Księga mieczy

Przyzwoity przegląd fantasy

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Księga mieczy
Księga mieczy jest ostatnią antologią w życiu Gardnera Dozois. Legendarny amerykański redaktor zmarły w tym roku w przedmowie pisze o chęci powrotu do czasów sword & sorcery, dzięki któremu zakochał się w fantastyce – a choć większości tekstom daleko do awanturniczej fantasy z pierwszej połowy XX wieku, to mogą stanowić niezły przekrój obecnych nurtów gatunku.

Antologię rozpoczyna Najlepszy wygrywa K.J. Parkera, jednego z najciekawszych współczesnych pisarzy fantasy. Znający poprzednie przetłumaczone teksty Parkera lub jedną z jego niewydanych u nas trylogii będą wiedzieć, czego się spodziewać – dokładnego i kunsztownego opisu rzemiosła wykonywanego przez byłego wojskowego z ponurą przeszłością oraz wydarzenia, które burzy mu spokój. Przy tak ładnie zbudowanym kompozycyjnie opowiadaniu trochę rozczarowuje bardzo przewidywalny zwrot akcji w finale. Miecz jej ojca Robin Hobb rozgrywa się w realiach cyklu o Bastardzie Rycerskim i opisuje wydarzenia w wiosce opanowanej przez kuźnicę. Krótka i nacechowana emocjami opowieść, która w nieznających twórczości Hobb czytelnikach raczej nie wzbudzi ekscytacji. W Ukrytej dziewczynie Ken Liu zabiera czytelnika do cesarskich Chin i przedstawia historię opartą na micie o kobietach-zabójczyniach, które mogą poruszać się między wymiarami. W miarę prostą historię o szkoleniu nowej agentki urozmaica dylemat moralny przed jakim staje młoda adeptka i podjęty przez nią wybór.

Miecz przeznaczenia jest nieco przewrotną i zabawną historyjką o tytułowym orężu, gdzie autor, Matthew Hughes bawi się wieloma toposami obecnymi w gatunku. Tekst ma raczej zaskakujący i śmieszny finał. Jestem przystojnym mężczyzną – rzekł Apollo Crow Kate Elliott to jeden z lepiej napisanych utworów antologii. Elliott tworzy nieoczywistego głównego bohatera, którego przygody śledzi się z ciekawością, choć można się nieco zżymać na sposób przedstawienie quasi-historycznych realiów. Wolter Jon Williams w Triumfie cnoty wprowadza czytelnika w świat intryg dworskich, gdzie najlepszym detektywem okazuje się nieco niezdarny i zubożony szlachetka – i to od polubienia (bądź też nie) tego bohatera w dużej mierze zależy odbiór tekstu. Drwiąca wieża Daniela Abrahama jest ładnie zbudowana pod względem kompozycji i sprytnie prowadzi czytelnika w manowce – choć poza tym nie ma tu nic nadzwyczajnego. Z kolei retellingiem opowieści o Beowulfie jest Hrunting C.J. Cherryh, który nadaje temu nordyckiemu mitowi dużo bardziej ponury wydźwięk. Dodatkowo, autorka pochyla się nad naturą powstawania legend oraz mechanizmami pamięci zbiorowej. To z pewnością dość ciekawa próba literackiej gry z oryginałem. W Długim zimnym tropie Garth Nix opisuje polowanie dwóch niezwykłych postaci na wysysającego życie i zbiegłego bożka – to krótki popis i pokaz serii fantastycznych pomysłów, które jednak fabularnie niespecjalnie przekonują, a i samo zwieńczenie polowania jest trochę wyzute z emocji.

Zupełnie inaczej wypada Kiedy byłem rozbójnikiem Ellen Kushner. To dziejące się w małym miasteczku opowiadanie w zasadzie o perfekcjonizmie i dążeniu do wyznaczonego celu – z eliminowaniem po drodze wszystkich przeszkód – w wykonaniu pary młodych złodziei. W Dym złota jest chwałą Scott Lynch przypomina dlaczego zalicza się go do najciekawszych współczesnych pisarzy fantasy – u niego historia wyprawy po smoczy skarb wypada ze znanych kolein fabularnych i skupia się na nieoczywistych warstwach bohaterstwa. Nie jest to może wybitny tekst, ale na pewno mile zaskakujący. Dobrze też wiedzieć, że Lynch wciąż pisze. Natomiast Królewskie zło Elizabeth Bear to dość klasyczna (poza obecnością niesztampowych głównych bohaterów) opowieść o wyprawie po skarb z przewidywalnym zwrotem akcji w finale i sporych rozmiarami opisami realiów wykreowanego przez autorkę świata.

Wodospad Laviego Tidhara to jeden z serii tekstów o Gorelu z Gorillis, uzależnionym od specyficznego narkotyku rewolwerowcu z miasta wymazanego z historii. To nieco bardziej rozbudowany epizod z życia tego najemnika – poza wartką akcją i walką z bogami, liczą się tutaj także przemyślenia na temat tożsamości i konieczności poświęcenia w imię czegoś większego. A Miecz Tyraste Cecelii Holland to lekko flirtujący z mitologią germańską (i kojarzący się może z jedną częścią Silmarillionu) w miarę prosty tekst o zbrodni, klątwie i zemście. Ostatnim opowiadaniem w zbiorze jest reklamowane na okładce Synowie smoka George’a R.R. Martina traktujący o wydarzeniach znacznie sprzed czasów Gry o tron, kiedy o władzę rywalizowali ze sobą dwaj bracia z rodu Targaryenów. Dla fanów Pieśni Lodu i Ognia rzecz obowiązkowa (i może umilająca oczekiwanie na Wichry zimy), dla reszty to raczej pozbawiona szerszego kontekstu ciekawostka.

Jak widać z opisów, brak tu typowego sword & sorcery, ale autorzy raczej nie ograniczają się do prostego i sztampowego fantasy (może z wyjątkiem Williamsa, Bear i Hobb). W tej antologii są teksty zaskakujące (Lynch, Tidhar) czy posiadające dość ciekawy pomysł (Abraham, Eliott, Cherryh) i są zazwyczaj przynajmniej przyzwoite, pomijając pojedyncze wpadki (Holland, Kushner), ale trudno tu spomiędzy nich wskazać jakieś nadzwyczaj dobre. Dozois udało się stworzyć miłą w lekturze i dość bezpieczną w odbiorze antologię.

Pomimo tego Księga mieczy nieźle sprawdza się jako przegląd współczesnych trendów w fantasy i oferuje opowiadania o zróżnicowanej stylistyce. Brak tu może ryzykownych i co bardziej odjechanych tekstów, ale ta antologia może stanowić dla potencjalnych czytelników ściągę dotyczącą co ciekawszych autorów gatunku.