» Recenzje » Perfidia

Perfidia


wersja do druku

Zbrodnia i więcej zbrodni

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Perfidia
Otwierająca drugi kwartet Los Angeles Perfidia momentami przypomina Miasto Aniołów, które opisuje. Dobro i zło (albo zalety i wady) są tu kwestią perspektywy – to powieść pełna sprzeczności, a przez to niezwykle trudna w ocenie.

6 grudnia 1941 roku, przeddzień ataku na Pearl Harbor. Na przedmieściach Los Angeles zostaje znaleziona martwa rodzina japońskiego pochodzenia. Pierwsze oględziny wskazują na rytualne samobójstwo, jednak dalsze tropy prowadzą w innym kierunku. Rozpoczynające się śledztwo zostaje szybko przyćmione przez wybuch wojny na Pacyfiku. Niemniej czwórka ludzi – Hideo Ashida, genialny technik kryminalistyki i jedyny Japończyk na policyjnej liście płac; kapitan William H. Parker, karierowicz dręczony przez liczne demony; sierżant Dudley Smith, policjant, a jednocześnie wpływowa postać w lokalnym półświatku oraz Kay Lake, intrygantka o raczej luźnym stosunku do mężczyzn – postanawia rozwikłać tę sprawę, przy okazji plącząc się w istną sieć intryg, w której zdrada to codzienność, a żadne środki nie są zbyt drastyczne, jeżeli tylko prowadzą do celu.

Zwykle kończąc powieść, mam już o niej wyrobione zdanie, toteż napisanie recenzji nie wymaga większego namysłu. W przypadku Perfidii było jednak inaczej. Dawno już nie spotkałem książki tak trudnej w jednoznacznej ocenie – nie ma tu bowiem oczywistych plusów i minusów, nie ma zalety, w której nie kryłaby się wada (choć jest jedna wada, która nie kryje zalety).

Jest to dobrze widoczne choćby w przypadku fabuły. Szybko staje się oczywiste, że zabójstwo rodziny Wantabe będzie klamrą spinającą powieść, jednak nie stanowi jej sedna. Dookoła tych zagadkowych śmierci mnożą się bowiem dodatkowe tajemnice, różne postacie knują małe i duże spiski, układają plany biznesowe i wdają się w romanse, toteż choć bohaterowie poświęcają śledztwu wiele czasu i energii, to jednocześnie realizują własne, często skrywane przed otoczeniem cele. Wszystko to tworzy opowieść intrygującą, życiową i przesiąkniętą klimatem noir; lub nudnawą, niepotrzebnie zagmatwaną i pozbawioną puenty –  wszystko zależy od preferencji czytelnika. Z jednej strony autor stworzył doprawdy imponującą pajęczynę wzajemnych powiązań i konfliktów lojalności, w której łatwo się zaplątać, uknuł doprawdy niezwykłą intrygę, swoimi mackami sięgającą w nieoczekiwane miejsca i pozwolił czytelnikowi, by ten wraz z bohaterami poznawał prawdę kroczek po kroczku. Z drugiej jednak, akcja powieści jest bardzo wolna i rozwodniona ze względu na mnogość wątków pobocznych, przez co książka może nudzić. Co gorsza nie raz i nie dwa daje się odczuć pisarskie lenistwo, likwidujące poważne problemy z użyciem cudownych zrządzeń losu. Samo rozwiązanie zagadki sprawia zaś wrażenie, jakby autor sam zamotał się w tych tajemnicach. Choć bowiem wyjaśnia je wszystkie, to niektóre jego elementy trudno uznać za sensowne czy choćby prawdopodobne.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

To jednak nie koniec sprzeczności w literackim Los Angeles. Kolejne kryją się w kreacji postaci. Choć bowiem Ellroy zasypuje nas istną lawiną nazwisk, funkcji i wzajemnych powiązań, co wielokrotnie zmusiło mnie do sięgania po zamieszczony na ostatnich stronach książki spis postaci, to zdecydowana większość osób to tylko sylwetki w tle, których zniknięcie nie wpłynęłoby zbytnio na fabułę. Teoretycznie ubarwia to powieść i dodaje jej realizmu, tworząc złudzenie żyjącego, zróżnicowanego świata – jednak tylko na pół gwizdka, gdyż w trakcie lektury nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mimo tego zatrzęsienia person w całym mieście jest jeden lekarz, jeden gangster i może ze trzy gwiazdy filmowe, gdyż ostatecznie nasi bohaterowie i tak w kółko napotykają te same osoby. Dużo lepiej prezentuje się czworo głównych bohaterów. Każde z nich autor obdarzył rozbudowaną, spójną i intrygującą osobowością, przechodzą oni również powolną lecz dostrzegalna ewolucję pod wpływem trudnych, stresujących sytuacji, w których się znajdują. Mają też swoje wady, często irytujące lecz czyniące ich tym bardziej ludzkimi, potrafią zachowywać się irracjonalnie lub przeciwnie, na chłodno kalkulować swoje złe uczynki. Trzeba bowiem podkreślić, że w świecie Ellroya nie ma dobrych ludzi – tu każdy uwikłany jest w jakąś intrygę, idealistyczni młodzi policjanci pociągają za spust z flegmą doświadczonego zabójcy, policja od kolejnego gangu różni się jedynie uniformami, szantaż, tortury i morderstwo są preferowanymi metodami rozwiązywania problemów, a wyrzuty sumienia to cecha słabych.

Wsiąknięcie w ten mroczny, przesiąknięty złem świat ułatwia sugestywny styl autora. Nie waha się on sięgnąć po nieco deliryczne, bogate w metafory opisy, by dokładnie oddać skomplikowany, niejednokrotnie depresyjny nastrój poszczególnych postaci, często będących pod wpływem substancji psychoaktywnych. Swoją opowieść snuje nieśpiesznie, przykładając wielka wagę do detali, bardziej skupiając się na uczuciach i myślach postaci niż na ich działaniach. Często operuje również powtórzeniami, co mi osobiście dokuczało, jednak z pewnością nadawało narracji charakterystycznego, niepowtarzalnego (sic!) stylu. Jedno, czego nie mogłem przełknąć, to koszmarki powstałe w tłumaczeniu – ktoś uznał, że dobrym pomysłem będzie zapisywanie nazw azjatycko-amerykańskich dań po polsku (jak choćby notorycznie pojawiające się czop sui), niekiedy też nazwiska bohaterów przybierają bardziej swojską formę w odmianie (Smith, ale już o Smisie).

Jednoznaczna ocena Perfidii to rzecz w zasadzie niewykonalna – wszystko zależy od gustu czytelnika. Jeżeli ktoś lubi wyraziste postacie, sugestywny klimat i książki, w których liczy się bardziej droga niż cel, bez wahania może sięgać po tę pozycję. Jednak ci, którzy preferują kryminały z wartką akcją i sensowną intrygą poczują się rozczarowani. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Perfidia
Autor: James Ellroy
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
Wydawca: Sonia Draga
Data wydania: 23 września 2015
Liczba stron: 880
Oprawa: miękka



Czytaj również

Coś zabija dzieciaki #5
Dzieciaki nadal giną
- recenzja
Coś zabija dzieciaki #4
Prawo niespodzianki
- recenzja
Coś zabija dzieciaki #3
Walka z potworami nie ma końca
- recenzja
Lastman #6
Koniec i nowy początek
- recenzja
Giant Days #9: Nie zapomnę ci tego
Miłość bywa trudna
- recenzja
Death or Glory #2: Kto tu jest szaleńcem?
W tym szaleństwie nie ma metody
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.