» Recenzje » Łabędzi śpiew

Łabędzi śpiew


wersja do druku
Łabędzi śpiew
Apokalipsa to słowo, które zawsze wywołuje wielkie emocje. Wizja zagłady ludzkości zaprzątała głowy od zarania dziejów, nic więc dziwnego, że jest to temat poruszany zarówno przez naukowców, przywódców religijnych, jak i pisarzy (w czasach zimnej wojny był on szczególnie aktualny). Jeśli zabiera się zań jeden z ciekawszych amerykańskich twórców, to warto zwrócić na taki tytuł uwagę. Szczególnie gdy mamy do czynienia z powieścią uhonorowaną World Fantasy Award.

 

 

Łabędzi śpiew zabiera nas w podróż przez zrujnowaną wojną atomową Amerykę Północną widzianą z perspektywy kilku dość oryginalnych postaci. Każdą z nich poznajemy na chwilę przed nuklearnym holokaustem i śledzimy ich losy przez kolejne lata. Pierwsze skrzypce gra tutaj młoda dziewczynka Swan, posiadająca niesamowity dar pielęgnacji, wręcz pobudzania roślin do życia. Los łączy Swan z zapaśnikiem, który, chcąc nie chcąc, staje się jej obrońcą; razem ruszają na pustkowia próbując przeżyć w zrujnowanym kraju. Ich śladem podąża na wpół szalona kobieta zwana Siostrą; kierowana wizjami zesłanymi przez niesamowity pierścień sama do końca nie rozumie, dlaczego to robi. Ostatnim pierwszoplanowym bohaterem jest Roland – młody chłopak, który wraz z dowódcą bunkra przetrwał atak atomowy, przeżyli tylko oni. Konsekwencją tego jest lekkie szaleństwo chłopaka i wizja budowy wielkiej armii. Przeznaczenie z każdą chwilą zbliża ich do siebie i po cichu przygotowuje jako narzędzia ostatecznej walki Dobra i Zła.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Niestety, większa część ich drogi została pominięta, gdyż wydarzenia z pierwszego i drugiego tomu dzieli odstęp kilku lat. Robert McCammon postanowił spuścić na nie zasłonę milczenia i skupił się tylko na relatywnie krótkich, najistotniejszych momentach życia bohaterów. Pozostawienie tak wielkiej czarnej dziury w fabule powoduje lekkie zaskoczenie i to niezbyt pozytywne. Najczęściej kwintesencją powieści tego typu jest pokazanie jak ludzie radzą sobie w skrajnie ekstremalnych warunkach, zatracają swoje człowieczeństwo, walcząc o przetrwanie. Takie wizje budzą w nas pierwotny lęk, strach przed ciemnością, która tkwi w nas samych i o której istnieniu staramy się nie myśleć. Łabędzi śpiew w znacznym stopniu został z tego odarty, za co winą można obarczyć niezdecydowanie autora w kwestii gatunku, jaki ma reprezentować jego dzieło.

Naprawdę wielkim zaskoczeniem jest ilość wplecionych w historię elementów fantastycznych. Owszem, można było spodziewać się, że kilka takich zostanie wykorzystanych, ale ich wielość okazuje się wręcz przytłaczająca. Co ciekawe, przez ponad 1/3 pierwszego tomu nie pojawia się prawie żadna sugestia, że takowych należy się spodziewać. Początek powieści wprowadza w zachwyt. Najpierw poznamy zwyczajne życie w USA, mieszkańców drżących ze strachu przed zagładą swojego kraju, później następuje opis spełnienia ich najgorszych koszmarów – jest to dokładnie to, czego należało oczekiwać. Może niektóre elementy i zabiegi fabularne trącą już lekko myszką, ale nie ma to dużego znaczenia.

Pozytywne wrażenia nadal utrzymują się po poznaniu głównych postaci. A potem pojawia się On: wielki zły, wcielenie chaosu, sprawca Armagedonu. Jego obecność przelewa czarę i zmienia świat w wypełnioną magią arenę odwiecznej walki dobra ze złem. W pewnym stopniu galimatias, jaki powstaje po tak nagłej zmianie konwencji, rekompensuje plejada postaci, jakie spotykamy na kartach powieści. Większość z nich jest naprawdę dobrze przemyślana, żywa i budząca prawdziwe emocje. Pod względem zarysu charakterów i kreacji postaci McCammon stanął na wysokości zadania. Przez większość czasu postępowanie bohaterów jest jak najbardziej logiczne i nie budzi wątpliwości, pomimo niewytłumaczalnych zjawisk jakich doświadczają co pewien czas. Wprawdzie zdarzają się napady zbiorowych "aberracji" jak na przykład błyskawiczna przemiana wypranych z ludzkich uczuć mieszkańców miasteczka w pomocnych sąsiadów, ale na szczęście takie sytuacje nie zdarzają się często.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Właśnie wszystko to, co nadnaturalne, stanowi koło zamachowe historii; z uwagi na znikome ilości elementów nadprzyrodzonych w okresie między tomami kilka lat zostało pominiętych i zamiecionych pod dywan. Nagle okazało się, że sposób, w jaki stoczyła się nasza cywilizacja, nie ma znaczenia, a stopień zezwierzęcenia ludzi nie budzi większych emocji, bo w mroku czai się coś o wiele gorszego. Tak nagła zmiana konwencji potrafi odebrać przyjemność z lektury. Szczególnie bolesny jest przeskok z pierwszej w drugą część – czytanie pierwszych rozdziałów może okazać się nie lada wyzwaniem. Na szczęście dalej akcja nabiera tempa. Jeśli przestanie się patrzeć na Łabędzi śpiew jak na powieść postapokaliptyczną, a zacznie jak na coś na kształt horroru, te rozbieżności w konwencji przestają razić.

Traci na tym także fabuła, która – delikatnie mówiąc – nie powala na kolana, bo poza klasyczną "ostateczną walką dobra ze złem" nie oferuje zbyt wiele. Jej poszczególne fragmenty stoją na niezłym poziomie i gdyby potraktować je jako oddzielne, luźno powiązane ze sobą opowiadania wszystko wyglądałoby dobrze. Jednak przez spięcie ich metafizyczną klamrą, stanowiącą oś historii, całość wydaje się naciągana i pozbawiona większej logiki. Szkoda.

Łabędzi śpiew okazał się książką dziwaczną, przynależącą do nie wiadomo jakiego gatunku literackiego – taki zabieg nie wyszedł jej na dobre. Od czasu do czasu widać też, że powstała w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, przez co zabiegi i opisy, jakie zostały w niej zawarte (w dużej mierze oparte na schematach eksploatowanych w filmach i książkach SF z tamtego okresu) nie robią już takiego wrażenia, jak kiedyś. Można w niej jednak znaleźć kilka naprawdę solidnych fragmentów. Czy zatem warto sięgać po ten tytuł? Jeśli od razu weźmie się pod uwagę, że nie jest to czysta postapokalipsa, a bardziej urban fantasy osadzone w takich realiach, lektura z pewnością okaże się przyjemna.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.5
Ocena recenzenta
5.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Łabędzi śpiew (Swan Song)
Cykl: Łabędzi śpiew
Tom: 1
Autor: Robert McCammon
Tłumaczenie: Maria Grabska-Ryńska
Wydawca: Papierowy Księżyc
Data wydania: 6 listopada 2013
Liczba stron: 500
Oprawa: miękka
Format: 143x205 mm
ISBN-13: 9788361386346
Cena: 41,90zł



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.