Minas Warsaw

Koegzystencja różnych światów

Autor: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Minas Warsaw
Magdalena Kozak, autorka czteroksiągu o Nocarzach, powraca z nową powieścią. Czy Minas Warsaw, łączące w sobie historię urban fantasy z fantasy jak najbardziej "klasycznym" będzie równie krwiste i napompowane adrenaliną, jak wcześniejsze pozycje od tej autorki?

Pewnego zwyczajnego dnia mieszkańcom Warszawy i wszystkim przyjezdnym objawia się mag, który obwieszcza wszem i wobec, iż obrał to miasto na swoją nową siedzibę. Maciek Jeżewski, młody pracownik Urzędu Miasta, przez przypadek zwraca na siebie uwagę potężnego przybysza i zostaje przez niego mianowany paziem. Nowa rola chłopaka (piastowana wraz z pracującym w ABW porucznikiem Krzysztofem Zielińskim) ma polegać na załatwianiu sprawunków czarodzieja i tłumaczeniu mu specyfiki naszego szarego, kompletnie niemagicznego świata. Nerd w wolnych chwilach uciekający od rzeczywistości w wymyślony przez siebie świat Wyspy staje przed nie lada wyzwaniem: musi powstrzymywać wybuchy gniewu maga oraz wznosić się na wyżyny dyplomacji aby w wyniku jakiegoś nieporozumienia nie stracić głowy oraz chronić przed tym innych. Na dodatek zostaje on poproszony o pomoc przez służby specjalne, których celem jest infiltracja Pałacu Kultury wybranego przez czarodzieja na swoje lokum, a także znalezienie sposobu na wyekspediowanie niechcianego gościa tam, skąd przybył.

Minas Warsaw zbudowana jest z dwóch przeplatających się (i łączących się pod koniec książki) opowieści. Jedna z nich przybliża poczynania magowych paziów, zaś druga skupia się na wydarzeniach dziejących się na Wyspie – wymyślonej i skrupulatnie opisywanej w wolnych chwilach przez Maćka krainie. Chociaż początkowo może się wydawać, iż oba światy mają ze sobą niewiele wspólnego, to pod koniec Magda Kozak w całkiem przemyślny i intrygujący sposób łączy te dwa dość odległe wątki. Warto też zauważyć, że wpierw akcja obu części rozwija się dość powoli, autorka bowiem skupia się na prezentacji poszczególnych postaci oraz budowaniu tła opowieści. Jednak kiedy wreszcie wydarzenia zaczynają przyspieszać, to na brak akcji nie można już narzekać aż do samego końca lektury.

Bohaterowie ze strony na stronę pakują się w coraz większe tarapaty, a wszystkie wcześniejsze przestoje zostają zniwelowane i zrekompensowane cierpliwemu czytelnikowi. Podobnie jak w innych książkach Kozak nie zabraknie tu strzelanin, walki wręcz i działań wywiadowczych – tym razem nie tylko w typowym dla tej autorki militarnym wydaniu, ale także w wersji z użyciem mieczy, magii (nawet jeśli dotyczy to tylko ściągania na przeciwnika pecha) i demonicznych kłów oraz pazurów. Działająca w siłach zbrojnych i zaznajomiona ze strategią wojskową Kozak nie zasypuje czytelnika nadmierną ilością opisów ani nie wciska na siłę do swej historii kolejnych przesyconych żargonem narad czy spektakularnych scen mordobicia, lecz dba o wiarygodne przybliżenie odbiorcy tych zagadnień bez przytłaczania go. Dzięki temu przyjemność z lektury mogą czerpać w równym stopniu czytelnicy obu płci, bez poczucia dysproporcji pomiędzy światotwórstwem, charakterystyką postaci czy scenami akcji.

Warto zauważyć, iż oba wykreowane przez autorkę światy zostały zobrazowane w sposób dokładny, barwny i pełen dystansu do pewnych zagadnień. Nasza rzeczywistość widziana oczami maga i tłumaczona przez paziów przy użyciu iście średniowiecznej terminologii budzi rozbawienie, ale obnaża przy tym wiele nie do końca zabawnych absurdów życia codziennego. Nadmierna biurokracja, niejasne procedury, mylące zachowania ludzi – to tylko niektóre z wskazanych w książce zagadnień, które doczekały się dosadnych komentarzy, stając się początkiem kilku świetnych, przesyconych humorem scen. Z kolei świat Wyspy zaskakuje ilością detali począwszy od zagadnień geograficznych, na analizie stosunków społecznych skończywszy.

Ci którzy sądzą, iż Wyspa to tylko taki nieistotny zapychacz, dający autorce szansę na wygłoszenie obserwacji dotyczących procesu tworzenia, pisania i identyfikowania się z własnym dziełem, są w głębokim błędzie. Wyspa, dzieło "wyobraźni Maćka", traktowane z miłością, troską i przywiązaniem, bardzo szybko wydaje się bliższa sercu czytelnika niż znana nam wszystkim Warszawa (która doczekała się lekkiego estetycznego liftingu dzięki mocy magicznego lokatora Pałacu Kultury). Co zaskakujące, fragmenty ukazujące Wyspę mają o wiele mocniejsze zabarwienie emocjonalnie i po krótkiej lekturze stają się naprawdę bliskie sercu odbiorcy, który ze smutkiem ją opuszcza wracając do opowieści o Maćku i jego towarzyszach.

Nie należy zapomnieć o kreacji bohaterów w obu światach. Są oni interesujący i obdarzeni cechami szczególnymi, dzięki czemu nie tworzą masy bez twarzy (co momentami było zauważalne w serii o Nocarzach). W świecie realnym na plan pierwszy wysuwają się paziowie: Maciek, mól książkowy każdą wolną chwilę spędzający w wymyślonym przez siebie świecie oraz Krzysiek, młody twardziel gotowy na wiele poświęceń dla służby, ale nie pozbawiony poczucia humoru i wzbudzający odruchową sympatię. W świecie wyspy jest znacznie więcej wyróżniających się bohaterów – na czele z irytującym, ale świetnie scharakteryzowanym i wiarygodnym w swym postępowaniu Wędrowcem oraz z jego przyjacielem, demonem amaremonem. Także Borosar i jego przyjaciel Morah, agenci bezpieczeństwa królestwa Alonii do którego zawitał Wędrowiec, doczekali się dość szczegółowych portretów, początkowo dość ubogich i pełnych zagadek, lecz w miarę rozwoju fabuły pogłębianych i rozbudowywanych o coraz to nowe szczegóły.

Biorąc pod uwagę przeplatające się dwa wątki i liczbę postaci popychających akcję do przodu w każdym z nich, portrety psychologiczne postaci drugoplanowych są siłą rzeczy dość ograniczone i aż proszą się o rozbudowanie. Biorąc pod uwagę zakończenie Minas Warsaw, można mieć nadzieję iż nie jest to nasze ostatnie spotkanie z protagonistami i ich towarzyszami, a wtedy – znając upodobania Magdy Kozak do przestawiania swych bohaterów niczym pionków na szachownicy i wymuszania na nich zmian światopoglądowych – przypuszczalnie doczekamy się pogłębienia ich charakterystyk.

Jedyną poważną wadą recenzowanej pozycji jest jej zakończenie. Wpierw Magda Kozak skrupulatnie i z wyczuciem budowała swą opowieść, po czym jej akcja stopniowo zaczęła przyspieszać, po to by na ostatnich kilkudziesięciu stronach przybrać tempo istniej galopady. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że finał trudno uznać za satysfakcjonujący, bowiem większość wątków zakończonych jest dość gwałtownie, często bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, co pozostawia pewne uczucie niedosytu. Miejmy nadzieję, że doczekamy się kontynuacji, bowiem nie tylko protagonista Minas Warsaw tęskni za wymyśloną przez siebie Wyspą i jest ciekaw tego, jak potoczyły się dalsze losy Borosara i jego towarzyszy. Ta historia wręcz domaga się kontynuacji, a każdy czytelnik po zakończonej lekturze z pewnością podzieli tą opinię.

Minas Warsaw przemyca kilka celnych obserwacji o naszym świecie, staje się też źródłem cennych informacji o procesie pisania powieści, pozwalając przy tym niejako wejrzeć w duszę pisarza – często niepewnego swych umiejętności i z obawą czekającego na reakcję odbiorcy – jednak przede wszystkim jest to przyjemna, typowo rozrywkowa lektura, idealna na długie jesienne wieczory. Wykreowany na kartach książki świat jest interesujący, postacie na tyle wiarygodne żeby wywołać zaangażowanie czytelnika, który żywo przejmuje się ich losem, a opisywana przez autorkę historia wciąga i stanowi idealną odtrutkę na przytłaczającą w ostatnim czasie rzeczywistość. Czego chcieć więcej?