Non stop - Brian W. Aldiss

O efektach braku promieni słonecznych

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Non stop - Brian W. Aldiss
Recenzowanie klasyków to sprawa niezwykle prosta: albo powtarza się po setkach innych recenzentów, albo wzbudza ogólną konsternację przez zjechanie ukochanego dzieła tysięcy fanów. Non Stop nie pozostawiło żadnych wątpliwości – jest to powieść cudowna.

A cóż tak wspaniałego może się kryć w tej krótkiej książce? Przede wszystkim olśniewa wizja świata, którą wykreował Aldiss. Wizja ogromnego statku, który potomkowie dawnej załogi biorą za cały świat. Mają do tego zresztą wszelkie podstawy: na pokładzie są całkowicie samowystarczalni a kosmos, o którym mgliście mówią kapłani, to stara legenda. W tym zgoła nieprzyjaznym świecie poznajemy Raya Complaina – jak to zwykle w książkach bywa, człowieka niezwykłego. Czym różni się on od swoich pobratymców? Ano nie chce już żyć w sztywnym społeczeństwie swego plemienia. Doprowadza to ostatecznie do wyprawy, którą podejmuje wraz z czterema podobnymi sobie osobnikami.

Na stronach powieści występuje dość duża roszada postaciowa – właściwie od początku do końca towarzyszą nam tylko główny bohater i kapłan Henry Marapper. W ich przypadku autor zastosował dosyć ciekawy zabieg: ich charaktery poznajemy powoli i żmudnie, dowiadując się ciągle czegoś nowego. Jeśli chodzi o resztę postaci, (choć drugoplanowymi nazwać ich nie można) to większość poznajemy tylko na chwilę i nie mamy czasu zbytnio się z nimi zapoznać. Nie przeszkadza to jednak w świetnej ich kreacji: wszyscy co do jednego ukrywają jakieś przewinienia, często bardzo poważne. Wiele postaci gra, aby nie ukazywać swych prawdziwych uczuć. Można zauważyć tutaj kolejną zaletę lektury – spójność. Zachowanie postaci i realia świata przedstawionego zostały dopasowane z zadziwiającą pieczołowitością, co wielokrotnie daje niezwykłe efekty.

Kolejnym elementem, który z wielką siłą wpływa na odbiór książki, jest język, jakim została napisana. Aldiss nie sili się na jakieś rozbuchane opisy, co dodatkowo uwypukla efekt wykreowania tak bezlitosnego świata – wiemy, że jest brudno i źle. Uczucia takie wzmacniają jeszcze fragmenty dziennika, z którym zapoznaje się główny bohater. Są w nim opisane przerażające zdarzenia, które doprowadziły statek do stanu, w którym się znajduje.
Początkowo nie podobał mi się styl, w jakim autor przedstawiał punkty przełomowe akcji: po prostu pisał. Co przez to rozumiem? Nie wprowadza prawie żadnych słów mających na celu stopniowanie napięcia. Potem przyszła jednak pewne refleksja: czy nie jest to efekt zamierzony? W końcu, kiedy byłem już oczarowany powieścią, stwierdziłem, iż ten zabieg wzmacnia napięcie jeszcze bardziej: nigdy nie można spodziewać się, kiedy pisarz nas czymś zaskoczy. Takich zwrotów akcji jest w powieści pełno, dzięki czemu dostarcza ona jeszcze więcej emocji.

Trzeba co nie co wspomnieć o zakończeniu: w tak krótkiej książce odgrywa ono niebagatelną rolę. Intryga jest spleciona bardzo misternie – Aldiss do samego końca trzyma nas w niepewności. Właściwie rozwiązanie wszystkich zagadek znajdujemy dopiero na ostatnich stronach. Zamknięcie akcji natomiast jest dosyć drastyczne (choć nie ujrzymy tam żadnych opisów przemocy) i może średnio przypaść do gustu tym o słabszych nerwach. Ucieszyłem się, kiedy zauważyłem, że pisarz delikatnie "mrugał okiem" przez całą lekturę: w zakończeniu niebanalną role odegrają istoty, które poznajemy tylko pośrednio.

Powieść została wydana bardzo dobrze, co jest już standardem jeśli chodzi o Klasykę S-F – cieszy twarda okładka, na której widnieje bardzo dobra ilustracja. W środku jest równie dobrze: znalazłem jedynie dwa błędy redakcyjne.

Non Stop to bez wątpienie powieść wspaniała. Każdy powinien ją przeczytać. Ale nie dlatego, iż należy do mglistej klasyki – to po prostu świetna opowieść, która zapewnia kilka godzin przedniej rozrywki.