Potwory północnoamerykańskich jezior
Straszne życie w Ameryce
Tom otwiera tekst, który należy uznać zarówno za wzorowy początek i zapowiedź, jak i swego rodzaju esencję całej książki – a to dlatego, że Idziesz, dokąd cię poniesie cechuje się wszystkim tym, co ważne w prozie Nathana Ballingrunda. Przez długi czas uwaga czytelnika kierowana jest w stronę tego, co charakteryzuje horrory – chyba można je już w ten sposób określać – post-Kingowskie: szeroko pojętych wątków obyczajowych związanych z codziennością. Taką, co warto dodać, szarą i wypełnioną znojem, aż proszącą się o nazwanie jej "małomiasteczkową" nawet wtedy, gdy bohaterowie mieszkają w Nowym Orleanie (jak w późniejszej Stacji pośredniej). Zaskakującym twistem, który oddziela autora od większości horrorowych kolegów po piórze jest to, jak ważna jest tu miłość – w przypadku Idziesz, dokąd cię poniesie tak romantyczna, jak i rodzicielska. To oczywiście nie wszystko, Ballingrunda uznać można za pisarza zaangażowanego: opowiadania zebrane w Potworach północnoamerykańskich jezior krążą wokół ważnych społecznych tematów, z którymi literatury gatunkowej zwykle się nie kojarzy (ich bohaterami nie są ci, co to zabili ich i uciekli, lecz bezdomni, ubodzy i poszkodowani przez system), a na pierwszy plan często przebijają się relacje – i wspomniane emocje – łączące bohaterów.
Nie byłoby nas tu jednak, gdyby nie fantastyka, prawda? Narracja Idziesz, dokąd cię poniesie, tak jak dzieje się to we wszystkich następnych opowiadaniach, zostaje w pewnym momencie rozerwana przez wdarcie się nadnaturalnego w granice realnego. Tutaj ujawnia się najbardziej niezwykła cecha Ballingrunda – wyrafinowanie z jakim do wątków nie- czy nadrzeczywistych podchodzi. Pisarz nie zapomina o mozolnie (o ile to dobre słowo w przypadku raczej krótkich tekstów) budowanym tle, nie porzuca go, a tok jego opowieści nie skręca nagle, żeby nigdy nie powrócić na dawne tory. Wręcz przeciwnie, fantastyczne zdarzenie jest doskonale wkomponowane w te szare historie i wpływa na nie, ale ich ani nie neguje, ani nie unieważnia.
Czy samotna matka podjęłaby decyzję o ruszeniu w drogę bez dziecka, gdyby nie spojrzała w otchłań? Czy rodzice znieśliby utratę syna, jeśli na ziemię nie zstąpiłyby anioły? Czy bezdomny zdobyłby się na poszukiwanie córki, gdyby nie nawiedził go duch? Po przeczytaniu kolejnych tekstów Ballingrunda podobne pytanie można zadawać sobie w nieskończoność, ale największą zaletą tych opowiadań jest to, że w trakcie lektury wszystko wydaje się logiczne, spójne i – przede wszystkim – nieuniknione. Susan Sontag napisała kiedyś, że dzieło sztuki jest próbą udowodnienia bezsporności wydarzeń, które reprezentuje. Fantastyka niekiedy na tym polu kuleje, bo niektórzy pisarze wierzą, że od przybytku głowa nie boli i warto czytelnika zalać owocami nieograniczonej wyobraźni, nawet kiedy są nadmiarowe, ale Potwory północnoamerykańskich jezior bronią się w kontekście owej bezsporności genialnie – czytelnik przerzuca kolejne strony i nawet nie myśli o zakwestionowaniu zachodzących na nich zdarzeń.
Wśród moich osobistych faworytów z opowiadań zawartych w tym tomie znajdują się Dobry mąż oraz Lodowa szczelina, której współautorem jest Dale Bailey. Pierwsze opowiadanie doskonale wpisuje się we wszystko, o czym pisałem wyżej, drugie natomiast stanowi bodaj jedyny przykład odstępstwa od doskonale sprawdzających się zasad. To groza w stylu innego mistrza: nie Kinga, lecz Lovecrafta. Przyznam jednak, iż jest on tak sugestywny, że bez wahania chwyciłbym po zbiór metafizycznych (czy też kosmicznych, bo tak niekiedy się je nazywa mimo braku powiązań z science fiction) horrorów spod pióra Ballingrunda.
Czy jestem lekturą Potworów północnoamerykańskich jezior usatysfakcjonowany? Jak najbardziej. Czy to opowiadania dla każdego? Raczej nie. Najczęściej content warning w przypadku horrorów wiążą się z brutalnością i krwawością, w tym wypadku jednak właściwie ich nie ma. Zastanawiam się natomiast nad tym, czy wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu dziwaczność tych tekstów – bo choć wewnętrznie spójne, to oglądane z zewnątrz wydają się wręcz szalone. Ale przecież o to chodzi w przypadku literatury grozy – o niepokój w obliczu nieznanego.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Autor: Nathan Ballingrud
Tłumaczenie: Grażyna Grygiel, Piotr Staniewski
Wydawca: Mag
Data wydania: 27 stycznia 2023
Liczba stron: 192
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788367353281
Cena: 29 zł