» Recenzje » Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa

Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa


wersja do druku
Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa
Choć Brandon Sanderson przyzwyczaił swoich czytelników do opasłych, wielotomowych opowieści, to Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa okazał się być ciekawą odskocznią od reszty twórczości autora, jako że mamy tu do czynienia ze zbiorem krótszych tekstów. 

Legion to zamknięty zbiór trzech mikropowieści liczących sobie mniej więcej po sto stron. Każda z nich przedstawia inną historię, chociaż wzajemnie się łączą i uzupełniają. Dwie pierwsze wprowadzają czytelnika w realia świata przedstawionego, ukazując specyfikę (współ)życia głównego bohatera, Stephena Leedsa, z wyimaginowanymi postaciami zwanymi przez niego Aspektami. Nie są to jednak byle jakie halucynacje – każdy z Aspektów posiada indywidualne cechy a także wiedzę z konkretnej dziedziny. Jednakże przywilej posiadania specjalnych umiejętności idzie w parze z poniesieniem przez Stephena wysokiego kosztu. Z tego też powodu od czasu do czasu decyduje się on na branie różnych zleceń, wcielając się w rolę nieformalnego detektywa. Każda z trzech mikropowieści wypełniona jest po brzegi akcją, przygodą, ale i niezwykłymi perypetiami, gdyż szybko możemy odkryć, że współpracujące z nim istoty bywają bardzo kapryśne. Do tego ostatni tekst w zbiorze, choć dotyczy pewnej skomplikowanej sprawy śledczej, stanowi także wycieczkę do przeszłości bohatera i tragicznych w skutkach następstw jego stylu życia.

Pierwsza historia pod tytułem Legion opowiada o zniknięciu pewnego naukowca wraz z zaprojektowanym przez niego tajemniczym aparatem fotograficznym, potrafiącym robić zdjęcia z przeszłości. Leeds na zlecenie wielkiej korporacji, w której zatrudniony był zaginiony ma za zadanie odnaleźć go i jego wynalazek. Sprawa okazuje się być jednak nieco bardziej skomplikowana… 

Opowiadanie drugie, Pod skórą, zaczyna się od oferty pewnego starego biznesmena z Korei, który w zamian za zdobycie ważnych informacji proponuje naszemu detektywowi procent udziałów i wiele milionów zysków. Problem w tym, że rzeczone informacje zostały umieszczone w DNA nieżyjącego już człowieka, którego zwłoki zostały skradzione. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Kłamstwa patrzącego to trzeci i ostatni tekst. Zaczyna się od dwóch początkowo niezwiązanych ze sobą wydarzeń: zniknięcia jednego z licznych Aspektów Stephena o imieniu Armando i niespodziewanej prośby o pomoc ze strony Sandry, utraconej miłości i kobiety, która przed wielu laty pomogła mu żyć z zaburzeniami… Ostatecznie obie sprawy łączą się i wciągają bohatera w świat niebezpiecznych eksperymentów z użyciem rzeczywistości wirtualnej.

Teksty te składają się w niesamowicie wciągającą historię, przedstawiającą Stephena Leedsa, znanego jako tytułowy Legion, w najlepszej formie – człowieka bezustannie starającego się zrozumieć i poskromić zawiłości swojej podzielonej natury. To ekspert od spraw beznadziejnych, nieco egocentryczny, a czasem nawet irytujący, któremu zdecydowanie nie można odmówić ani geniuszu, ani wytrwałości w dążeniu do celu. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy także bliżej kilka jego Aspektów, nawiązując z nimi pewnego rodzaju nić zrozumienia. Zrównoważony historyk Tobias, uzdolniony żołnierz J.C., który jako jedyny nie akceptuje faktu bycia wytworem wyobraźni Leedsa, czy psycholożka Ivy – są tak ciekawie napisani, że naprawdę ciężko ich nie polubić. Ich obecność czyni książkę jeszcze bardziej interesującą. 

Główną zaletą Legionu jest pomysłowość w tej kreacji bohatera (bohaterów?) – halucynacje Legiona zahaczają momentami o cechy choroby psychicznej, zarazem nie niszczą go, a wręcz pomagają mu. Każdy Aspekt ma swoją osobowość, dziwactwa i podejście do bycia elementem czyjeś wyobraźni. Narracja prowadzona z punktu widzenia Stephena zmusza do refleksji na temat genezy jego halucynacji – czy to wyjątkowa zdolność, czy może okaże się nagle, że jest tylko schizofrenikiem? 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Sam Legion czyta się szybko, nie brak w nim zwrotów akcji, jednakże niektóre wątki dla starszych odbiorców mogą okazać się być przewidywalne. Można by rzec, że recenzowana pozycja najprędzej trafi w gusta młodzieży i fanów lekkich powieści czy samego Brandona Sandersona. Nie jest to jednak książka zła – posiada wiele zalet, jak wspaniały klimat, udane i naturalne dialogi, zabawne wątki i zwroty akcji. Samo czytanie nie męczy, wręcz odczuwa się dużą przyjemność śledząc dalsze losy bohaterów. Czy fabuła zapada w pamięć na dłużej? I tak, i nie. Pomimo wielu mocnych stron, czuć pewien niedosyt; widać tu duży potencjał na dłuższe i bardziej rozbudowane dzieło. Po pewnym czasie przedstawione postacie zaczynają zanikać w naszej pamięci, chociaż w trakcie czytania z pełnym zaangażowaniem zapoznawaliśmy się z każdą z nich. Nadal jednak powieść potrafi pozytywnie zaskoczyć czytelnika i na pewno zasługuje na polecenie.

Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa gwarantuje dobrą rozrywkę, pełną emocji i świeżego spojrzenia na współczesne science fiction z komediową otoczką. Brandon Sanderon stanął na wysokości zadania – zarówno miłośnicy fantastyki, jak i fani powieści sensacyjnych czy przygodowych powinni czuć się usatysfakcjonowani tym tytułem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Legion. Wiele żywotów Stephena Leedsa
Autor: Brandon Sanderson
Wydawca: Mag
Data wydania: 24 maja 2019
Liczba stron: 320
Oprawa: twarda
ISBN-13: 978-83-7480-749-4
Cena: 29 zł



Czytaj również

Rozjemca
Pochwała złotego środka
- recenzja
Dziewiąty dom
Powinno wyjść inaczej
- recenzja
Gra środkowa
Siły natury w ciało przyobleczone
- recenzja
Warkocz ze Szmaragdowego Morza
Sanderson w stylu baśniowo-przygodowo-prześmiewczym
- recenzja
Zaginiony metal
Godne pożegnanie z Drugą Erą Zrodzonego Z Mgły
- recenzja
Skrzydlate opowieści
Pusta poezja
- recenzja

Komentarze


Olga Wieczorek
    Niedosyt
Ocena:
0

Jest to miniopowieść i muszę przyznać, że pozostawiła u mnie spory niedosyt. Poznajemy Stephena, czytamy o rozwiązywaniu paru spraw i nagle koniec. Nawet jeśli widać jakieś rozplanowanie, to i tak koniec nastąpił dla mnie za szybko. Jestem za tym, żeby nie przeciągać historii na siłę, ale ta fabuła miała potencjał na dłuższą serię. Zwłaszcza, że poznajemy tylko kilka apsektów Stephena.

Wolałam też poprzednią wersję okładki.

Czytałam Wstęp w powieści do autora- że "Legion" służył mu poniekąd za "katharis". Coś w tym jest - pisarz tak bohater tej mikropowieści "słyszy głosy" nieistniejących ludzi, których potrzebuje "powołać do życia", "sprawić, żeby byli jak najbardziej żywi".

05-08-2020 11:30
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0

Legion to zamknięty zbiór trzech mikropowieści liczących sobie mniej więcej po sto stron. Każde z nich przedstawia inną historię, chociaż wzajemnie się łączą i uzupełniają. Dwa pierwsze

Mikropowieść jest rodzaju żeńskiego. "Każda z nich" i "Dwie pierwsze".

 

05-08-2020 17:17
Asthariel
   
Ocena:
+1

Poprawiłem.

05-08-2020 18:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.