Królowa Mroku i Powietrza

Nefilim u progu zmian

Autor: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Królowa Mroku i Powietrza
Pani Noc, pierwszy tom cyklu Mroczne Intrygi Cassandry Clare, był całkiem udany, a o Władcy Cieni nie można było powiedzieć wiele dobrego – to, co było w tej serii interesującego, zniknęło pod nadmiarem zbędnych słów i opisów cierpień miłosnych, a także innych uczuciowych perturbacji bohaterów. Jak wygląda sytuacja z trzecią częścią serii, Królową Mroku i Powietrza?

Po tragicznej śmierci Olivii Blackthorn głosy ekstremistów domagających się zaostrzenia warunków Zimnego Pokoju stają się jeszcze głośniejsze, a świat Nefilim balansuje na krawędzi wojny domowej. Rodzinie Blackthornów nie dane jest zbyt długo opłakiwać stratę, gdyż ich powiązania ze światem faerie, a także nieskrywane sympatyzowanie z Podziemnymi czynią z nich cel knowań Kohorty oraz jej popleczników. Zakazana miłość Juliana i Emmy odsłania parę na ataki przeciwników. Aby się ratować, parabatai muszą wyruszyć z misją do krainy Faerie i odzyskać Czarną Księgę Umarłych. Z kolei zdruzgotany, samotny Ty decyduje się przeprowadzić niebezpieczny rytuał i przywrócić do życia siostrę. Czyni przy tym z Kita swojego niechętnego wspólnika; zaś Cristina wplątuje się w niebezpieczny miłosny trójkąt z Markiem i Kieranem. Blackthornowie oraz ich przyjaciele ponownie stają w obliczu kryzysu, któremu zaradzić będą mogli tylko, jeśli zjednoczą siły i zaufają sobie nawzajem.

Podobnie jak Pani Noc i Władca Cieni, także Królowa Mroku i Powietrza liczy sobie grubo ponad osiemset stron. Jednakże w przeciwieństwie do obu wcześniejszych części proporcje między opisami świata, dialogami oraz monologami wewnętrznymi, a także scenami akcji są tutaj znacznie lepiej wyważone. Fabuła książki ma wiele wątków ukazujących poczynania podzielonych na mniejsze grupy bohaterów, próbujących pozbierać się po tragedii, stawić czoła temu, co niosą ze sobą zakulisowe machinacje Kohorty, a także rozwiązać problemy osobiste, momentami nie mniej dramatyczne od tych dotyczących całego świata Nefilim.

Zarówno poszukiwania Czarnej Księgi, przygotowania Tavvy'ego do rytuału, jak też kolejne rozgrywki ekstremistów są naprawdę interesujące i chociaż rozważania bohaterów oraz ich emocjonalne bolączki zajmują trochę miejsca, to nie dominują nad resztą opowieści. Czytelnik znajdzie tutaj trochę polityki, pełne przygód wyprawy do innych światów, magiczne rytuały, dynamiczne sceny walki… i kilka namiętnych scen łóżkowych. Na szczęście nie jest to już wyłącznie romantyczna opowieść spod znaku „kochają się, ale nie mogą być razem” jednakże z żalem należy zauważyć, że Cassandra Clare kontynuuje zapoczątkowane we Władcy Cieni swatanie w różnych, czasami dość dziwnych konfiguracjach. Trochę łatwiej jest się połapać, kto z kim aktualnie jest w romantycznej relacji, nie ma też związków na niby mających na celu oszukanie siebie lub innych, jednak i tak zaledwie kilka postaci powyżej dwunastego roku życia pozostaje w stanie wolnym do końca powieści… wolnym, chociaż niekoniecznie nie poszukującym. Relacje homoseksualne, trójkąty, związek transseksualny – autorka nie ma uprzedzeń i pokazuje czytelnikowi, że miłość w każdej postaci powinna być akceptowana, o ile nie niesie ze sobą cierpienia innych.

Pozostając przy temacie miłości, warto zaznaczyć, iż miłość rodzicielska oraz uczucie łączące rodzeństwo nadal pozostają bardzo wysoko na liście zainteresowań Clare. Blackthornowie to rodzina, której niejedna osoba mogłaby pozazdrościć, gotowa na liczne poświęcenia dla najbliższych. Natomiast więzi między nimi są niezwykle silne, przekraczające granice nie tylko przestrzeni, ale nawet życia i śmierci.

Zaletą obu wcześniejszych części serii Mroczne Intrygi byli wiarygodni, plastycznie zobrazowani  i wywołujący żywe zaangażowanie czytelnika bohaterowie. Autorka w sposób spójny rozbudowała portrety postaci, wzbogacając je o nowe szczegóły i przedstawiając przekonujący rozwój psychologiczny większości z nich. Nawet członkowie Kohorty, wcześniej trochę sztuczni i stereotypowi, przestali być wyłącznie nośnikami idei, a stali się postaciami bardziej pełnowymiarowymi, z ukrytymi ambicjami, własnymi dążeniami i nie zawsze tak wyraźnie określonymi poglądami, jak początkowo mogło się wydawać. Dodatkowo Clare ponownie wprowadziła na karty swojej serii Clary i Jace’a, czyniąc z nich bohaterów mających znaczący wpływ na bieżące wydarzenia. Najwyraźniej autorka, a i fani chyba też, nie potrafią rozstać się ze swoimi ulubionymi protagonistami, a wszystkie znaki płynące z zakończenia powieści sugerują, iż w kolejnym cyklu o Nefilim można spodziewać się ich powrotu. Na plus należy odnotować, że autorka zadbała o realistyczne przedstawienie rozwijającej się relacji tej dwójki, a także nadała im pewien rys dojrzałości (w przypadku Jace’a bardzo dobrze zamaskowany jego brawurą i kpiarstwem).

Królową Mroku i Powietrza czyta się o wiele lepiej niż Władcę Cieni. Autorka zadbała, by w powieści działo się na tyle dużo, że uczuciowe perypetie protagonistów nie wywołują przesytu i niestrawności odbiorcy. Tempo akcji jest odpowiednio zróżnicowane, a proporcje między wszystkimi czynnikami decydującymi o udanej lekturze – dobrze wyważone. To przyzwoity koniec nowej trylogii Clare, który z pewnością przypadnie do gustu jej fanom.