stephen King
Czy to już gonienie w piętkę? W ostatnich latach King jeszcze zwiększył swoją, już i tak imponującą, regularność publikowania nowych utworów – co nie oznacza, że proponuje w nich czytelnikom coś nowego, czy coś czego nie znają. Coraz częściej natomiast eksploruje tematy, które już niejednokrotnie pojawiały się w jego dziełach. Jednak najbardziej niepokojący jest fakt, że zaczyna się w nich pojawiać z grubsza podobny model fabularny. King sam mówi o sobie, że jest rzemieślnikiem – oby nie skończył jako seryjny wytwórca.
Co do samego Przebudzenia – to, jak można się było już przyzwyczaić, kolejna w większości obyczajowa powieść Króla Horroru. Główny bohater, były rockman, który wyszedł z uzależnienia od narkotyków, opowiada w niej historię swojego życia. Jej "piątą osobą", cytując narratora, jest Charles Jacobs, chorobliwie interesujący się elektrycznością duchowny. Ich kolejne spotkania na przestrzeni kilkudziesięciu lat wyznaczają rytm narracji, a ich ostatnie i tragiczne w skutkach spotkanie jest finałem powieści.
Powieści, w której, jak zwykle u Kinga, samą przyjemnością jest śledzenie wątków obyczajowych i tego, jak rozwija się życie głównego bohatera. Autor potrafi wzbudzić ciekawość dotyczącą jego dalszych losów, słowami narratora umiejętnie podsuwając tropy na temat tego, co dopiero ma się stać. Szczególnie dobrze rozegrane są sceny z życia rodzinnego oraz te dotyczące romantycznej sfery życia Jamiego. Na pozytywną ocenę prowadzenia narracji wpływa także to, że widać jak wraz z latami i doświadczeniem zmienia się percepcja narratora, który dokonuje refleksji nad samym sobą i swoim postępowaniem.
Opowiadana przez protagonistę historia rozwija się niespiesznie, przyspieszając, jak wspomniałem wyżej, kiedy w jego życiu pojawia się wielebny Charles Jacobs. Wpierw wciąż jeszcze jako duchowny, potem jako artysta jarmarczny, później jako telewizyjny uzdrowiciel, by zmienić się w szalonego wynalazcę. Każde jego wtargnięcie oznaczone jest "cudem", którego dokonuje za pomocą "tajemnej elektryczności" – uzdrowieniem, wyleczeniem z nawyku, czy stworzeniem niezwykłego wizerunku na płótnie. Wraz z upływem stron, zaczyna powoli wyłaniać się prawdziwy cel, ku któremu Jacobs dążył swoimi eksperymentami.
I wszystko klei się mniej więcej do samego finału – choć wątek "tajemnej elektryczności", będącej modus operandi całego świata jest co najwyżej średnio strawny – który okazuje się silnie wzorowany na Lovecrafcie. Kingowi przez całą powieść nie udało się stworzyć atmosfery nadnaturalności, pomimo kilkukrotnego sygnalizowania, że tuż obok, za zasłoną, istnieje inna rzeczywistość; zagłuszyła to normalność Maine i rozterki głównego bohatera. Może właśnie dlatego finał Przebudzenia wydaje się groteskowy i niezbyt pasujący do pozostałej zawartości powieści. Jacobs, jako postać najbliższa czarnego charakteru, zupełnie się w tej roli nie sprawdza, a uzasadnienie postępowania Jamiego w stosunku do niego wypada co najwyżej wątpliwie.
Co nie zmienia faktu, że Przebudzenie jest książką pod wieloma względami dobrą. King po raz kolejny pokazał, że potrafi opowiadać historie, że potrafi sprawić, by czytelnik przejął się losem jego bohaterów. Ale jeżeli ktoś chce w Przebudzeniu znaleźć Kinga-Króla Horroru, to srogo się zawiedzie.
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 13 listopada 2014
Liczba stron: 536
ISBN-13: 978-83-7961-070-9
Cena: 42 zł