» Recenzje » Księżniczka dinozaurów

Księżniczka dinozaurów


wersja do druku

Uprowadzona wśród dinozaurów

Redakcja: Michał 'von Trupka' Gola

Księżniczka dinozaurów
Szare Anioły okazały się być czymś więcej niż tylko historyjkami dla niegrzecznych dzieci. Jednak mimo niekwestionowanej potęgi siejący śmierć i zniszczenie Raguel poniósł porażkę. Przywódcy armii oraz bohaterowie starcia z armią nadnaturalnej istoty doczekali się zasłużonych zaszczytów i tytułów szlacheckich, a część dzielących ich niesnasek odeszła w niepamięć. Idylla?

W teorii. Rzeczywistość wygląda bowiem mniej kolorowo – Raguel nie był jedynym Szarym Aniołem, zaś bohaterowie wciąż żywią do siebie mniej lub bardziej uzasadnioną niechęć czy wręcz nienawiść, jedynie skrywaną w obliczu ostatniego triumfu. Do wszystkiego mieszają się starsi przedstawiciele rodów, którzy jak dotąd skrywali się za kulisami, ograniczając się do obserwowania poczynań młodszych pokoleń i z rzadka pociągania za sznurki. Mało komplikacji? Proszę bardzo – porwano Montserrat, drugą córkę Cesarza, zaś trop prowadzi do mocarstwa Trebizonu. Na ratunek wyrusza Jaume wraz ze swymi Kompanionami. To właśnie uprowadzenie księżniczki, a nie widmo potencjalnej zemsty Szarych Aniołów pełni rolę wątku przewodniego Księżniczki dinozaurów.

Na początku lektury Victor Milan przenosi czytelników do tzw. świata na dole, dzięki czemu śledzimy konwersację pomiędzy Szarymi Aniołami i Fae, którą trudno nazwać szczególnie pasjonującą. Rzucane przez nich kwestie bynajmniej nie wzmacniają obrazu istot nadprzyrodzonych, a ich pobudki do eksterminacji ludzkości pozostają mętne. Logicznym wydaje się, że autor chciał wygenerować pewną aurę tajemnicy, jednakże przesadził i okrągłe zdania irytują zamiast rozbudzać ciekawość. Chciałoby się rzec, że później jest lepiej, ale byłoby to nadużycie. W trzecim tomie cyklu Władcy dinozaurów Milan nie rozpieszcza nas widowiskowymi starciami, za to zwiększa znaczenie intryg. I nie stanowiłoby to problemu, gdyby były one bardziej wyszukane czy chociaż zataczały szersze kręgi. W praktyce sprowadzają się do chełpliwych wypowiedzi o rozbudowanej siatce szpiegowskiej i rzekomo posiadanej reputacji. Bodaj najbardziej nużące staje się szkolenie, jakie nagle przechodzi Melodia, księżniczka doświadczona przez pałacowe życie, brutalnie przerwane niesłusznym oskarżeniem o zdradę. W Jeźdźcach dinozaurów nabrała hartu ducha i umiejętności bojowych, a teraz nagle otrzymuje do towarzystwa “piastunkę”, co byłoby jeszcze do przełknięcia, gdyby nie ćwiczyła w tajemnicy jazdy na… dinozaurze. To z pewnością zajęcie wymagające minimum wolnej przestrzeni i łatwe do ukrycia przed oczyma wścibskich dworzan i sług. Takich nielogiczności lub uciekania się do sztampowych rozwiązań znajdziemy więcej, przez co Księżniczka dinozaurów nie wzbudzi wielkiego entuzjazmu u zaznajomionych z fantasy.

Co gorsza feralny trening Melodii jeszcze bardziej tłumi sympatię wobec bohaterki, która miewa jedynie pojedyncze dobre momenty. Na pierwszym planie pozostaje Karyl Bogomirsky, zwłaszcza przez jego kontakty ze światem nadnaturalnym. To znakomity wojownik i rozsądny przywódca, zasługujący na posiadaną renomę oraz zainteresowanie czytelnika. Cieszy też fakt zwiększenia roli towarzyszącego Karylowi łotrzyka i poskramiacza dinozaurów, Roba Korrigana, który na przestrzeni trzech tomów w pełni zasłużył na miano najlepszej postaci pobocznej. Na scenę wkroczyły także mniej ciekawe osobistości, m.in. nestorka rodu jak żywo przypominająca Królową Cierni z Pieśni Lodu i Ognia. Niestety to nie jedyny przypadek podobieństw miedzy obiema pozycjami. W trakcie lektury nie sposób wyzbyć się wrażenia, że Milan przesadził z czerpaniem inspiracji od sławniejszego kolegi po fachu. Poza tym Martin, pomimo o wiele liczniejszej grupy postaci i rozbudowanej fabuły, nieporównywalnie lepiej kontroluje narrację i tempo opowieści, z dużym wyczuciem rozkręcając różne wątki, czy wprowadzając nowych aktorów na scenę. Milanowi tego wyczucia zabrakło i po raz kolejny mocniejsze fragmenty przeplatają się z nudą. Opisy pojedynków, nie tylko tych z ogromnymi bestiami, są świetne i dobitnie pokazują, w czym najlepiej czuje się autor. Szybkie scenki ratują od popadania w marazm i tym bardziej szkoda, że poza drobnymi wyjątkami towarzyszą jedynie finałowi powieści. Księżniczka dinozaurów zwyczajnie się dłuży i nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż Milan rozplanował zbyt prostą historię, jak na tak obszerne, blisko 600-stronicowe, tomiszcze.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Łatwo o wniosek, że Victor Milan stworzył ze wszech miar wtórną serię, opierającą się na sprawdzonych schematach, przez natłok których trudno o zachwyt ze strony czytelników zaznajomionych z klasyką fantasy. Jednakże Władcy dinozaurów nie zasługują na miano cyklu słabego, ponieważ zawierają także intrygujące elementy pokroju Szarych Aniołów, efektownych starć i prehistorycznych gadów. Księżniczka dinozaurów nie była planowana jako finalna odsłona cyklu, jednakże biorąc pod uwagę śmierć Victora Milana, można traktować ją jako ostatnią. Niestety również najsłabszą z tych, które autor zdążył napisać.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Księżniczka dinozaurów
Cykl: Władcy dinozaurów
Tom: 3
Autor: Victor Milán
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawca: Galeria Książki
Data wydania: 15 lutego 2018
Liczba stron: 568
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-65534-75-0
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Jeźdźcy dinozaurów
Dinozaury i anioły
- recenzja
Władcy dinozaurów
Dinozaury nie wymarły
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.