» » Orzeł biały

Orzeł biały


wersja do druku

Mały ptaszek i zgniłe jajka

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Orzeł biały
Marcin Sergiusz Przybyłek to autor, którego wszyscy polscy miłośnicy fantastyki kojarzą z serią Gamedec – między innymi dlatego, że za jej ostatnią część, Obrazki z Imperium, był nominowany do Zajdla za rok 2015. Czy Orzeł biały, druga w ciągu dwóch lat powieść niezwiązana z jego sztandarowym cyklem, ma szansę stać się równie popularna?

Wyjściowy pomysł Orła białego, który na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem oryginalny, po nieco bliższemu przyjrzeniu się powieści okazuje się słabo zamaskowanym – a wręcz ledwo przypudrowanym – motywem apokalipsy zombie. Po zażyciu preparatu mającego być cudownym gwarantem nieśmiertelności, zwanego N-Genem, niemal wszyscy ludzie przemieniają się w krwiożerczych orków. Niemal, bo w Polsce wybuchła tradycyjna kłótnia: nikt nie potrafił powiedzieć, komu specyfik się należy, kto powinien dostać go jako pierwszy, a kogo trzeba z majaczącego na horyzoncie wiecznego raju wykreślić, zanim w ogóle się tam dostanie. W związku z tym tereny naszej ojczyzny wciąż zamieszkiwane są przez zwykłych ludzi. Państwo przekształciło się w Twierdzę, która rozpaczliwie broni się przed napierającymi ze wszystkich stron – a szczególnie od zachodu – hordami potworów.

Prawdopodobnie najbardziej oryginalnym chwytem Przybyłka w Orle białym jest regularne zmienianie perspektywy, z jakiej przedstawione są wydarzenia: przez większość czasu czytelnik towarzyszy żołnierzom oddziału Orły, ale regularnie trafia też do obozów orków. A że ci nie są zupełnie pozbawionymi rozumu zombie, a tylko ograniczonymi pod względem intelektualnym ludźmi o zdecydowanie podwyższonym poziomie agresji, nie są to wizyty pozbawione sensu. I może nawet byłyby one ciekawe, gdyby nie to, że to w ich trakcie najbardziej widoczna jest całkowicie dyskwalifikująca cecha Orła białego – totalna, zupełna i wręcz obezwładniająca toporność. Na samym początku przygody z powieścią można mieć jeszcze pewne wątpliwości: w zamyśle rubaszne, a w praktyce przaśne i zwyczajnie chamskie przejawy komizmu regularnie pojawiają się w przydługim wstępie, ale gdzieś jeszcze tli się płomyk nadziei. Szybko jednak gaśnie, bo w jednej z pierwszych sekwencji powieści nadludzko sprawni i niesłychani odważni wojacy używają wizerunków nagich kobiet do obezwładnienia orków. Nie brzmi to zbyt dobrze? Potem wcale nie jest lepiej: dramatyczna w zamyśle scena oblężenia polskiej stolicy przez najbardziej niebezpieczną odmianę potworów zmienia się w nieporozumienie, kiedy żołnierki obnażają się, aby odwrócić uwagę napastników. Trudno zresztą dziwić się orkowemu pomieszaniu, bo autor zaskakująco dużo miejsca poświęca opisom ich penisów i wzdychaniu nad potężnymi wzwodami. Seksizm w Orle białym doprowadzony jest do poziomu tak absurdalnego, że zwyczajnie nie da się go zignorować; utrudnia lekturę i czyni ją po prostu degustującą. W niczym nie pomaga także idiotyzm orków – mimo że jest całkowicie fabularnie uzasadniony, to trudno śmiać się z żartów związanych z nierozpoznawaniem kierunków czy nieumiejętnością liczenia.

Co kryje się pod grubą warstwą nie tyle barowego, co spelunkowego poczucia humoru? Niezbyt oryginalna i mocno rozwleczona powieść wojenna. Streścić można ją w jednym zaledwie zdaniu: oddział weteranów dostaje niemal niemożliwą do wykonania misję, która zadecyduje o być lub nie być ich ojczyzny. Potem mamy mnóstwo strzelanin, parę bombardowań, dużo skradania i kilka heroicznych śmierci. Zawodzą szczególnie te ostatnie – sceny, w których giną członkowie Orłów nie zapadają w pamięć. Na pochwałą zasługują natomiast fragmenty związane z przeszłością poszczególnych bohaterów – powinny wzruszać i rzeczywiście to robią.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Orzeł biały to całkowicie niestrawna powieść, w której nie znalazłem nic dla siebie. Jej estetyka żywcem przypomina horror najniższej klasy: składa się na nią mnóstwo krwi i nie mniej sztucznego erotyzmu, a wszystko to podlane w dodatku podłej jakości komizmem. Jestem potwornie rozczarowany i bardzo niemiło zaskoczony tym, że spod pióra pisarza tak doświadczonego jak Marcin Sergiusz Przybyłek wyszło coś tak marnego.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.0
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Orzeł biały
Autor: Marcin Przybyłek
Wydawca: Rebis
Data wydania: 16 sierpnia 2016
Liczba stron: 728
Oprawa: miękka
Format: 132×202mm
Seria wydawnicza: Horyzonty zdarzeń



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.