» Recenzje » Ostrze

Ostrze


wersja do druku

Spotykają się barbarzyńca, inkwizytor i szermierz...

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka, Staszek 'Scobin' Krawczyk

Ostrze
Wydane w 2006 roku The Blade Itself to debiutancka powieść Joego Abercrombiego (dziś – gwiazdy gatunku fantasy), rozpoczynająca trylogię Pierwsze prawo. W roku 2008 Wydawnictwo ISA opublikowało polski przekład pod tytułem Samo ostrze. Po niemal siedmiu latach MAG zdecydował się na wznowienie powieści w nowym tłumaczeniu. I dobrze, bo to znakomita książka.

Logen Dziewięciopalcy za moment zginie, Sand dan Glokta codziennie żałuje, że nie zginął przed laty, a Jezal dan Luthar, jeśli tak dalej pójdzie, na śmierć długo czekać nie będzie – albo z powodu wycieńczających przygotowań do Turnieju, albo nieszczęśliwego wypadku podczas jego trwania. Co ich łączy? Już niedługo spotkają się w sercu Unii, która staje w obliczu bardzo poważnych kłopotów. Czy trzech mężczyzn z zupełnie różnych światów będzie w stanie im zapobiec? A może lepiej zapytać: czy będą chcieli chociaż spróbować?

Uważny czytelnik bardzo szybko zobaczy, że Joe Abercrombie do mistrzostwa opanował sztukę twórczego igrania ze schematami. Najlepiej ilustrują to sylwetki kolejnych bohaterów. Na samym początku autor przedstawia odbiorcy Logena Dziewięciopalcego – bezlitosnego barbarzyńcę, krwawego mordercę, który sieje postrach na całej Północy. Wydaje się, że musi on być bezmyślnym prymitywem. Nic bardziej mylnego! Logen to inteligentny, spokojny mężczyzna, a jego ulubionym powiedzeniem nie jest wcale "Wszystkich was zamorduję", lecz nieco histeryczne "Wciąż żyję!". Na szczęście autor wykazał się sporą dozą wyczucia i nie przesadził w drugą stronę: żaden z Dziewięciopalcego filozof, a pierwsza styczność z cywilizacją jest dla niego prawdziwym szokiem. Podobną analizę można przeprowadzić w przypadku niemal każdego z bohaterów, choć nie zawsze dwoistość ich charakteru jest tak oczywista; Jezal łączy w sobie pyszałkowatość i pogardę wobec słabszych z determinacją i brawurą, wyjątkowo skomplikowana przeszłość Glokty usprawiedliwia jego bezduszność (a przecież i on pokazuje w pewnym momencie ludzką twarz!), a Bayaz nie jest wcale takim dobrodusznym staruszkiem, na jakiego pozuje. Przez Ostrze przewija się plejada niezwykłych postaci, a śledzenie plątaniny ich wzajemnych zależności to prawdziwa przyjemność.

Warto także zauważyć, że w otwierającej Pierwsze prawo powieści próżno byłoby szukać bohaterów pogodzonych z własną rolą w świecie – jednym ze zdecydowanie najważniejszych tematów tekstu jest właśnie niezgoda na to, jak wygląda rzeczywistość. Warto zwrócić uwagę na ich motywację: postaci Abercrombiego nie walczą z powodu wysokich ideałów, jak równość czy sprawiedliwość, lecz niskich pobudek, jak chęć zaimponowania kobiecie czy potrzeba odbicia sobie niegdysiejszych krzywd. Bezlitosny świat urodził bezlitosnych ludzi, wypełniających pustkę czymkolwiek – choćby i krwawą furią. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że pisarz nie ucieka w totalny mrok, nie epatuje dekadencją (jest brutalny, ale nie tak, jak choćby Stover w Bohaterowie umierają), nie próbuje przybić odbiorcy. Podaje tę zdegenerowaną rzeczywistość w bardzo przystępny sposób, ze sporą dawką czarnego humoru (może nie tak wysublimowanego jak u Eriksona, ale wciąż zabawnego) i odpowiednią dozą patosu, dzięki czemu książkę pochłania się błyskawicznie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Dużo dobrego można mówić o tym, jak Abercrombie wykreował bohaterów i świat przedstawiony ogółem, ale wypada odnieść się także do fabuły. Pierwszą rzeczą, jaką warto zauważyć, jest kolejne zaprzeczenie popularnej – chyba najpopularniejszej w fantasy – kliszy: walki ze złem. Co prawda pod koniec powieści pisarz podejmuje wątek, który zapewne w tym kierunku rozwinie, ale nie o tym jest Ostrze. Autor bardzo dużo miejsca poświęca patologicznemu śledztwu o podłożu ekonomicznym i szermierczemu Turniejowi, rodzącą się wojnę i stare przepowiednie pozostawiając gdzieś w tle. Pojawia się tu tylko jeden, ale za to dosyć poważny problem – tej powieści nieco brakuje dramatyzmu, za mało w niej wielkich scen. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że Abercrombie w Ostrzu jest niemal dokładną inwersją Eriksona z tych najbardziej przegadanych tomów Malazańskiej Księgi PoległychŁowców Kości i Wicher śmierci czytało się, mocno poziewując, w oczekiwaniu na zwalającą z nóg sekwencję monumentalnych wydarzeń, a Myto Ogarów było po prostu nudne – poza TYMI scenami. W Ostrzu jest dokładnie na odwrót: przygoda z książką daje naprawdę dużo przyjemności, ale ani na chwilę nie zapiera tchu w piersiach. Intensywność lektury jest większa, lecz nie oscyluje tak potężnie jak u Eriksona.

Ostrze to świetna lektura, obok której żaden miłośnik fantasy nie powinien przejść obojętnie. Nie jest może tak monumentalna jak proza Eriksona ani tak pomysłowa jak Archiwum Burzowego Światła czy Ostatnie Imperium Sandersona, ale drobne braki z naddatkiem kompensują fenomenalnie wykreowani bohaterowie. Polecam wszystkim fanom dobrej – i krwawej – książki rozrywkowej; nie zawiedziecie się!

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
7.62
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ostrze (The Blade Itself)
Cykl: Pierwsze prawo
Tom: 1
Autor: Joe Abercrombie
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Wydawca: MAG
Data wydania: 4 marca 2015
Liczba stron: 702
Oprawa: miękka



Czytaj również

Pierwsze prawo Abercrombiego - przekrojowo
Świat bez bohaterów
- recenzja
Ostrze
- fragment
Szczypta nienawiści
Epoka postępu, epoka obłędu
- recenzja
Zemsta najlepiej smakuje na zimno
Każdy ma się za co mścić
- recenzja
Ostre cięcia
Okruchy życia postaci starych i nowych
- recenzja

Komentarze


Asthariel
   
Ocena:
0

Abercrombie jest w pierwszej trójce moich ulubionych pisarzy fantasy (obok Eriksona i Sandersona) - i chyba ma z nich największe szanse na wyprzedzenie pozostałych w moim rankingu, bo Erikson zmienił się na gorsze, a Sanderson rozwija się w mniejszym tempie. Pierwsze Prawo i samodzielne powieści są genialne, nie trzeba mówić więcej.

22-04-2015 21:05
   
Ocena:
0

Imho za bardzo rozwleczona

23-04-2015 11:48
Sayonara
   
Ocena:
0

Ta książka to duże rozczarowanie. Są fragmenty dobrze napisane, z kolei inne przypominają grafomańskie wypociny. Tych drugich jest zdecydowanie za dużo. Wiele osób chwali ciekawych bohaterów książek tego autora. Po przeczytaniu "Ostrza" zastanawiam się skąd te pochwały, oprócz Logena, reszta bohaterów jest albo przeciętna, albo nawet kiepska. Moja pierwsza i ostatnia książka Abercrombie.

Edit: Literówka

28-04-2015 16:52

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.