Królestwo popiołów. Część I i II

Finał serii o zabójczyni

Autor: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Królestwo popiołów. Część I i II
Królestwo popiołów to złożony z dwóch części ostatni tom serii Szklany tron. Pod względem objętościowym i wagowym przebija wszystko co Sarah J Maas do tej pory napisała i łącznie stanowi ponad 1300 stron lektury. Ale czy stanowi godne zamknięcie serii? Zobaczcie sami. 

Uwaga na spoilery z poprzednich części cyklu!

Królestwo Popiołów jest bezpośrednią kontynuacją zarówno Imperium Burz jak i Wieży świtu, ukazującej losy Chaola, który po urazie kręgosłupa, przykuty do wózka, w towarzystwie Nesryn Faliq wyruszył do zamorskich krain w poszukiwaniu pomocy uzdrowicielek z Torre Cesme oraz sojuszników w walce z Erawanem.

Aelin Galathyninus została pojmana przez podstępną Maeve. Torturowana, szykanowana i poddawana manipulacji z coraz większym trudem stawia czoła oprawczyni, odmawiając jej przysięgi krwi. Chociaż młoda królowa zabroniła ukochanemu jej szukać, Rowan Biały Cierń, a także towarzyszący mu Lorcan oraz Elide przemierzają kontynent, starając się zlokalizować kryjówkę zdradzieckiej władczyni Fae. W tym samym czasie zmiennokształtna Lysandra, realizując ryzykowny plan opracowany wraz z byłą zabójczynią, dzień w dzień przyjmuje postać uprowadzonej królowej Terrasenu. Nie tylko stara się utrzymać morale i  porządek wśród wojska jej sojuszników, ale także próbuje nie dopuścić, aby szpiedzy Erawana dowiedzieli się, iż zgromadzona armia pozbawiona jest wsparcia mocy Ognistej Aelin. Z kolei Dorian i Manon razem z Trzynastką wiedźm na wiwernach poszukują Kluczy Wyrda, zaś Chaol i jego żona Yrene starają się obronić miasto, którego los może zadecydować o powodzeniu lub klęsce całej kampanii mającej stawić czoła Erawanowi.

Powyższy opis pokazuje, iż podobnie jak Imperium BurzKrólestwo popiołów podzielone jest na kilka wątków skupiających się na poszczególnych grupach bohaterów, których drogi dopiero pod koniec książki zbiegną się w jednym punkcie. W przeciwieństwie do poprzednich części serii, ten tom nie ma praktycznie żadnych momentów przestoju i nie oferuje czytelnikowi ani chwili wytchnienia od poruszających i dramatycznych wydarzeń. Na kolejnych stronach widzimy desperackie przygotowania do oblężenia, liczne, momentami naprawdę krwawe wojenne potyczki, wysiłki nadciągających posiłków próbujących dotrzeć na czas na miejsce decydującego starcia, a także nie mniej interesujące i angażujące zmagania poszczególnych bohaterów z własnymi uczuciami.

Autorka tym razem naprawdę po mistrzowsku sportretowała wszystkich bohaterów... no, może poza Aelin, która tradycyjnie już zachowuje się niczym jednoosobowa armia, aż kipiąca chęcią poświęcenia siebie zbawczyni, a do tego genialny strateg zawsze ukrywający w rękawie kolejnego asa i mający na podorędziu jeszcze jeden plan ostatniej szansy. Wszyscy pozostali protagoniści ukazani zostali w sposób realistyczny i przekonujący. Nawet Trzynastka wiedźm Manon przeszła daleką drogę od zimnokrwistych, bezwzględnie posłusznych zabójczyń, zyskując bardziej ludzkie i całkiem sympatyczne oblicze. Protagoniści postawieni w sytuacji praktycznie bez wyjścia, targani są niezwykle silnymi i skrajnymi emocjami – i czytelnik może to poczuć wraz z nimi. Bohaterowie mają świadomość uciekającego czasu i jedynie nikłej nadziei na przetrwanie tego, co szykuje dla nich władca Valgów. Każda z wspomnianych wcześniej grup zmaga się z wątpliwościami, poczuciem beznadziei i widmem majaczącej na horyzoncie klęski. Walczący lękają się o losy przyjaciół, rodzin i ukochanych – a my, jako czytelnicy, podzielamy ich obawy. Łatwo bowiem przewidzieć, że nie każdemu pisane jest szczęśliwe zakończenie, a ostateczne zwycięstwo nad przeważającymi siłami wroga (początkowo sprawiające wrażenie praktycznie nieosiągalnego) będzie wymagało olbrzymiego wysiłku i pociągnie za sobą olbrzymie straty.

Nie widać tu też tak wyraźnego we wcześniejszych częściach cyklu podziału na Fae i zwykłych ludzi. Sarah J. Maas zadbała aby każda postać miała szanse wykazania się, a umiejętności i poświęcenie zwykłych ludzi mają niejednokrotnie o wiele większą wagę niż zdolności nieśmiertelnych wojowników, wiedźm czy potężnych magów.

W porównaniu z wszystkimi wcześniejszymi tomami cyklu o niebo lepiej wypada też sposób poprowadzenia poszczególnych, dość licznych, wątków romantycznych. Maas zachowała umiar w opisach gorących scen miłosnych, znacznie ograniczając ich ilość i skupiając się raczej na budowaniu oraz umacnianiu więzi par, a także pokonywaniu przez nie kolejnych przeciwności. Dotyczy to przede wszystkim skłóconych zakochanych, którzy w ogniu walki muszą podjąć decyzję, czy urażona duma i często w pełni uzasadnione poczucie zdrady mają rzucać cień na przypuszczalnie ostatnie wspólne chwile z tymi, których kochają.

Królestwo popiołów to pod każdym względem godne zakończenie wielotomowej serii o Ognistej Aelin, królowej Terrasenu. Jest pełen rozmachu, dramatycznych, angażujących emocjonalnie scen i plastycznych, przemawiających do wyobraźni opisów. Większość rozpoczętych wcześniej wątków, nawet tych ledwie zarysowanych, miało tutaj swoje satysfakcjonujące, nierzadko naprawdę spektakularne zakończenie. Portrety poszczególnych postaci były sukcesywnie rozwijane w poprzednich częściach (raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem), jednak w tej autorka pokazała wszystko to, co w nich najlepszego (i najgorszego) nie zaniedbując nikogo i każdemu poświęcając odpowiednio dużo miejsca. W tej dwuczęściowej książce autorka wzniosła się na wyżyny swojego pisarstwa i napisała najlepszą jak dotąd powieść w swej karierze.