» Recenzje » Podniebna wojna – Adrian Tchaikovsky

Podniebna wojna – Adrian Tchaikovsky


wersja do druku

Ci wspaniali Pojętni w swych latających maszynach

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka

Podniebna wojna – Adrian Tchaikovsky
Adrian Tchaikovsky nie zwalnia tempa i z prędkością, o której Martin, Lynch i Rothfuss mogą tylko pomarzyć dostarcza czytelnikom kolejnych części Cieni Pojętnych. Choć seria obchodzi dopiero pięciolecie, w księgarniach możemy kupić tom ósmy, dziewiąty będzie miał światową premierę w wakacje, a dziesiąty – ostatni – jest już napisany i właśnie przechodzi korektę. Jak zatem zapowiada się końcowy akt dramatu rozgrywającego się w świecie owadopodobnych?

________________________________


Seda, władczyni Osowców, rozpoczyna drugą wojnę o Niziny. Wszystkie karty znajdują się w jej ręku – ma lojalność poddanych, Korpus Inżynierów pracujący nad unowocześnieniem wojska, a posiadana przez nią magiczna moc wciąż wzrasta. Ze stolicy imperium wyruszają dwie armie, które mają zmiażdżyć wszelki opór ze strony żukowców, mrówców i innych ras. Stenwold Maker, Mistrz Wojny i wpływowy obywatel Kolegium, robi co może, by przygotować swoje miasto na nieuniknione starcie. Czasu jest coraz mniej, a nikt nawet nie przypuszcza, jak wielką rolę w nadchodzącej bitwie odegrają nowe maszyny wchodzące w skład sił zmierzających na podbój Nizin. Do życia mieszkańców Kolegium powraca wojna, szpiedzy zmieniają zleceniodawców, wszelkie plany biorą w łeb, a wśród wszechobecnego chaosu można dostrzec zapowiedź innego, groźniejszego nawet od osowców przeciwnika.

Podniebna wojna rozpoczyna trylogię kończącą całą serię, toteż większość przedstawionych tu wątków ma za zadanie przygotować grunt pod wydarzenia, które rozegrają się w dwóch kolejnych tomach. Nie oznacza to jednak, że dzieje się niewiele – ba, dzieje się całkiem sporo. Jak wskazuje tytuł, główną rolę w powieści odgrywają maszyny latające oraz kadry pilotów zasilających wrogie armie. Warto zaznaczyć, że nadrzędny wątek fabuły, czyli broniące się przed podbiciem Kolegium, jest mocno inspirowany faktami historycznymi, czyli bombardowaniem Londynu podczas Drugiej Wojny Światowej. Potyczki powietrzne zostały opisane szczegółowo, i to na tyle, że miejscami stanowi to wadę – czytając kolejną scenę z udziałem bohaterskich pilotów prędzej czy później czytelnika nachodzi ochota przeskoczenia kilku stron, by powrócić do dialogów i zwrotów fabularnych. Oczywiście nie umniejsza to przyjemności płynącej z lektury, ponieważ fabuła naprawdę potrafi wciągnąć.

Autor po raz kolejny nie zadowolił się powrotem do już znanych postaci i wprowadził na scenę sporo dotąd nieznanych bohaterów. Należą do nich m.in.: pluskwiakowiec-skrytobójca infiltrujący dwór Sedy, czy też nowa czwórka studentów Kolegium. Na nich lista debiutujących postaci się nie kończy, ale coś za coś – niektórzy istotni bohaterowie serii w ogóle nie pojawiają się w tym tomie, zatem fanom Thalryka, Che i innych pozostaje czekać na premierę Bramy Mistrza Wojny. Miło też zauważyć, że Tchaikovsky rozwinął umiejętność kreacji postaci, która to była największą bolączką pierwszych tomów cyklu. Teraz niemal nie da się wymienić bohaterów jednowymiarowych bądź nudnych, a nawet teoretycznie nieskomplikowana muszyca wcielona do armii Imperium pozwala autorowi na zaprezentowanie tego, jak łatwo człowiek przyzwyczaja się do okrucieństw wojny. Do pełni szczęścia brakuje tylko barwniejszych dialogów – w chwili obecnej nie są wprawdzie złe, ale nie trzymają poziomu znanego choćby z powieści Martina bądź Abercrombiego.

Wypada też wspomnieć o największej zalecie serii – uniwersum stworzonym przez autora. Tchaikovsky postawił sobie za cel pisanie o świecie, który cały czas się zmienia i nigdy nie będzie już taki sam – śmiało można stwierdzić, że mu się to udało. Nie ma tu spotykanych w 90 % powieści fantasy realiów zbliżonych do średniowiecza / renesansu z mieczami w rolach głównych – zamiast tego oglądamy świat po rewolucji przemysłowej, w którym wojny wygrywa się dzięki rozwojowi technicznemu. Na kartach powieści śledzimy narodziny pierwszych poważnych sił lotniczych, ciężkiej artylerii, radarów i pojazdów opancerzonych. Wszyscy fani steampunkowej estetyki będą zachwyceni, a i reszta nie powinna narzekać.

Nawet pisząc tę recenzję nie mogę się powstrzymać od entuzjazmu na myśl o kolejnych tomach. Podniebna wojna po raz kolejny udowadnia, że warto było pokładać wiarę w tym autorze, nawet mimo przeciętnych początków. Zupełnie niespodziewanie seria Adriana Tchaikovsky'ego wylądowała w czołówce moich ulubionych cykli fantasy. W przeciwieństwie do innych pisarzy, Brytyjczyk nie spoczywa na laurach, a każda kolejna jego książka utrzymuje równy, wysoki poziom. Pozostaje tylko ponownie zachęcić do dania szansy Cieniom Pojętnych – trudno obecnie znaleźć inną długą serię o podobnej tendencji zwyżkowej.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Podniebna wojna (The Air War)
Cykl: Cienie Pojętnych
Tom: 8
Autor: Adrian Tchaikovsky
Tłumaczenie: Jarosław Rybski
Wydawca: Rebis
Data wydania: 5 marca 2013
Liczba stron: 696
Oprawa: miękka
Format: 132x202 mm
ISBN-13: 978-83-7510-925-2
Cena: 44,90 zł



Czytaj również

Dzieci czasu
Między nami pająkami
- recenzja
Pieczęć Robaka
Pożegnanie... lecz czy na pewno?
- recenzja
Wrota mistrza wojny
Koniec jest bliski
- recenzja
Spadkobiercy ostrza - Adrian Tchaikovsky
Cisza przed burzą
- recenzja
Morska straż - Adrian Tchaikovsky
Ahoj, podmorska przygodo!
- recenzja
Ścieżka skarabeusza - Adrian Tchaikovsky
Otwarcie nowego rozdziału Cieni Pojętnych
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.