» Recenzje » Niemartwi. Ciała wasze jak chleb

Niemartwi. Ciała wasze jak chleb


wersja do druku

Miłuj nieśmiertelnego jak siebie samego

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk, Tomasz 'Asthariel' Lisek

Niemartwi. Ciała wasze jak chleb
Nowa Warszawa, zniszczona ciągłą wojną z nieśmiertelnymi, dzielnice miasta przeistoczone w forty, gdzie mieszkańcy starają się żyć normalnie, próbując zapomnieć o tym, że znany im dotąd świat przestał istnieć.

Głównym bohaterem jest Wiktor Strachowski, detektyw zmuszony żyć w czasach apokalipsy, kiedy to nieumarli powstali z grobów. Wraz z żoną i córką zamieszkuje dzielnicę zniszczonej Warszawy, a raczej to co udało się z niej uratować i odbudować – Fort Wilno. Jest to bezpieczna oaza, jedno z nielicznych miejsc jeszcze broniących się przed atakami żywych trupów. Na rozkaz szefa Fortu Wilno Andrzeja Strzeleckiego Wiktor zostaje wydelegowany do zbadania nietypowej sprawy podwójnego morderstwa, gdzie ofiarami są człowiek oraz zombie. Jednocześnie śledzimy wątki Michała Sandersa, samotnika z Puszczy Białowieskiej, który odciął się od świata zewnętrznego i teraz musi zmierzyć się z nietypową rzeczywistością gdzie nowi mieszkańcy Warszawy są martwi. Równolegle do tych wydarzeń Lena Moryc wraca do rodzinnego domu aby przekonać się czy ktoś z jej rodziny przeżył atak niemartwych.

Już od pierwszych stron spotykamy nieumiejętne opisy otaczającego świata, wymuszające na czytelniku ciągłą koncentrację, co przy niedoprecyzowanej scenerii wywołuje  dezorientację. Niekiedy startowe rozdziały trzeba czytać dwukrotnie, aby połączyć ze sobą późniejsze wątki. Po przebrnięciu przez chaotyczny początek Marcela w dalszych częściach powieści o wiele bardziej przykłada się do budowania swojego uniwersum oraz relacji pomiędzy bohaterami, dzięki czemu kiepski start odchodzi w zapomnienie na rzecz ciekawszego rozwinięcia. Atutem powieści są kreacje bohaterów w sytuacjach niejednoznacznych, które ukażą czytelnikowi drugą stronę medalu niekoniecznie tą dobrą. Warte wyróżnienia są też ostatnie rozdziały, w bardzo dobry sposób wieńczące wątek przewodni i losy postaci. Drastyczne opisy oraz niektóre rozmowy bohaterów zawarte w Niemartwych... przyprawią część czytelników o ciarki. Na pochwałę zasługuje wątek powstawania zombie, zwłaszcza, że autor skrupulatnie opisał przyczyny stawania się chodzącym truchłem. Ciekawą historię psuje wątek miłosny, wprowadzony bez głębszego zamysłu, który banalnie powiela schematy rodem z taniej opery mydlanej, gdzie górują miałkie dialogi.

Autor wykreował dwóch interesujących bohaterów – detektywa Wiktora Strachowskiego, mogącego wydawać się niepotrzebnym w czasach, gdy śmierć towarzyszy ludziom na każdym kroku, oraz samotnika Sandersa, nieświadomego, że życie jakie wiedli ludzie na ziemi, dawno się zakończyło. Szczególnie dobrze poznajemy Wiktora - utalentowanego  śledczego, z pozoru kochającego męża i ojca, ale także zaprawionego alkoholika. Postać jednak sama w sobie lekko nudzi ze względu na przesadzoną ilość dialogów z jej udziałem. Ponadto autor poskąpił mu scen dynamicznych, tym samym zawężając wątki do przedłużających się wewnętrznych rozważań. Michał Sanders mimo silnego charakteru, który pozwolił mu na zamieszkanie w lesie i survivalowy sposób życia, stanowi postać o bardzo miękkim sercu, nie potrafi przejść obojętnie obok krzywdy innej osoby z tego względu unika ludzi. Jego twarde zachowanie ulega jednak zmianie gdy spotyka Lenę, która niczym magnes przywiązuje go do siebie. Postać dynamiczna pod względem charakteru, autor stopniowo ją rozwija i kształtuje, poprzez dość szybki rozwój wydarzeń, to jej wątek będzie drugim wiodącym w historii.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Autor w swojej powieści podjął temat kreacji nowej ideologii, celu życia na czasy postapokaliptyczne. W książce opisano Czarne pantery – organizację za cel stawiającą sobie eksterminację zombie, oraz Kult Brata Ezechiela, który z kolei broni tego (według ich nauk) uciemiężonego gatunku. Sam w sobie pomysł miłowania zombie, może dla niektórych wydać się kontrowersyjny, niemniej jednak sprawia, iż powieść nabiera interesującego smaczku, przełamując tym utarty schemat ciągłej walki z istotami za grobu, powtarzany w wielu tego typu lekturach. Uwaga czytelnika nie jest skupiona na samym motywie przetrwania, jak np. w powieści Zejście uniwersum The Walking Dead, ale wymusza zagłębienie się w rozważania, na temat roli jaką odgrywają martwi wrogowie w powieści.

Przy pierwszym kontakcie powieść wydaje się dość słaba ze względu na często nieumiejętne opisy samego uniwersum. Jednak dotyczy to tylko kilku pierwszych rozdziałów, później autor wplata więcej scen akcji, których tworzenie wychodzi mu o wiele lepiej, zmniejszając ilość zbędnych dialogów pomiędzy bohaterami. Zaskakujące jest rozwinięcie tematu odrębnych organizacji i ich ideologii na temat zombie, co fanom gatunku chodzących umarlaków na pewno się spodoba. Poprzez pomysł na samą ideę miłowania zmarłych, autor znakomicie otwiera nowe ścieżki w mało oryginalnym świecie. Jednak jeśli chodzi o czytelników dla których historie zombi są obojętne, bądź są do nich sceptycznie nastawieni polecam na początek raczej inne książki z tego gatunku. Uniwersum Marceli pomimo atutów jak ideologia przypisana nie martwym, stanowi jeszcze raczkujący cykl nad którym trzeba popracować.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Niemartwi. Ciała wasze jak chleb
Autor: Mikołaj Marcela
Wydawca: Wydawnictwo Pascal
Data wydania: 7 października 2015
Oprawa: miękka
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Bycie w śmierci
Przygód zombiaków, ciąg dalszy
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.