Mgnienie ekranu - Terry Pratchett
Mgnienie ekranu to prawdziwa gratka dla każdego miłośnika talentu twórcy Świata Dysku. Po raz pierwszy zebrano w jednym tomie wczesne teksty tego autora, szkice literackie, które z czasem przerodziły się w samodzielne książki, baśnie, humoreski i opowiastki, krótkie utwory pisane na zamówienie, a także inne literackie "eksperymenty". Dzięki układowi chronologicznemu tomu można prześledzić zmiany, jakie zaszły w stylu pisarskim Pratchetta, a różnorodność opublikowanych tekstów pozwala w pełni docenić jego umiejętności operowania słowem. Nie każdy napisałby świetny tekst mieszcząc się w 100 słowach, i to razem z wstawionym przypisem (Inkublamaż).
Zbiór opowiadań nie powstałby gdyby nie trud i zaangażowanie agenta Pratchetta – Colina Smythe'a. To on wyszukał różne publikacje swego przyjaciela, zebrał je i wybrał te najbardziej reprezentatywne, które później zostały podzielone na dwie części. W pierwszej znalazły się historie spoza universum Świata Dysku, a w drugiej – teksty z nim związane. Terry Pratchett z kolei opatrzył je krótkimi komentarzami wyjaśniającymi okoliczności powstania każdego z nich, jednocześnie powstrzymując się od wprowadzania znaczących zmian i drastycznych przeróbek.
Największe wątpliwości budził w autorze Piekielny interes – opowiadanie napisane (i opublikowane!) przez trzynastoletniego pisarza. Historia specjalisty od reklamy pomagającego diabłu w promocji Piekła jest przewrotna i zaskakująco dojrzała jak na wiek chłopca, który ją napisał. Chociaż, jak wspomina Pratchett, z ogromnym trudem zrezygnował z całkowitego przepisania tego tekstu, czytelnik z pewnością doceni jego walory. Już wtedy widać było "to coś" – specyficzny humor autora, lekką ironię i wyjątkową wyobraźnię oraz umiejętność kreowania opowieści, które przemawiają do odbiorcy nawet po kilkudziesięciu latach od ich powstania.
Moją uwagę zwróciły dwa nietypowe opowiadania związane z Bożym Narodzeniem. Karta świąteczna z kopertą – 20 pensów to intrygująca i świetnie stylizowana literacka miniatura nawiązująca do Dickensowskiej wizji świąt, a KPM (pierwotnie nazwana Megabajtowy drive, który wierzył w świętego Mikołaja) to historia o bardzo przedsiębiorczym komputerze, z której "wyewoluowała” z czasem książka Wiedźmikołaj.
Innymi opowiadaniami, które przerodziły się w samodzielne powieści, są Rincemangle, gnom z suchych mokradeł, będący zaczątkiem Nomów księgi wyjścia oraz Wysokie megi – odłożone do szuflady na wiele lat po niespodziewanym sukcesie Koloru magii z czasem utworzyły bazę dla niedawno opublikowanej książki Długa Ziemia. Lektura tych opowiadań to prawdziwa przyjemność, nieczęsto bowiem mamy możliwość obserwować jak pomysł przybiera bardziej złożony kształt i przeobraża się w coś zupełnie nowego.
Pisząc o Wysokich megach muszę podkreślić, że Pratchett świetnie sprawdza się jako twórca science fiction. Na niecałych trzydziestu stronach zmieścił nie tylko wciągającą historię łączącą wątek kryminalny z fikcją naukową, ale także bardzo dobrze zarysował profile psychologiczne postaci i przedstawił ciekawy, złożony obraz alternatywnej Ziemi.
Nie tylko to opowiadanie sf robi wrażenie. Także #IFDEFDEBUG + "ISTNIENIE/WYSTARCZA” + "CZAS” prezentuje wysoki poziom, a wykreowany w nim świat pogrążony w wirtualnych marzeniach jest niepokojąco bliski naszej współczesności.
Fani Świata Dysku i historii o Czarownicach z Lancre z przyjemnością przeczytają opowiadanie Rybki małe ze wszystkich mórz. To jedna z najdłuższych historii w całym tomie, przedstawiająca wyjątkowo pamiętny dzień w życiu babci Weatherwax i Niani Ogg. Dla mnie to kwintesencja tego, co kocham w twórczości Pratchetta. Znaleźć tam można ironiczny, trochę złośliwy humor, oryginalny pomysł i wysoki poziom warsztatu pisarskiego, bez dłużyzn czy zbędnych opisów.
Równie wysoko oceniam lekturę Trollowego mostu, którego bohaterem jest znany wszystkim, nieustraszony Cohen Barbarzyńca i jego wygadany, uszczypliwy koń.
Spośród innych opowiadań z drugiej części tomu mogę wspomnieć Kolegialne odrzucenie demonicznych spisków oraz Karty kolekcjonerskie z gwiazdami Ankhmorporskiego Związku Piłki Kopanej. Pierwsze przeniesie czytelnika na Niewidoczny Uniwersytet na czwartkowe zebranie rady naukowej, a drugie uzupełni jego wiedzę o Niewidocznych Akademikach, przedstawiając kilka znanych (a także kilka całkiem nowych) postaci z universum Świata Dysku.
Prawdziwą wisienką na torcie jest Hymn Ankh-Morpork. Dla mnie to prawdziwy majstersztyk i to nie tylko dzięki autorowi, ale również tłumaczowi, Piotrowi W. Cholewie:
Morporkia! Morporkia!
Ducha nie utraci!
Zawładnie tobą hurtem,
Tknij nas – a zapłacisz.
Utwór ten, napisany specjalnie dla BBC i oficjalnie odegrany tylko raz, jest pompatyczny i pełen energii, trochę groźny, ale zdecydowanie w duchu Ankh Morpork. Aż smutek ogarnia na myśl, że nie ma możliwości odsłuchania go na żywo.
Niestety w tomie znalazło się także kilka tekstów, które nie przekonały mnie do siebie. Zdaję sobie jednak sprawę, że każdy ma inne poczucie humoru i to, co dla mnie jest lekką przesadą i nadmiarem złośliwości, dla kogoś innego będzie kwintesencją angielskiego żartu. Dlatego też ostateczną ocenę każdego z nich pozostawiam czytelnikom. Na szczęście nie było ich na tyle dużo, aby zepsuć mi przyjemność z czytania.
Szczerze polecam lekturę Mgnienia ekranu, tak ze względów poznawczych jak i rozrywkowych. Miłośnicy Prattchetta będą mieli możliwość poszerzyć swoją wiedzę o jego dorobku, wyśmienicie się przy tym bawiąc. Także osoby, którym talent tego pisarza jest jeszcze nieznany, nie powinny być rozczarowane. Te krótkie i niezobowiązujące formy literackie to świetna okazja aby rozpocząć przygodę z jego twórczością.
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Autor: Terry Pratchett
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2 kwietnia 2013
Liczba stron: 312
Oprawa: miękka
Format: 142x202 mm
ISBN-13: 978-83-7839-495-2
Cena: 32 zł