» Artykuły » Inne artykuły » Nowa Fantastyka 06/2013

Nowa Fantastyka 06/2013


wersja do druku

Omówienie numeru

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Nowa Fantastyka 06/2013

Poprzednim razem zastanawiałem się, czy poziom opowiadań w numerze czerwcowym będzie tak wysoki, jak pozwalał przypuszczać zapowiadany zestaw autorów. Dziś mogę odpowiedzieć twierdząco, bowiem nikt nie zawiódł oczekiwań.

____________________


Publicystyka

W poprzednim numerze ogłoszono wyniki konkursu literackiego, w tym zaś redakcja rozpoczyna cykl publikacji nagrodzonych utworów. Michał Cetnarowski podsumowuje całą akcję, wyrażając nadzieję, że nowi autorzy nie pozwolą o sobie zapomnieć i dołączą z czasem do grona laureatów poprzednich edycji, z Sapkowskim i Huberathem na czele. Andrzej Kaczmarczyk pojawia się z dwoma artykułami filmowymi. Jeden traktuje o losach Supermana na dużym i małym ekranie, drugi o mniej znanych faktach z dziejów serii Star Trek, w tym o produkcjach, które nie powstały. Oba teksty (choć pierwszemu przydałaby się korekta językowa) są na solidnym poziomie, do którego autor zdążył mnie już przyzwyczaić.

Self publishing staje się coraz popularniejszy, także i w Polsce, nie dziwi więc, że postanowił o nim napisać Marek Grzywacz. Rzetelny tekst, przedstawiający zalety i wady takiej formy wejścia na rynek, największe wrażenie zrobiła na mnie jednak pewna ciekawostka: Amanda Hocking (często przywoływany przykład spektakularnego sukcesu w selfpubie) pisze jedną powieść w tydzień, góra dwa, a ukończonych ma już kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt. Wygląda na to, że G.R.R. Martin powinien się z nią jak najszybciej skontaktować.

U Wawrzyńca Podrzuckiego na tapecie znalazła się deekstynkcja, czyli przywracanie światu wymarłych gatunków. Do wizji z Parku Jurajskiego jeszcze bardzo daleka droga, ale już podejmuje się pierwsze próby. Jak zwykle dobry tekst, z ciekawą refleksją na końcu. Bartosz Czartoryski natomiast przeprowadził krótki wywiad ze scenarzystą Iron Mana 3, Drew Pearce'em. Szkoda, że wyszła z tego zaledwie reklama filmu. W osiemnastym odcinku swojego cyklu Michael J. Sullivan radzi, kiedy zabierać się za poprawianie swojej powieści, oraz podkreśla, jak ważną rolę w procesie szlifowania tekstu odgrywa dobry redaktor. Pod koniec jednak informacje zdają się dotyczyć tylko zachodniego rynku wydawniczego, bez wartości dla piszących po polsku i starających się o wydanie w naszym kraju.

Marcin Zwierzchowski przekonuje, jak interesującą serią komiksową są Baśnie Billa Willinghama. Mnie przekonał. Omawianie działu z publicystyką kończę jak zwykle na felietonach. Rafał Kosik pisze o coraz gorszej jakości piwa, a właściwie już nie piwa, gdyż to, co obecnie produkują koncerny browarnicze, piwem bynajmniej nie jest. Nie ma napoju bardziej związanego z fandomem niż piwo, niechże się więc fandom postawi i sików nie pije. Słusznie prawi, dać mu piwa! Peter Watts kończy pracę nad nową powieścią i zachwyca się pomysłem Christiana Böka, który postanowił zakodować wiersz w DNA pewnej bakterii, jako że geny są stabilnymi nośnikami informacji. Watts tym samym napisał (zapewne nieświadomie) ciekawe uzupełnienie do kwietniowego artykułu Podrzuckiego o biologii syntetycznej. Łukasz Orbitowski chwali horror z gatunku tych niesmacznych: "[…] The Bay wygrywa swoje obrzydliwością […] Zrobiło mi się niedobrze, czyli film działa […] Potem poszedłem zwymiotować" – dla niektórych już samo to będzie wystarczającą zachętą do obejrzenia, ja się jeszcze nie zdecydowałem.

Proza polska

Dział otwiera Skomplikowana ciemność, wyróżnione we wspomnianym wyżej konkursie opowiadanie Lucyny Grad. To stylizowane na baśń, stosunkowo proste fantasy inspirowane wierzeniami plemion Czarnej Afryki cierpi z powodu nieco rozwlekłej pierwszej połowy, poza tym nie jest ani źle, ani szczególnie dobrze. Mamy typowy dla takich historii motyw wędrówki i przemiany głównego bohatera, mamy duchy i bogów, a także przekazywane po drodze uniwersalne mądrości (uwierz w siebie, a odniesiesz sukces). Nie wiem, w jakim stopniu mentalność postaci pokrywa się z tą w prawdziwych afrykańskich baśniach, mnie wydała się zaskakująco znajoma, niezbyt odmienna od sposobu myślenia bohaterów z fantasy zachodniej.

Blisko rok po ukazaniu się w NF Tajemnej historii Nowej Huty Jewgienij T. Olejniczak kontynuuje podjęty tam temat. Na tryptyk zatytułowany Widma z czternastej dzielnicy składają się opowieści połączone miejscem akcji. Pierwsza to studium samotności i straty w nieco abstrakcyjnej oprawie przywodzącej na myśl pomysły Itala Calvina. W drugiej spotkamy człowieka wyznającego zasadę carpe diem i mającego po temu ważny powód. Trzecia, najdłuższa i najmniej fantastyczna część to portret rodziny na tle zmieniającej się przez lata Nowej Huty. Nad całością zaś unosi się charakterystyczny, melancholijny nastrój. Choć utwór nie dorównuje znakomitej Księdze Besławii, to pozostaje bardzo dobrym kawałkiem prozy – Olejniczak od lat należy do czołówki polskich autorów proponujących ambitniejszą fantastykę, szkoda, że tak rzadko publikuje.

Proza zagraniczna

Jeremiah Tolbert pojawia się w NF drugi miesiąc z rzędu, a jego Archiwista kulturowy jakością nie ustępuje opowiadaniu opublikowanemu w poprzednim numerze. Tym razem mamy do czynienia z czystym s.f. dalekiego zasięgu, w którym Zjednoczone Planety z ludźmi na czele asymilują bądź eksterminują wszelkie nowo napotkane gatunki istot rozumnych. Tytułowy bohater i narrator – swoją drogą, literacki klon Philipa Marlowe'a – stara się zachować dla potomności kulturę Obcych, która już niedługo może przestać istnieć. Opowieść jest lekka, dynamiczna, przygodowa, ale niepozbawiona głębszej refleksji; przeważają jednak walory rozrywkowe.

Przede wszystkim rozrywce służy też nawiązujący do znanego cyklu Drugi oddech Mike'a Careya. Oto Nicky, kiedyś młody i utalentowany makler giełdowy, dziś chodzący trup jak wielu innych (zmarli wrócili!) i spryciarz jak żaden, przedstawia historię z przełomowego momentu w swoim życiu… życiach. Z tekstu dowiemy się, że nawet zwłoki zdolne są do posiadania uczuć. W trakcie czytania naszła mnie myśl, że gdybym składał antologię o zombie, to chętnie zawarłbym w niej to opowiadanie. Przeczucie mnie nie myliło, gdyż po sprawdzeniu okazało się, że opowieść Nicky'ego zagościła już w takim zbiorze. Napisana prostym, dynamicznym stylem relacja powinna spodobać się wszystkim miłośnikom lekkiej, a przy tym solidnej rozrywki.

Numer zamyka stale zbierający wyróżnienia Ken Liu z nominowanym do Hugo Mono no aware. Dla tych, którym spodobała się Papierowa menażeria, mam dobrą wiadomość: narratorem znowu jest młody Azjata, jego rodzice znowu nie żyją i znowu jest smutno. Fikcyjna przeszłość i teraźniejszość przeplatają się, pozostając w silnym związku. Ziemię zniszczyła kosmiczna skała, a ostatnią arką ludzkości jest "Nadzieja" – napędzany żaglem słonecznym wielopokoleniowy statek międzygwiezdny. Opowiadanie podejmuje temat zagłady świata z jakże świeżej u nas japońskiej perspektywy. Kiedy cały Zachód oszukuje się i nawzajem wyrzyna, Japończycy cierpliwie czekają na rozwój wydarzeń, być może na śmierć. Redaktor Zwierzchowski twierdzi, że tekst świetnie opisuje japońską duszę, co mnie samemu trudno ocenić – na pewno wypada on wiarygodnie dla Europejczyka, który Japonię widział tylko na ekranie. Dla mnie jest to przede wszystkim bardzo dobra, choć w warstwie teraźniejszej mało oryginalna historia o poświęceniu, w której każdy element jest nierozerwalnie połączony z resztą. Miejscami tylko wydaje się, że Liu przesadził i stworzył rzecz bardziej japońską od Japończyków, ciekawi mnie więc, jak zareagowaliby na nią ci ostatni.

*

Czerwcowy numer Nowej Fantastyki to jeden z najlepszych w tym roku. Szczególnie cieszy to, że znów brakło miejsca dla kiepskich opowiadań. W lipcu pojawi się nominowany niedawno do Nebuli tekst Leah Cypess – podejmujący istotny problem i będący s.f. bardzo bliskiego zasięgu – czyli chociaż jeden dobry utwór. Reszta pozostaje zagadką.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


earl
   
Ocena:
0
Kiedyś jak był chmiel dodawany, to było prawdziwe piwo. Teraz chmiel w piwie traktowany jest jak luksus. Nic dziwnego, że upadło rolnictwo i przemysł chmielarski w Polsce.
10-06-2013 20:44

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.