» Recenzje » Ostrze zdrajcy

Ostrze zdrajcy


wersja do druku

Płaszcz, szpada i utracone marzenia

Redakcja: Agata 'aninreh' Włodarczyk, Tomasz 'Asthariel' Lisek

Ostrze zdrajcy
Ostrze zdrajcy to dobra powieść – i koronny dowód na to, że "dobra" może równocześnie oznaczać "rozczarowująca".

Był sobie król, który postanowił ukrócić samowolę książąt i zaprowadzić sprawiedliwość na swoich ziemiach. Powołał więc do istnienia organizację Wielkich Płaszczy – wybitnych szermierzy i taktyków, ale przede wszystkim ludzi dobrych i sprawiedliwych, aby występowali w roli rozjemców, sędziów i negocjatorów. Mieli oni zapewnić przestrzeganie mądrych praw wszędzie tam, gdzie postanie ich stopa. Lecz to wszystko jest już pieśnią przeszłości – król został obalony podczas buntu możnowładców, a Wielkie Płaszcze, przemianowane teraz na obdarte peleryny, rozwiązano. Trzej z nich, Falcio, Kest i Brasti, zatrudnili się jako ochroniarze arystokraty. Kiedy ten zostaje zamordowany, a pozostawione przez zabójczynię fałszywe dowody zaczynają wskazywać na ich winę, zostają zmuszeni do ucieczki,, nieświadomi, że przypadkiem uwikłali się w intrygę, od której zależą przyszłe losy królestwa.

Podczas lektury kilku pierwszych rozdziałów Ostrza zdrajcy poważnie zastanawiałem się nad wystawieniem tej powieści pierwszej w swojej recenzenckiej karierze dziesiątki. Było tam wszystko, co mógłbym sobie wymarzyć: dynamiczna, nieprzewidywalna akcja, barwne, świetnie wykreowanie postacie, widowiskowe sceny pojedynków, a wszystko to solidnie okraszone czarnym, chandlerowskim humorem przedniej jakości. Niestety, w pewnym momencie czar pryska – gdy nasi bohaterowie ruszą w drogę wraz z pewną karawaną intryga gwałtownie zwalnia, humor staje się wysilony, a akcja wydaje się momentami ubarwiana na siłę i jedynie postacie wciąż trzymają poziom. Nie znaczy to, że powieść od tego momentu jest słaba – niemniej do ideału jej daleko.

Fabuła, która z początku zapowiada się wielce obiecująco, ostatecznie jest najsłabszym punktem tej powieści. Choć wypełniona jest pojedynkami i pościgami, konfliktami rozwiązywanymi tak ostrym słowem jak ostrzem rapiera, to zdarza się jej przynudzać. I to nie dlatego, że autor nie miał ciekawego pomysłu – intryga stoi na porządnym, rzemieślniczym poziomie. Choć można jej zarzucić pewien brak oryginalności, to jednak odpowiednio zaprezentowana mogłaby być interesująca, a nawet wciągająca. Niestety jednak autor nie potrafił przelać owego pomysłu na papier. Falcio, główny bohater powieści, na skutek bycia człowiekiem honorowym oraz posiadania nieżyciowych zasad moralnych wplątuje się wprawdzie w większe i mniejsze spiski (do największej, stanowiącej oś powieści intrygi szybko dołączają bowiem pomniejsze knowania), jednak przez większość czasu pozostaje tego błogo nieświadomy – większość czasu spędza wpadając w kłopoty i desperacko walcząc o życie swoje i tych, których przysiągł bronić. Na krótką metę jest to ekscytujące, na dłuższą jednak męczy. Zaś główny wątek fabularny, poświęcony knowaniom szlachty, rozgrywa się gdzieś w tle i jedynie od czasu do czasu monolog któregoś z "tych złych", wyjaśnia, jakie to machinacje udaremnił (lub też nie) nasz dzielny szermierz. Wypada to niesamowicie drętwo i naprawdę szkoda, że de Castell nie wpadł na jakiś lepszy sposób prezentacji całkiem sensownie wykreowanej intrygi. Szczególnie, że autor ma też brzydki zwyczaj zatajać informacje przed czytelnikiem. Czasami zdarza się bowiem, że nasi bohaterowie poznają jakiś sekret, jednak my nie zostajemy do niego dopuszczeni jeszcze przez jakiś czas – lub wcale. O ile autor nie wróci do owych tajemnic w przyszłych tomach – a w niektórych przypadkach się na to nie zanosi – to pozostaną one niewyjaśnione. Jakby autor uznał, że brak wyjaśnienia będzie lepszy niż wyjaśnienie kiepskie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na wielką pochwałę zasługuje za to kreacja postaci. Falcio, jak też dwaj jego towarzysze to bohaterowie niejednoznaczni i o złożonej osobowości, którzy mogą (i powinni) kojarzyć się z trzema muszkieterami Aleksandra Dumasa. Nie są jednak kalkami owych, zostali bowiem obdarzeni własnymi, oryginalnymi charakterystykami. Falcio, były pierwszy kantor Wielkich Płaszczy, człowiek sprawiedliwy i mężny, na pierwszy rzut oka stanowi ideał szlachetnego szermierza, rycerza z eposów, którego światły umysł i złote serce rozwiązują wszelkie problemy. Jednak jest tylko popełniającym błędy człowiekiem, miewającym ataki szału związane z zadawnionymi traumami, dręczą go zwątpienie i wyrzuty sumienia, bywa również, że kieruje się głupim uporem, zamiast rozsądkiem. Jest też świetnym przykładem na to, jak trudno jest podejmować wybory jednocześnie mądre i moralne. Jego przyjaciel z dzieciństwa, Kest, szermierz idealny, zimna maszyna z niezwykłą precyzją kalkulująca szanse i możliwości. Z pozoru wydaje się nie na miejscu w tej powieści o słabościach i ich pokonywaniu, jednak i on odkrywa przed czytelnikiem bardziej ludzką stronę, zwątpienie i lęk, gdy przychodzi mu mierzyć się z przeznaczeniem, do którego dążył od najmłodszych lat. Stanowi on też intrygujący kontrast dla Falcia w kwestii podejścia do dylematów moralnych – jeden w swoich ocenach dobra i zła kieruje się sercem, drugi rozumem. Ostatni z tria, Brasti, z pozoru wydaje się typowym dla powieści przygodowych komediantem, żartami rozluźniającym atmosferę. Szybko okazuje się jednak, że pod powłoką bawidamka i trzpiota kryje się wnętrze pełne goryczy, utraconych marzeń i zwykłej woli przetrwania, choćby i kosztem honoru. Jest też coraz bardziej zmęczony idealizmem towarzyszy, który co i rusz pakuje ich w kłopoty. Pozostali bohaterowie również trzymają poziom, choć nie robią aż takiego wrażenia. Antagoniści wydają się nieco zbyt przerysowani, podczas gdy innym postaciom brak wyrazistości. Tym niemniej nie są jednowymiarowi – niemal każdy skrywa jakiś sekret czy marzenie, ma dające się zrozumieć pobudki i spójny model zachowań.

Wiele dobrego można również powiedzieć o wykreowanym przez de Castella uniwersum. Nie jest ono wprawdzie (przynajmniej na ten moment) szczególnie rozbudowane w kwestii  geografii czy historii, w których przypadku poznajemy jedynie te fakty, które są nam niezbędnie konieczne do zrozumienia fabuły. Ma jednak swój urok, za sprawą dziesiątek drobnych ciekawostek i barwnych obrazków, które autor podrzuca nam mimochodem, gdy maluje obraz otaczającego bohaterów świata – tu padnie kilka słów o ustroju, tam o truciznach i antidotach, jeszcze gdzie indziej o zwyczajach lub prawach. Wszystko to daje poczucie żyjącego, złożonego państwa, w którym Wielkie Płaszcze mają swoje miejsce, ale które nie kręci się wokół nich. Pisarz wykazał się też wielką starannością podczas opisów szermierczych popisów, często posługując się słownictwem fachowym, dzięki czemu zdolności bohaterów robią wrażenie, a jednocześnie nie wydają się przesadzone.

Na pochwałę zasługuje również styl autora: barwny, acz nie barokowy. Niektóre sceny mogłyby być nieco krótsze, inne nieco bardziej rozbudowane, ogólnie jednak nie jest źle. Szczególnie dialogi, bardzo sprawnie poprowadzone, naturalne i pełne bardziej i mniej widowiskowych słownych utarczek robią pozytywne wrażenie. Każdy z bohaterów ma swój, charakterystyczny styl wypowiedzi, który dobrze oddaje jego charakter, co dodatkowo pogłębia kreację postaci. Nieźle udał się również błyskający tu i ówdzie czarny humor, który dodaje akcji lekkości i nie raz skłonił mnie do chichotania pod nosem. Niestety im dalej w treść, tym mroczniej się robi i w tym bardziej cierpiętnicze tony uderzają nasi szermierze, przez co elementy komiczne stają się coraz rzadsze, a czasem rażą sztucznością – każdy, kto czytał jakikolwiek tom Akt Dresdena wie, o czym mowa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ostrze zdrajcy najpierw mnie zachwyciło, a potem rozczarowało. To pozycja, która miała szansę być powieścią wybitną, zachwycającą, ale skończyło się na przyzwoitej, rzemieślniczej robocie – fabuła, skądinąd ciekawa, została słabo zaprezentowana, humor miewa wzloty i upadki i jedynie styl oraz postacie przez cały czas trzymają wysoki poziom. Mam szczerą nadzieję, że w kolejnych tomach doczekam się jakości, na którą tak liczyłem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ostrze zdrajcy
Cykl: Wielkie Płaszcze
Tom: 1
Autor: Sebastien de Castell
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Wydawca: Insignis
Data wydania: 24 maja 2017
Liczba stron: 420
Oprawa: miękka
Format: 140×210mm
ISBN-13: 978-83-65315-99-1
Cena: 36 zł



Czytaj również

Tron tyrana
Pożegnanie z Wielkimi Płaszczami
- recenzja
Krew świętego
Religia w natarciu
- recenzja
Cień rycerza
Krok ku lepszemu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.