» Recenzje » Pieśń Susannah

Pieśń Susannah


wersja do druku

Historia podzielonej dziewczyny

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Pieśń Susannah
Pieśń Susannah, przedostatni tom cyklu Mroczna Wieża, to wyraźnie zarysowany początek końca, a tytułowa Mroczna Wieża coraz bliżej rysuje się na horyzoncie. Przyzwyczajony do opasłych tomiszczy czytelnik może poczuć się zaskoczony (a może nawet zawiedziony) biorąc do ręki tą powieść, gdyż jest ona najkrótszą częścią cyklu. W tym przypadku nie liczy się jednak ilość, a jakość.

Wilki zostały pokonane, jednakże świętowanie zwycięstwa przerywa odkrycie, iż Susannah przeszła przez drzwi do innego świata zabierając ze sobą Czarną Trzynastkę. Ka-tet, do którego należy teraz również ojciec Callahan, musi znaleźć sposób aby podążyć jej śladem. Sytuację komplikuje fakt, iż rewolwerowcy powinni dopilnować także transakcji z Calvinem Towerem, właścicielem gruntów, gdzie rośnie magiczna czerwona róża. Aby osiągnąć wszystkie cele grupa musi się podzielić.

Już od pierwszych stron powieści Pieśń Susannah wyraźnie różni się od Wilków z Calla – rozpoczęte w poprzednim tomie wątki są tutaj od razu kontynuowane, bez rozbudowanego wprowadzenia, momentów niepotrzebnej gadaniny i wielostronicowych, przybierających monstrualne rozmiary opisów. Akcja wyraźnie przyspiesza, atmosfera się zagęszcza, zauważalnie wzrasta też napięcie. Antagoniści przestają być ledwo zarysowanymi, fantasmagorycznymi sylwetkami zza kulis pociągającymi za sznurki, lecz wychodzą z cienia i podejmują coraz bardziej zdecydowane kroki aby przeszkodzić Rolandowi oraz jego towarzyszom w realizacji ich zamierzeń. Protagoniści rozpoczynają prawdziwy wyścig z czasem, w którym na szali ląduje nie tylko ich życie, ale również być albo nie być Mrocznej Wieży, a także wszystkich światów (tych prawdziwych oraz tych będących jedynie ich odbiciami lub wariantami) – i to daje się odczuć. Stephen King przestaje zapełniać kolejne strony nic nie wnoszącymi do głównej historii dygresjami czy retrospekcjami, dając czytelnikowi skondensowaną, wręcz wydestylowaną esencję historii. To wyraźny postęp w stosunku do piątej części serii, która dłużyła się niemiłosiernie, męczyła i nużyła odbiorcę, bowiem tutaj nie ma mowy o nudzie.

Raz za razem zmienia się miejsce i czas akcji oraz postać, której oczami oglądamy wydarzenia, co zdecydowanie pozytywnie wpływa na odbiór lektury. Bez względu na to czyje losy śledzimy i jak rozwija się historia, trudno spokojnie przyjąć przeskok do kolejnych członków ka-tet, gdyż autor wręcz bryluje w stopniowaniu napięcia przerywając swą opowieść w najmniej odpowiednich (czyli najbardziej interesujących i dramatycznych) momentach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Świetnie prezentuje się zarówno warstwa fabularna, jak i opisowa powieści. Chociaż charakterystyki postaci, miejsc oraz przedmiotów są krótsze, to są zarazem bardziej konkretne i pełne treści, dzięki czemu nie ma się wrażenia zubożonego przekazu. Jednakże kiedy trzeba King nadal potrafi puścić wodze wyobraźni, czarując czytelnika sugestywną, wyrazistą kreacją świata przedstawionego (świetny fragment prezentujący pierwsze spotkanie twarzą w twarz Susannah i Mii), a także złożonymi, wielowarstwowymi portretami psychologicznymi postaci. W tym tomie każdy detal ma znaczenie – słowa wypowiedziane w rozmowie, czy też reakcja w sytuacji kryzysowej pokazują jaką drogę przebyli towarzysze Rolanda od momentu, gdy dołączyli do jego ka-tet, zaś opisy odwiedzanych przez nich miejsc nie tylko obrazują jak zmieniła się ich rzeczywistość (od ich „teraz” do momentu obecnego, a także od chwili gdy świat zaczął „iść naprzód”), ale też o co przyszło im walczyć. Dodatkowo wizje z domeny Karmazynowego Króla dają jasno do zrozumienia jak będzie wyglądał świat, gdy rewolwerowcy poniosą klęskę a Mroczna Wieża padnie. Warto jeszcze wspomnieć, iż większość wydarzeń dzieje się poza światem pośrednim, bowiem bohaterowie przekraczając drzwi w jaskini przenieśli się do świata rzeczywistego (i to w dodatku w różnych okresach czasowych). Autorowi świetnie udało się pokazać różne reakcje protagonistów na tą sytuację – od zagubienia i przerażenia, do entuzjastycznego zachwytu postępem technologicznym oraz nowymi możliwościami.

W powieści szczególną rolę odgrywa (jak łatwo jest domyślić się biorąc pod uwagę jej tytuł) Susannah, a także jej kolejne niepokorne osobowości. Mia, córka niczyja a zarazem przyszła matka, dla której macierzyństwo jej jedynym, fundamentalnym celem istnienia, staje się osobowością dominującą, której agresywne poczynania z ciałem prawowitej „właścicielki” wywołują ponowne pojawienie się nieokrzesanej Detty Walker. Ukazanie złożonych relacji między tymi trzema – można śmiało powiedzieć – kobietami, kierującymi się zupełnie innym kodeksem moralnym (trudno mówić o czymś takim w przypadku Detty), mającymi zupełnie inne potrzeby oraz cele, to prawdziwy majstersztyk. Ich stosunki są pełne niuansów, subtelnej gry, która momentami przechodzi w bezpardonową walkę, zaś ładunek emocjonalny jaki niosą ze sobą te zmagania jest naprawdę potężny.  

Nie można pominąć jeszcze jednego, bardzo istotnego dla fabuły, wątku dotyczącego roli pisarza w kreowaniu rzeczywistości. Wplecenie przez autora w opisywane wydarzenia postaci Stephena Kinga, wyraźne nawiązanie do jego kryzysu twórczego w odniesieniu do Mrocznej Wieży (a także do innych problemów, jak choćby nadużywania alkoholu) może wywołać początkowo wrażenie pewnego dysonansu i zagubienia czytelnika, jednakże w ostatecznym rozrachunku jest sensowne i dobrze uzasadnione.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pieśń Susannah to jak do tej pory najlepsza pozycja z cyklu. Nie ma w niej lania wody i rozwlekania wątków, a Stephen King – w momencie powstawania książki wyrobiony, doświadczony i doceniany na całym świecie pisarz – potrafił pohamować swoje grafomańskie zapędy. Powieść napisana została lekkim, ale niezwykle obrazowym i plastycznym językiem, postacie są wyraziste, a akcja dynamiczna i wciągająca. Szkoda tylko, że droga do tej części była aż tak długa, bowiem gorzkie doświadczenia wyniesione z lektury poprzednich utworów cyklu trochę przysłaniają pozytywny odbiór tego tomu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.33
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Pieśń Susannah
Cykl: Mroczna Wieża
Tom: 6
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Wydawca: Albatros
Data wydania: 4 listopada 2015
Liczba stron: 464
Oprawa: twarda
Cena: 38 zł



Czytaj również

Roland
Pierwsze kroki na najdłuższej z dróg
- recenzja
Mroczna Wieża
Czas zabijania. Czas umierania
- recenzja
Wilki z Calla
Ich specjalnością jest ołów
- recenzja
Wiatr przez dziurkę od klucza
Literacka matrioszka
- recenzja
Ziemie Jałowe
Ka-tet obiera właściwy kierunek
- recenzja
Roland
Nie ma wody na pustyni
- recenzja

Komentarze


Olórin
   
Ocena:
0
Dla mnie ciekawym dodatkiem były zamieszczone na końcu powieści dzienniki Kinga, w których ukazano wzajemne przeplatanie się procesu twórczego Wieży z życiem autora.
11-03-2016 09:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.