» Recenzje » Niebezpieczne kobiety

Niebezpieczne kobiety


wersja do druku

Madonny i ladacznice

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka, Agata 'Bulehithien' Wiśniecka

Niebezpieczne kobiety
Odkąd Mary Sue została mężczyzną roku, wydawać by się mogło, że kobiety jako bohaterki osiągnęły w literaturze już wszystko. Być może jednak lektura opowiadań zebranych w tomie Niebezpieczne kobiety przekona nas, że niewiasty wciąż stać na coś, o co byśmy ich nigdy nie podejrzewali.

Kobieta zmienną jest

W przeciwieństwie do poprzednich antologii redagowanych przez George'a R.R. Martina i Gardnera Dozois, Niebezpieczne kobiety prezentują przekrój nie tylko przez większość gatunków fantastycznych, ale także przez te, które z fantastyką mają niewiele wspólnego. W zbiorze oprócz klasycznego fantasy, horroru i postapokalipsy przeczytamy więc również opowiadania sensacyjne, kryminalne, historyczne, a nawet najzwyklejsze opowieści obyczajowe. Dla każdego coś miłego.

Poza przynależnością gatunkową utwory różnią się także podejściem do tematu wyjściowego. Choć w każdym znajdziemy kobietę, która z jakiegoś powodu uchodzi za niebezpieczną, to pomysły autorów na zagrożenie ze strony niewiast bywają rozmaite. Czasem jest to jakiś upadły klon Mary Sue, bezwstydna femme fatale albo ambitna władczyni, a innym razem zwykła kobieta, która musi stawić czoło trudnej sytuacji. Bywają też bardziej prozaiczne pomysły, jak w opowiadaniu o samotnej kobiecie, która stała się niebezpieczna, ponieważ... zestarzała się, a idąca za tym niedołężność i problemy z pamięcią stanowią zagrożenie dla niej samej.

Warto również zaznaczyć, że zbiór nie jest peanem pochwalnym na cześć wyzwolonej kobiecości – znaczna część opowiadań nie przedstawia bohaterek w pozytywnym świetle. Ponadto nie w każdej historii płeć piękna odgrywa główną rolę – czasem jedynie przewija się na drugim, a nawet trzecim planie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Władczynie fikcyjne i prawdziwe

Przykładem jest Księżniczka i królowa George'a R.R. Martina, w którym to utworze tytułowe niewiasty rozpętują wojnę, ale później toczą ją głównie mężczyźni. Stanowiące główną atrakcję zbioru opowiadanie (a właściwie mikropowieść, bo tekst liczy ponad sto stron) pochodzi oczywiście ze świata Pieśni Lodu i Ognia, ale cofa nas do okresu blisko dwieście lat przed rozpoczęciem akcji sagi, kiedy dynastia Targaryenów znajdowała się u szczytu potęgi, mając do dyspozycji kilkanaście dorosłych smoków. Akurat wtedy wybuchła krwawa wojna domowa, nazywana Tańcem Smoków, w której zginęła większość rodu i niemal wszystkie wspomniane gady. Historię tego pełnego krwi i ognia konfliktu poznajemy w formie stylizowanej na kronikarską relację, przedstawiającą wgląd w motywacje i cele obydwu stron sporu, ale nie opowiadającą się po żadnej z nich.

Opowiadanie zawiera wszystko, co w prozie Martina najlepsze – wartką akcję, nagłe zwroty wydarzeń, wiarygodne postacie, nie do końca odgadnione tajemnice oraz ogromną ilość fabularnie uzasadnionej przemocy. Nie da się jednak ukryć, że jest ono adresowane do czytelników, którzy znają sagę Martina od podszewki, włączając w to wydany w zeszłym roku Świat Lodu i Ognia, gdzie przedstawiono ogólny zarys Tańca Smoków, a także przyczyny, które do niego doprowadziły. Bez zaczerpniętej z tamtej pozycji wiedzy lektura Księżniczki i królowej może być kłopotliwa, ponieważ tekst ze Świata... jest niejako wstępem tłumaczącym who is who, bez którego można się później pogubić w imionach kolejnych bohaterów i dosiadanych przez nich smoków. Warto więc przeczytać oba teksty we właściwej kolejności.

Utwór Martina przybliża fragment historii fikcyjnego świata, ale w zbiorze mamy aż trzy opowiadania, które rozgrywają się w naszej przeszłości. Niestety, żadnego z nich nie można uznać za udane. Osadzona w XIII-wiecznej Francji Pieśń Nory Cecelii Holland wygląda jak fragment większej całości i po kilkudziesięciu niezbyt ekscytujących stronach urywa się nagle w najciekawszym momencie. Prawiczki Diany Gabaldon również zabierają nas do Francji, choć już pięć stuleci później, i obok utworu Martina są najdłuższym opowiadaniem w zbiorze. W przeciwieństwie do niego Gabaldon nie potrafiła jednak właściwie wykorzystać szczodrze wyznaczonego miejsca i napisała mało interesującą historię o przeszłości dwóch bohaterów swojego powieściowego cyklu (Obca), którzy wpadają w kłopoty z powodu pewnej kłamliwej córki bogatego kupca. Najciekawsza z tej trójcy opowiadań historycznych wydaje się Królowa na wygnaniu Sharon Kay Penman, opowiadająca o żyjącej w dwunastym wieku niemieckiej cesarzowej Konstancji, która przez machinacje polityczne męża i rodziny wplątana zostaje w zagrażające jej życiu przedsięwzięcie. Początkowo interesujący bieg wydarzeń szybko jednak traci impet i zamienia się w nieszczególnie pasjonujące "okruchy życia".

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Od morderczyni do superbohaterki

Miłośnicy kryminału mogą liczyć na kilka tekstów z tego gatunku, ale godne uwagi jest tylko Miasto Łazarz Diany Rowland. Opowiadanie rozgrywa się w ciekawej scenerii – zniszczonym przez huragan Nowym Orleanie, gdzie rosnąca bieda sprzyja rozwojowi przestępczości. W fabule mamy tajemnicze morderstwa i skorumpowanego detektywa, bardziej zainteresowanego interesami na boku i rosnącym pożądaniem do tańczącej w nocnym klubie striptizerki. Jest to brudna, brutalna, wciągająca historia i aż trudno uwierzyć, że napisała ją kobieta. Szkoda tylko, że tytuł antologii sugeruje zakończenie opowiadania – w innych okolicznościach mogłoby ono być sporym zaskoczeniem. W zbiorze znajdziemy także utrzymane w kryminalnej konwencji Moje serce jest złamane Megan Abbott i Wiem, jak je wybrać Lawrence'a Blocka, ale nie są to utwory, w których można by znaleźć cokolwiek wartego wzmianki.

Klasyczne fantasy napisał Brandon Sanderson. Już sam tytuł Cienie dla Ciszy w Lasach Piekła podpowiada, że będzie pompatycznie i mrocznie. Mamy tu las nawiedzany przez złowrogie cienie, a także położoną gdzieś w jego ostępach karczmę, w której zatrzymują się podróżni. Nie wiedzą jednak, że prowadząca ten przybytek niepozorna kobieta o imieniu Cisza jest w rzeczywistości łowczynią nagród, przechowującą pod ladą zbiór listów gończych wystawionych za poszukiwanymi przestępcami i zapuszczającą się za nimi w złowrogą gęstwinę. Opowiadanie zawiera wszystkie elementy charakteryzujące twórczość Sandersona: w miarę ciekawie wykreowane realia fantasy, naciągane i schematyczne portrety bohaterów oraz siermiężną, sztampową fabułę. Jeśli ktoś zdążył polubić prozę Sandersona, to spodoba mu się i ten utwór, ale jeśli nie zdołał się dotąd do niej przekonać, to nie przekona się i tym razem.

Zjawiska paranormalne przybliżają nam Sąsiedzi Megan Lindholm (w Polsce bardziej znanej jako Robin Hobb). Oczami samotnej kobiety śledzimy dziwne anomalie, które zachodzą nocami w pobliżu jej domu. Opowiadanie przez pewien czas trzyma w napięciu, zawiera także smutny portret starzejącej się kobiety, lecz na koniec rozczarowuje zbyt banalnym rozwiązaniem akcji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Postapokalipsę reprezentują Druga Arabeska Nancy Kress i Ogłaszając wyrok S.M. Stirlinga. Pierwsza to sprawnie napisana historia o nauce tańca w świecie bez muzyki, która jednak wbrew intencjom autorki nie angażuje emocjonalnie i po przeczytaniu szybko wypada z pamięci. Natomiast opowiadanie Stirlinga to chyba reklama jego szerszej twórczości, bo bardzo szczegółowo przybliża wykreowany przez autora świat, ale fabuły zawiera tyle, co kot napłakał.

W świat superbohaterów i superbohaterek (uniwersum Dzikich kart) zabierają nas z kolei Kłamstwa, które powiedziała mi matka Caroline Spector. Niestety, opowiadanie jest tak głupie i męczące, że autor niniejszej recenzji mimo szczerych chęci nie dał rady przeczytać go w całości. Podobny los spotkał zresztą Dziewczynę w lustrze Leva Grossmana i Imię bestii Sama Sykesa. Obaj autorzy są w Polsce niemal nieznani, ale jeśli piszą na co dzień tak, jak w zamieszczonych utworach, to nie ma czego żałować. Doczytać do końca udało się natomiast horror Piekło nie zna furii Sherrilyn Kenyon, ale tylko po to, aby przekonać się, że nie było warto.

Niespodzianki i spoilery

Trudne do gatunkowego zaklasyfikowania są Zapasy z Jezusem Joe'a R. Lansdale'a i Opiekunki Pat Cadigan. To pierwsze to pełna czarnego humoru opowieść o gnębionym przez rówieśników słabeuszu, niespodziewanie znajdującym pomoc u mieszkającego w pobliżu emerytowanego wrestlera, który po krótkiej walce masakruje dręczycieli. Okazuje się jednak, że krzepki starszy pan sam potrzebuje pomocy, a zagrożeniem jest, jakżeby inaczej, piękna i niebezpieczna kobieta. Co tu dużo mówić – tekst Lansdale'a to zabawna i świetnie napisana opowieść, która jednak ze względu na swoją specyfikę z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Natomiast opowiadanie Cadigan to coś w rodzaju połączenia lekkiej obyczajowej historii i thrillera medycznego, ze wskazaniem na to pierwsze. Dwie mieszkające wspólnie siostry kłócą się o wszystko, a w międzyczasie odwiedzają przebywająca w domu opieki matkę. Pewnego dnia u seniorki zaczynają się jednak dziać dziwne rzeczy, co budzi niepokój obydwu sióstr. Historia przyjemna w lekturze, ale niebudząca większych emocji.

Na koniec zostało dwóch autorów mających pewne grupy stałych czytelników, czyli Joe Abercrombie i Jim Butcher. Obaj poszli po najmniejszej linii oporu i przedstawili dalsze losy wcześniej wykreowanych bohaterek. Też mi desperado Abercormbiego opowiada o znanej z Czerwonej Krainy Płoszce Południe, uciekającej tym razem przed grupą byłych wspólników, którym jednak musi w końcu stawić czoła. Mimo ciekawego początku, opowiadanie boleśnie cierpi na brak pomysłu i trudno powiedzieć o nim coś pozytywnego. Z kolei historia Butchera przeznaczona jest tylko dla wiernych czytelników jego cyklu – i to w dodatku tych, którzy śledzą go w oryginale, ponieważ zawiera spoiler z dalszych tomów o Harrym Dresdenie, w Polsce jeszcze nie wydanych. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że redaktorzy zbioru z wielkim wyczuciem i taktem zdradzają ten spoiler już w poprzedzającej opowiadanie notce biograficznej.

Powinno być lepiej

Koniec końców, Niebezpieczne kobiety należy uznać za rozczarowanie. Finalną ocenę znacznie podnosi obecność mikropowieści Martina, ale gdyby nie ona, byłoby naprawdę krucho. Na uwagę zasługują opowiadania Lansdale'a i Rowland, a w dalszej kolejności może jeszcze Lindholm i Cadigan. Reszta autorów popełniła chałturę albo zaprezentowała skrawki odrzucone z własnej twórczości. Sięgając po tę antologię, warto zdawać sobie z tego sprawę i spodziewać się przerzucania kartek przy niejednym utworze.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Niebezpieczne kobiety
Autor: antologia
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 26 stycznia 2015
Liczba stron: 956
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7785-571-3
Cena: 45 zł



Czytaj również

Warkocz ze Szmaragdowego Morza
Sanderson w stylu baśniowo-przygodowo-prześmiewczym
- recenzja
Zaginiony metal
Godne pożegnanie z Drugą Erą Zrodzonego Z Mgły
- recenzja
Rytm wojny. Tomy 1 i 2
Potęga nauki
- recenzja
Rozmowy pokojowe
Dzień przed wielką burzą
- recenzja
Odprysk świtu
Ahoj morska przygodo
- recenzja
Tancerka Krawędzi
Zwinka na pierwszym planie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.