Multirzeczywistość

MultiŚwiat nad krawędzią

Autor: Jakub 'Qbuś' Nowak

Multirzeczywistość
Wydany nieco ponad dwa lata temu Infoszok był bardzo obiecującym debiutem. Stanowił ciekawą mieszankę thrillera ekonomicznego z drobiazgowo skonstruowaną wizją przyszłości, w której wirtualna rzeczywistość odgrywa kluczową rolę. Edelmanowi udało się utrzymać czytelnika w napięciu, pomimo nieśpiesznego tempa akcji. Fabryka Słów kontynuację miała wydać bardzo szybko, lecz z niejasnych przyczyn premiera przesunęła się aż do teraz.

Natch wygrał pierwsze starcie w walce o MultiRzeczywistość, rewolucyjną technologię która może odmienić oblicze świata. Dzięki sojuszowi z Margaret Suriną udało mu się przechytrzyć Lena Bordę, przewodniczącego Rady Obrony i Dobrobytu. Ten jednak nie podda się tak łatwo. Natch doskonale o tym wie, lecz czy jest w stanie przewidzieć każde posunięcie potężnej organizacji? Trudny charakter geniusza bio/logiki przysporzył mu jednak wrogów nie tylko na szczytach władzy.

Jedną z głównych wad poprzedniej części trylogii Skoku 225 był fakt, że przypominała rozbudowany wstęp. W Multirzeczywistości nie ma już potrzeby wprowadzania rozległych retrospektyw – tempo akcji nadal nie jest oszałamiające, lecz nie ma dłużyzn. Edelman stworzył co prawda kilka efektownych scen z wykorzystaniem robiących wrażenie technologii, ale stanowią one jedynie dopełnienie esencji powieści, którą są zakulisowe rozgrywki, wewnętrzne konflikty, pełne napięcia negocjacje i sabotaż. W świecie wykreowanym przez Edelmana zdecydowanie bardziej liczy się siła argumentów niż argument siły.

Ta ostatnia charakterystyka wiąże się z tym, że w Multirzeczywistości czytelnik może napotkać więcej pełnowymiarowych postaci. Poprzednia część skupiała się niemal wyłącznie na Natchu, a pozostali bohaterowie stanowili dla niego tło. Dotyczy to przede wszystkim Jary, analityczki w memekorpie Natcha, wbrew własnej woli uwikłaną w polityczne machinacje i walkę o władzę. Ciekawy jest kontrast pomiędzy dynamicznym, nieco irytującym (choć raczej dla towarzyszy niż czytelników) i aroganckim Natchem, którego pole działania jest ograniczone przez to, ilu wrogów zyskał, a nieco flegmatyczną, podatną na naciski analityczką, która, chcąc nie chcąc, musi podejmować kluczowe decyzje. Konflikt na szczytach Rady Obrony i Dobrobytu daje zaś pewien wgląd w świat despotycznego Lena Bordy – szkoda, że akurat tej postaci autor nie poświęcił nieco więcej uwagi.

Jedyną poważną bolączką Multirzeczywistości jest niedostatek rozstrzygnięć. Nie brak tu ważnych wydarzeń i zwrotów akcji, lecz nie mają one miejsca na ostatnich stronach powieści. Końcowe fragmenty chyba lepiej sprawdziłyby się jako prolog lub po prostu pierwsze rozdziały Geosynchronu. Z jednej strony niedosyt związany z rozmytym finałem może podsycać wyczekiwanie na zamknięcie cyklu, lecz w tym przypadku przeważa frustracja. To cecha wielu środkowych części trylogii, jednak powszechność zjawiska nie usprawiedliwia autora.

Pozbawiona wyrazu kulminacja zaburza pozytywny odbiór powieści Edelmana. Czytelnik ma nadal do czynienia z ciekawym światem będącym na skraju wielkich zmian, którymi kierować próbuje ciągle intrygujący Natch. Multirzeczywistość na pewno przypadnie do gustu osobom, które nie wymagają zawrotnego tempa akcji, wolą natomiast skupić się na postaciach i szczegółach. Jako że w Infoszoku można było przyczepić się do początku, a w Multirzeczywistości do końcówki, to pozostaje liczyć na to, że sprawdzi się zasada "do trzech razy sztuka" i Geosynchron będzie dobrze wyważonym finałem.