Nowy mrok

Stracharz raz jeszcze

Autor: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Nowy mrok
Kroniki Wardstone zostały zakończone na trzynastym tomie, jednakże Joseph Delaney nie zamierza jeszcze opuszczać wykreowanego przez siebie świata. Niedawno na polski rynek trafił pierwszy tom nowego cyklu o przygodach Toma Warda zatytułowanego Kroniki Gwiezdnej Klingi. Tylko czy autor ma jeszcze cokolwiek nowego do powiedzenia?
Uwaga na spoilery z cyklu Kroniki Wardstone!

John Gregory, mistrz i przyjaciel Toma Warda, poległ w walce z Mrokiem. Teraz funkcję stracharza Chippenden pełni Tom, jednakże każdy kolejny dzień boleśnie uświadamia mu jego braki: niepełne szkolenie, brak doświadczenia oraz młody wiek, który nie zjednuje mu zaufania mieszkańców Hrabstwa. Kiedy do naszego bohatera zgłasza się nastoletnia Jenny, siódma córka siódmej córki, która chce zostać pierwszą w historii uczennicą stracharza, chłopak początkowo jest przeciwny. Szybko okazuje się jednak, iż potencjalna podopieczna jest bystra oraz zdeterminowana, może też być użyteczna – dzięki niej udaje mu się odnaleźć i unieszkodliwić mordercę trzech młodych kobiet. Niestety zbrodnia ta stanowi zapowiedź o wiele poważniejszych kłopotów, bowiem staje się jasne, iż przepowiednie Grimalkin o zagrożeniu nadciągającym ze strony Kobalosów, okrutnych i brutalnych istot, mogących zmieniać wygląd i kształt, lecz w swej podstawowej postaci przypominających ludzi z wilczymi i szczurzymi cechami, okazują się prawdą. Tom musi przygotować się na stawienie czoła nowym, nieznanym przeciwnikom i po raz kolejny nie może wybrzydzać szukając sprzymierzeńców.

Powtarzalność i schematyczność Kronik Wardstone bywały nużące (szczególnie po przekroczeniu magicznej liczby dziesięciu tomów) do tego stopnia, że zakończenie cyklu wielu czytelników przyjęło bardziej z ulgą niż z niecierpliwością i podnieceniem. Nowy mrok po raz kolejny pokazuje (po Jestem Grimalkin oraz Wijcu), że kiedy Delaney się postara, to potrafi zaserwować czytelnikowi coś nowego.

Zmiana pozycji Toma, nowe wyzwania, nowe rozterki, a także emocje, z którymi chłopak musi się zmagać – dojmująca samotność i tęsknota za mistrzem oraz roztrząsanie zdrady Alice –  nadają książce rys dojrzałości. Protagonista nie jest już małym chłopcem i teraz zupełnie inaczej patrzy na różne sprawy. Już sama zmiana perspektywy wnosi powiew świeżości, zaś to pozytywne wrażenie jeszcze się pogłębia kiedy na scenę wkracza Jenny – wygadana, energiczna dziewczyna, która wymusza na stracharzu przyjęcie jej do terminu. Zdarzają się momenty, które wydają się wręcz żywcem przeniesione z Zemsty czarownicy, jednakże ukazanie ich nie z punktu widzenia podopiecznego, lecz nauczyciela mającego świadomość konsekwencji pomyłki np. w trakcie polowania na boginy, wywołuje zupełnie inne emocje w trakcie lektury i nie razi wtórnością. Ponadto Delaney przedstawił niektóre wydarzenia oczami Jenny, wplótł też kilka retrospekcji, dzięki czemu książka jest bardziej różnorodna i ma zmienną dynamikę.

Dodatkowym atutem jest powiązanie historii Nowego mroku z naprawdę udanym Wijcem, w którym Delaney dał prawdziwy popis kreatywności w zakresie światotwórstwa, prezentując czytelnikowi nie tylko samych Kobalosów, ale także ich stolicę Valkarky, różne kobaloskie przesądy, zwyczaje i rytuały, jak również ich niezwykłą magię i jej twory. Na plus należy też zaliczyć fakt, iż znajomość wszystkich tomów Wardstone, w tym przede wszystkim wspomnianego powyżej Wijca, wcale nie jest konieczna. Większość kluczowych wydarzeń z poprzedniego cyklu zostaje przybliżona w dialogach lub przemyśleniach protagonisty, zaś najważniejsze kwestie dotyczące Kobalosów są wyjaśnione w dołączonym do powieści słowniku, co gwarantuje, że żaden czytelnik nie zaznajomiony z pierwszą serią nie poczuje się zagubiony.

Chociaż największym minusem niektórych części Wardstone była powierzchowna i czasami nieprzekonująca kreacja bohaterów (jak chociażby w Krwi stracharza, gdzie przedstawienie protagonistów pozostawia wiele do życzenia, zaś postacie poboczne nie odgrywają praktycznie żadnej roli i rażą sztampowością oraz wtórnością), to w Nowym mroku sytuacja przedstawia się całkiem nieźle. W ostatnich tomach poprzedniej serii wszystkie podejmowane przez Toma decyzje i działania były logiczną konsekwencją jego edukacji oraz zdobytych doświadczeń – chłopak świetnie wpisywał się w nasze oczekiwania i trudno było spodziewać się szczególnych zmian w jego charakterze. Jednakże w Zemście stracharza nastąpiła olbrzymia rewolucja w jego życiu, a przejście Alice na stronę mroku, śmierć mentora oraz przyjęcie jego roli wywołały w Tomie poważne zmiany, co Delaneyowi udało się ukazać w sposób realistyczny i przekonujący. Nie można też nic zarzucić Jenny, która jest postacią niezwykle dynamiczną, trochę krnąbrną i zbyt wygadaną, ale wzbudzającą spontaniczną sympatię. Warto podkreślić, iż nie jest ona klonem Toma i w podobnych sytuacjach zachowuje się w całkowicie odmienny sposób, nie ma też żadnych rysów Alice. Z kolei o postaciach drugoplanowych można stwierdzić jedynie, iż są i spełniają swoją funkcję, tworząc tło dla historii lub popychając wydarzenia do przodu. Tym razem nie ma ich zbyt dużo (a część z nich znana jest z Kronik Wardstone – Grimalkin oraz najbliżsi Toma), zaś autor zdecydowanie skupił się na prezentacji protagonistów.

Nowy mrok to dość interesujący początek nowego cyklu Josepha Delaneya, jednakże jedynie czas pokaże, czy kolejne tomy nie pójdą śladami poprzedniego. Pozostaje mieć nadzieję, iż autor nie będzie powielał dobrze nam znanych schematów i jeszcze nie raz uda się mu pozytywnie zaskoczyć czytelników.