Krótki, szczęśliwy żywot brązowego Oxforda

Dickowy kalejdoskop

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Krótki, szczęśliwy żywot brązowego Oxforda
Krótki, szczęśliwy żywot brązowego oksforda to zbiór opowiadań z początków twórczości Philipa K. Dicka. Choć nie są tak niesamowite, jak jego powieści, to na pewno warto się nimi zainteresować.

Antologia zaskakuje mnogością pomysłów – o ile, oczywiście, nie weźmie się pod uwagę, że to książka Dicka. Dick ten jednak nie jest tym, którego czytelnik zna z Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? czy Ubika. Nie jest tak przerażony zastaną rzeczywistością, nie węszy wszechobecnego metafizycznego spisku, nie próbuje walczyć ze światem, nie szuka niebezpiecznych rozwiązań w narkotykach. Natomiast cechami charakterystycznymi jego prozy, które były obecne już u młodego pisarza, są reporterska rzeczowość czy nawet lapidarność, spora dawka absurdalnego humoru i niezwykła, niezwykła wyobraźnia.

Wszystko zaczyna się dosyć niewinnie: od wizji człowieka szybującego na rozpostartych skrzydłach. Ale nie łudźcie się, to nie Przystań wiatrów, w której autor będzie spokojnie brnął w sztampową, prostą historyjkę o walce dominatorów z pokrzywdzonymi; w Stabilizacji opresyjne władze próbują powstrzymać postęp, a główny bohater okazuje się nie do końca świadomym własnego geniuszu wynalazcą. Potem dzieją się rzeczy bardzo różne: w Roogu pies jest jedyną istotą świadomą obecności krwiożerczych monstrów, w Czaszce podróżnik w czasie musi odnaleźć i zabić proroka, w Obrońcach problem atomowej apokalipsy okaże się dużo mniejszy niż kłopoty wynikające z ludzkich niesnasek, a w Człowieku, który był zmienną kosmiczna wojna zmieni swój bieg przez jednego majsterklepkę z początków dwudziestego wieku. Wszystkie te tematy pojawiały i pojawiają się w fantastyce naukowej i choć pisarz większość z nich wykorzystuje bardzo dobrze, to nie one stanowią o oryginalności antologii.

Co w takim razie odróżnią ją od dzieł innych klasyków science fiction? Odpowiedź jest absurdalnie prosta: te teksty, w których Dick zdecydował się na zrealizowanie swoich najbardziej szalonych pomysłów. W Krótkim, szczęśliwym żywocie brązowego oksforda tytułowy but ożywia pantofel na wysokim obcasie, aby mogli we dwójkę ruszyć w podróży; w Nieskończonościach ludzie ratowani są przez rozwiniętą ewolucyjnie rasę chomików; w Niestrudzonej żabie profesor filozofii próbuje udowodnić, że jeden z paradoksów Zenona można sprawdzić fizycznie, przez co kurczy się do rozmiaru mniejszego niż pojedyncze cząsteczki; w Niani roboty-opiekunki do dzieci stają się krwiożerczymi potworami, kiedy tylko spotkają innego przedstawiciela swego mechanicznego gatunku.

Ani opowiadania z pierwszej, bardziej klasycznej grupy, ani te szalone pod względem literackim nie są zbyt mocne. Fabuły często są tylko pretekstem do pokazania pomysłu, a historie czasami rwą się w nieodpowiednich momentach. Wadą opowiadań jest także to, że Dick tworzy swoich bohaterów wykorzystując jedną sztancę: większość to targani wątpliwościami ludzie, którzy muszą walczyć z problemami serwowanymi im przez zmieniającą się nagle rzeczywistość. Bez trudu zauważyć można, że na samym początku literackiej drogi dla Dicka najważniejsze było zaskoczenie czytelnika, próba zabłyśnięcia przed odbiorcą, przyciągnięcie jego uwagi. I to udaje się w tej antologii doskonale: zebrane w niej opowiadania (czy też nowele, bo większość jest bardzo krótka) są niczym małe haczyki zaczepione w pamięci: nie zawsze jest się ich świadomym, ale w najbardziej nieprzewidzianej sytuacji przypominają się nagle i wywołują najróżniejsze emocje – czasami śmiech, czasami zadumę.

Krótki, szczęśliwy żywot brązowego oksforda to zbiór wart uwagi każdego miłośnika prozy Philipa K. Dicka. Jest w nim kilka prawdziwych perełek (Roog, Niania czy Obrońcy), ale o jego sile nie stanowią pojedyncze opowiadania, a całość: zaskakująca, niezwykła, czasami absurdalna. Jeżeli szukacie oryginalnej fantastyki, to nie możecie wybrać lepiej.