Otchłań rozgrzeszenia - Alastair Reynolds
Ludzkość przegrywa – Inhibitorzy są coraz bardziej zaciekli, ich ekspansja rozszerza się na kolejne światy. Dotąd nie wynaleziono skutecznej broni przeciwko "wilkom". Będąca wyjątkowym dzieckiem Aura uważa, że rozwiązania należy szukać na Heli, lodowym księżycu okrążającym gazowego giganta. W rękach dziewczynki spoczywa los całej ludzkości, w tym między innymi Clavaina, Khouri, Scorpia i Remontoire'a.
Jeżeli nazwy z poprzedniego akapitu są Ci nieznane, czytelniku, to podczas lektury Otchłani rozgrzeszenia nie będziesz w stanie w pełni rozkoszować się rozbudowanym i interesującym uniwersum stworzonym przez Reynoldsa. Od samego początku autor odwołuje się do zdarzeń z poprzednich części cyklu, bohaterowie wyrównują ze sobą stare porachunki, wydarzenia są następstwem zajść z poprzednich tomów – czytanie tego dzieła jako oddzielnej całości jest możliwe, ale nie daje tak dużej satysfakcji ani zrozumienia jak znajomość całego cyklu. Nie da się wtedy zrozumieć wszystkich zawartych w książce aluzji i smaczków. Wynika to z faktu, że autor drobiazgowo zaplanował swoje uniwersum – jest ono bardzo złożone i interesujące a sytuacja w nim ciągle podlega rozmaitym zawirowaniom. W Otchłani… zaczyna też dojrzewać autorska wizja, wiele wątków znajduje swoje rozwiązanie – to według mnie moment przełomowy w cyklu, acz jeszcze nie finał.
Mimo lekko klasycznego podejścia do tematu eksploracji kosmosu, autor nie popadł w sztampowość, zaskakując pewnymi rozwiązaniami. Co prawda jego uniwersum zasiedlają ludzie, ale nie są to homo sapiens w naszym tego słowa znaczeniu – większość z nich uległa niezliczonym modyfikacjom biologicznym, zaopatrzona jest we wszczepy, implanty, a wielu wręcz spoiło się w jedno z maszynami; jest to więc swoisty prognostyk transhumanizmu. Nie jest to jednakże jedyny problem rozważany w Otchłani…. Autor porusza także kwestię religii: podobnie jak Herbert w Kronikach Diuny widzi w niej opium dla mas, zdolne natchnąć lub zmusić ludzi do niesamowitych czynów, z tym że u Reynoldsa wiara przestała być kwestią duchowości – można ją w sobie zaszczepić, jak wirusa. Pisarz kilkakrotnie też zwraca uwagę na granicę możliwości człowieka – zarówno w kwestii rozwoju technicznego, jak i zdolności do poświęceń, co w porównaniu ze wspomnianym już transhumanizmem daje ciekawą wizję przyszłych losów ludzkości.
Reynolds równie interesująco prowadzi narrację – początkowo wiedzie czytelnika przez trzy osobne wątki, rozgrywające się w różnych czasach i miejscach w kosmosie, co może sprawić trudności w układaniu chronologii, pomimo że autor pisze bardzo sprawnie i w sposób przemyślany. Nie można zarzucić fabule ani narracji braku logiki czy planowania – wątki z upływem stron zaczynają się przenikać, uzupełniać, konsekwentnie wypełniając założenia pisarza, co doprowadza do kulminacji i bardzo zaskakującego finału. Nie jest to wszakże zakończenie zamknięte – Reynolds odpowiedział na jedne pytania, by zostawić czytelnika z kolejnymi, co mnie samego pobudziło do przemyślenia kilkunastu wariantów przyszłych wydarzeń. Dodatkowo prolog i epilog w ciekawy sposób spinają fabułę.
Otchłań rozgrzeszenia to książka bardzo dobra. Zachwyca konstrukcją świata i barwnymi bohaterami, do jej niewątpliwych zalet należą narracja i wizja autorska, ale jednak daleko jej do klasy i rozmachu Kronik Diuny Herberta.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Jeżeli nazwy z poprzedniego akapitu są Ci nieznane, czytelniku, to podczas lektury Otchłani rozgrzeszenia nie będziesz w stanie w pełni rozkoszować się rozbudowanym i interesującym uniwersum stworzonym przez Reynoldsa. Od samego początku autor odwołuje się do zdarzeń z poprzednich części cyklu, bohaterowie wyrównują ze sobą stare porachunki, wydarzenia są następstwem zajść z poprzednich tomów – czytanie tego dzieła jako oddzielnej całości jest możliwe, ale nie daje tak dużej satysfakcji ani zrozumienia jak znajomość całego cyklu. Nie da się wtedy zrozumieć wszystkich zawartych w książce aluzji i smaczków. Wynika to z faktu, że autor drobiazgowo zaplanował swoje uniwersum – jest ono bardzo złożone i interesujące a sytuacja w nim ciągle podlega rozmaitym zawirowaniom. W Otchłani… zaczyna też dojrzewać autorska wizja, wiele wątków znajduje swoje rozwiązanie – to według mnie moment przełomowy w cyklu, acz jeszcze nie finał.
Mimo lekko klasycznego podejścia do tematu eksploracji kosmosu, autor nie popadł w sztampowość, zaskakując pewnymi rozwiązaniami. Co prawda jego uniwersum zasiedlają ludzie, ale nie są to homo sapiens w naszym tego słowa znaczeniu – większość z nich uległa niezliczonym modyfikacjom biologicznym, zaopatrzona jest we wszczepy, implanty, a wielu wręcz spoiło się w jedno z maszynami; jest to więc swoisty prognostyk transhumanizmu. Nie jest to jednakże jedyny problem rozważany w Otchłani…. Autor porusza także kwestię religii: podobnie jak Herbert w Kronikach Diuny widzi w niej opium dla mas, zdolne natchnąć lub zmusić ludzi do niesamowitych czynów, z tym że u Reynoldsa wiara przestała być kwestią duchowości – można ją w sobie zaszczepić, jak wirusa. Pisarz kilkakrotnie też zwraca uwagę na granicę możliwości człowieka – zarówno w kwestii rozwoju technicznego, jak i zdolności do poświęceń, co w porównaniu ze wspomnianym już transhumanizmem daje ciekawą wizję przyszłych losów ludzkości.
Reynolds równie interesująco prowadzi narrację – początkowo wiedzie czytelnika przez trzy osobne wątki, rozgrywające się w różnych czasach i miejscach w kosmosie, co może sprawić trudności w układaniu chronologii, pomimo że autor pisze bardzo sprawnie i w sposób przemyślany. Nie można zarzucić fabule ani narracji braku logiki czy planowania – wątki z upływem stron zaczynają się przenikać, uzupełniać, konsekwentnie wypełniając założenia pisarza, co doprowadza do kulminacji i bardzo zaskakującego finału. Nie jest to wszakże zakończenie zamknięte – Reynolds odpowiedział na jedne pytania, by zostawić czytelnika z kolejnymi, co mnie samego pobudziło do przemyślenia kilkunastu wariantów przyszłych wydarzeń. Dodatkowo prolog i epilog w ciekawy sposób spinają fabułę.
Otchłań rozgrzeszenia to książka bardzo dobra. Zachwyca konstrukcją świata i barwnymi bohaterami, do jej niewątpliwych zalet należą narracja i wizja autorska, ale jednak daleko jej do klasy i rozmachu Kronik Diuny Herberta.
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 6
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 6
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Tytuł: Otchłań rozgrzeszenia (Absolution Gap)
Cykl: Przestrzeń objawienia
Tom: 4
Autor: Alastair Reynolds
Tłumaczenie: Grażyna Grygiel i Piotr Staniewski
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 28 maja 2010
Liczba stron: 784
Oprawa: miękka
Format: 115 x 185 mm
Cena: 49,00 zł
Cykl: Przestrzeń objawienia
Tom: 4
Autor: Alastair Reynolds
Tłumaczenie: Grażyna Grygiel i Piotr Staniewski
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 28 maja 2010
Liczba stron: 784
Oprawa: miękka
Format: 115 x 185 mm
Cena: 49,00 zł