Post Scriptum
BHP przede wszystkim — nawet wśród potworów, duchów i innych zmór wszelakich
Redakcja: Tomasz 'Asthariel' LisekSabina Piechota, specjalistka ds. BHP, oraz Piotr Strzelecki — psycholog, trener nienormatywności, coach i doradca post mortem — wspólnie prowadzą w Brzegu firmę PS Consulting. Ich klientela to prawdziwa galeria osobliwości: od zainteresowanych bezpieczeństwem pracy kultystów, przez stosujące leki antyalergiczne wampiry, aż po nawiedzające znękaną rodzinę duchy. W ich ofercie znajdują się usługi skrojone idealnie pod potrzeby tych, którzy raczej nie wpisują się w normatywne ramy. Gdy więc ktoś zmaga się z trudnościami w definiowaniu pośmiertnych celów i odnalezieniem się w nowej formie egzystencji, potrzebuje wsparcia w relacji z demonem losu (lub inną nadnaturalną istotą), albo też pragnie zorganizować miejsce pracy tak, by ukryć niezwykłe zdolności personelu (oczywiście z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa), z pewnością trafi do Sabiny i Piotra.
Pewnego dnia dwójka wspólników odkrywa, że w okolicy działa samozwańczy łowca potworów, który – pełen zapału i zaangażowania, lecz jednocześnie całkowicie pozbawiony skrupułów i jakiejkolwiek elementarnej wiedzy o istotach, na które poluje — stanowi zagrożenie dla życia (i życia po życiu) istot nienormatywnych. Aczkolwiek dość niechętnie (zwłaszcza ze strony Sabiny), bohaterowie decydują się na amatorskie śledztwo w celu odnalezienia sprawcy, czując się w obowiązku chronić brzeską nadnaturalną społeczność.
Post Scriptum to barwna mieszanka urban fantasy, kryminału i komedii, doprawiona wątkami obyczajowymi, parodią romansu oraz echem thrillera psychologicznego. Milena Wójtowicz podchodzi do tematu z typową dla siebie przekorą, zrywając z jakimikolwiek kliszami i przekształcając utarte schematy w groteskowe, przejaskrawione wersje samych siebie. Znane motywy zostają przewrócone na lewą stronę, wyolbrzymione i podlane sporą dawką inteligentnego, często absurdalnego humoru. Jeśli ktoś liczy na metodyczne dochodzenie, może się srodze rozczarować — główni bohaterowie, choć biegli w swoich dziedzinach, w pracy detektywistycznej są raczej nowicjuszami. Dość szybko uznają więc, że potrzebują pomocy — najlepiej fachowej, wyspecjalizowanej i... umundurowanej. Nietrudno się domyślić, że ta decyzja zapoczątkuje lawinę przezabawnych scen, tym bardziej że jedyny dostępny funkcjonariusz nienormatywny to wilkołak, który żyje w ukryciu i panicznie boi się dokonać swego coming outu.
Lektura tej książki szybko uświadamia czytelnikowi, że jakiekolwiek oczekiwania wobec fabuły oraz założenia poczynione w oparciu o znane konwencje literackie, nie mają tutaj racji bytu. Pozostaje tylko dać się ponieść opowieści, raz po raz wybuchając śmiechem podczas śledzenia nietuzinkowych perypetii bohaterów. Czytając Post Scriptum nie należy się jednak spodziewać wzruszeń czy gwałtownych uniesień — dominującymi elementami recenzowanej pozycji jest lekki styl i wszechobecny humor, prowadzący czasami do totalnej głupawki. Powieść najbliższa jest chyba zwariowanej wersji Supernatural (często zresztą przywoływanego w tekście), z tą różnicą, że to potwory szukają łowców, a przy tym są o wiele bardziej sympatyczne i dowcipne, niż ich serialowe odpowiedniki.
A skoro już o potworach mowa — Sabina i Piotr również dalecy są od przeciętności. Ona posiada trzecią powiekę i przy manicure powinna raczej sięgać po pilnik do metalu, zaś jej niekontrolowane napady agresji mogą złagodzić wyłącznie hurtowe ilości słodyczy. On z kolei tłumi swoje prawdziwe, żarłoczne „ja” za pomocą zimnych pryszniców, medytacji, sportu, muzyki relaksacyjnej (w tym mongolskiego śpiewu gardłowego), lawendowych świeczek i pachnących kadzideł. Każde z nich na swój sposób zmaga się z własną nienormatywnością — a w radzeniu sobie z nią pomaga im oczywiście wykształcenie Piotra (choć nie bez łamania zasad etyki zawodowej, skoro opiekuje się Sabiną). Ten osobliwy duet po prostu nie sposób nie polubić. Ich relacja aż kipi od uszczypliwości, ale pod spodem widać prawdziwą więź, zaufanie i lojalność.
Na równie ciepłe słowa zasługuje cała galeria drugoplanowych postaci. Ewa — przyjaciółka Sabiny i mistrzyni eventów, która z równą maestrią organizuje huczne wesela co... usuwa kłopotliwe zwłoki. Agnieszka — policyjna miniatura Pudziana, oraz Wilczek — wilkołak-policjant, który z dziecięcym entuzjazmem podchodzi do zleconego zadania wytropienia sprawców przy pomocy swego nadnaturalnego węchu. Każda z tych postaci jest barwna, przemyślana i na długo zapada w pamięć — bez popadania w klisze i schematy.
Post Scriptum to lektura lekka, niezobowiązująca, idealna zarówno na leniwe lato, jak i na jesienno-zimowe wieczory, gdy chandra czai się za oknem i najbardziej potrzeba odrobiny absurdu i śmiechu. Jeśli jesteście fanami historii, które z humorem łączą elementy fantastyki i kryminału, ta powieść powinna trafić prosto na waszą listę „koniecznie do przeczytania” – po lekturze z pewnością nie poczujecie zawodu. Pozostaje tylko niecierpliwością wypatrywać kolejnych tomów przygód Sabiny i Piotra – miejmy nadzieję, że SQN nie każe nam zbyt długo czekać na wznowienie książki Vice Versa, prezentującej dalsze przygody niezwykłego duetu.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Cykl: Post Scriptum
Tom: 1
Autor: Milena Wójtowicz
Redakcja: Magdalena Świerczek-Gryboś
Wydawca: SQN
Data wydania: 16 kwietnia 2025
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140 x 205 mm
ISBN-13: 9788384060247
Cena: 44.99