» Recenzje » Krew, pot i łzy

Krew, pot i łzy


wersja do druku

Źle się dzieje w Częstochowie

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska, Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Krew, pot i łzy
Krew, pot i łzy, debiut polskiej pisarki kryjącej się pod pseudonimem Carla Mori, to powieść odważna z kilku powodów. Jest tak choćby ze względu na nie występujące zbyt często zestawienie gatunków klasycznego kryminału i okultystycznego horroru. Jednak przejaw największej brawury autorki to fakt, że wielu czytelnikom jej książka może się wydać po prostu bluźniercza. Trudno się oprzeć wrażeniu, że właśnie o taką reakcję chodziło.

Klara, młoda dziennikarka w zaawansowanej ciąży, z niechęcią wraca do znienawidzonej Częstochowy, swojego miasta rodzinnego, by zrobić reportaż o miejscowej korupcji. Nim się obejrzy, zostaje wciągnięta przez swoją przyjaciółkę, prokurator Zuzannę, w zupełnie inne śledztwo. Oto bowiem para nie do końca dopasowanych wiekiem kochanków zostaje znaleziona martwa w pokoju hotelowym. Przyczyną zgonu wydaje się wykrwawienie, jednak na ich ostatnim łożu rozkoszy nie sposób znaleźć ani kropli krwi. Nie będą ostatni na liście ofiar mogących pochwalić się nietypową śmiercią: z niewytłumaczalnych przyczyn przyjdzie umrzeć jeszcze niejednej osobie. Obu paniom będzie sekundował opryskliwy komisarz Malinowski. Klara od dziecka była nękana proroczymi wizjami – pytanie tylko na ile przydadzą się one w obliczu zagadki, mogącej trwale zmienić ich postrzeganie rzeczywistości, którą przyjdzie bohaterom rozwiązać. Jedynym tropem łączącym zgony jest tajemniczy mnich, pojawiający się na miejscach zbrodni…

Gdzie ten horror, ktoś mógłby zapytać. Całkiem słusznie, bo od pierwszych rozdziałów w powieści przeważa konwencjonalna konstrukcja charakterystyczna dla kryminałów, z niewielką szczyptą niesamowitości. Skutecznie zbija to czytelnika z tropu, skupiając jego uwagę na typowych, policyjno-proceduralnych aspektach fabuły i sugerując standardowe wyjaśnienie frapującej zagadki. Tym większe będzie zaskoczenie, gdy po kilkudziesięciu stronach na jaw wyjdą tajemnice wywodzące się z zupełnie innych fabularnych rejonów, zupełnie jak gdyby autorka chciała jak najszybciej oddalić od powieści podejrzenia o bycie zaledwie kryminałem. Niczego tutaj nie zdradzam, wszak wydawca na okładce obiecuje nam "mroczny horror" – nic więc dziwnego, że tenże gatunek dostajemy w satysfakcjonującej ilości. Sama pisarka w posłowiu przyznaje się do całkiem zrozumiałej inspiracji Kodem Leonarda da Vinci i Egzorcystą, choć mnie akurat książka zdecydowanie bardziej kojarzy się z niemal równie klasycznym Omenem.

Nie można nie omówić obszerniej całej potencjalnie heretyckiej płaszczyzny, bo w dużym stopniu to nią książka Mori stoi. Antyklerykalizm bije od pierwszych stron, choć głowy nie dam, że emanuje z prywatnych poglądów pisarki (Klara=Carla?). Wskazywałaby na to pobieżna wzmianka o rzekomo głębokiej wierze głównej bohaterki na początku powieści, sprawiająca wrażenie nie do końca szczerej i dodanej w ostatniej chwili. Klara jest bowiem tutaj głosem zwątpienia, kwestionującym powszechnie uznawany status kościoła jako dogmatycznego autorytetu. Polską stolicę pielgrzymkową uważa za wylęgarnię chciwości i deprawacji. Nawet ekskomunika jej niestraszna: swego czasu chciała opublikować artykuł mówiący całą prawdę o przemilczanych machlojkach, mogący przyczynić się do jej permanentnej banicji, jednak nie znalazł się wydawca odważny na tyle, by ryzykować wypuszczenie potencjalnie skandalicznego reportażu. Warto jednak zaznaczyć, że taki obraz kościoła nie jest przedstawiony jako próba obiektywnego sportretowania, a jedynie subiektywne przekonania głównej bohaterki – sądzę więc, że książka może przypaść do gustu osobom o poglądach z obu stron barykady.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Aż do bólu widoczną satyrę na polską religijność stanowi pomysłowy i podszyty zjadliwie czarnym humorem wątek dwóch "pobożnych" sąsiadek, rywalizujących ze sobą pod względem dewocji, jak w jakieś pseudoreligijnej dyscyplinie sportowej, podszytej zawiścią i hipokryzją. Komizm nie jest rzeczą rzadką w powieści, autorka niejednokrotnie błysnęła dowcipem – dodajmy, nie tylko złośliwym – gdyż zarówno dialogi, jak i opisy potrafią często przyprawić o wybuch śmiechu. Nie znaczy to jednak, że w książce nie ma sekwencji mogących budzić lęk, zwłaszcza bliżej zakończenia.

Krew, pot i łzy nie jest powieścią gęsto zaludnioną. Brak szerokiej galerii postaci wynagrodzono jednak barwnymi charakterystykami bohaterów. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Klara, która ma zdecydowanie więcej powodów do antyreligijnych poglądów niż do bezkrytycznej wiary. Nosząc pod sercem nieślubne dziecko, sama niejednokrotnie doznała bolesnej nietolerancji ze strony ortodoksyjnych katolików, także członków swojej rodziny, którą określa mianem "nawiedzonej". Wyparła się kościoła, ale raczej wyłącznie jako instytucji: sztywnej, nie akceptującej jednostek wybierających inny niż konserwatywny tryb życia, i wedle jej opinii, niedorzecznej. Dla kobiety to jedynie pusty, podszyty zakłamaniem spektakl, mający na celu gromadzenie majątków kosztem ludzkiej naiwności i zaślepienia. Wraz z oddalaniem się od kościoła latami wypierała się również swej prekognicji, którą stawia w jednym rzędzie z wykpiwanymi przez nią przesądami. Teraz, w obliczu niezrozumiałych wydarzeń, wizje mogą stać się pomocne, gdy konwencjonalna logika zawiedzie w śledztwie. Ale czy znaczy to, że Klara będzie musiała zwrócić się również w kierunku religii, od której się tak silnie odżegnuje?

Zuzanna, piękna pani prokurator, jest łatwo wpadającą w gniew, władczą osobą, z której ust słowa padają z częstotliwością karabinu. Poświęca się pracy kosztem życia prywatnego. Dynamiczna i przebojowa, wodzi rej w niemal każdym rozdziale, w którym się pojawia, przyprawiając przyjaciółkę o silną zazdrość, a mężczyzn o szybsze bicie serca. Zaraz po wejściu do pomieszczenia długonoga i seksowna Zuza potrafi zdominować wszystkich obecnych. W jej wykonaniu nawet propozycja wspólnego niezobowiązującego wypadu na kawę brzmi jak nie uznające sprzeciwu polecenie służbowe.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Tylko trochę ustępuje im pola komisarz Malinowski, aczkolwiek akurat tej postaci, w odróżnieniu od poprzednich, nie sposób nazwać sympatyczną. Kiedy pojawia się po raz pierwszy, można mieć do niego neutralny stosunek, potem jednak ulega to zmianie. To zażarty homofob, którego nienawiść do gejów wynika w dużej mierze z własnych kompleksów. Nawet najmniejsza wzmianka na ich temat powoduje u niego ataki wściekłości i silne poczucie zagrożenia własnej męskości. Sam fakt, że jedną z ofiar był homoseksualista, stanowi dla niego zniewagę: uważając go za przedstawiciela niższego gatunku odrażających zboczeńców, musi jednocześnie z zawodowego obowiązku prowadzić śledztwo w jego sprawie. Nie tylko mniejszości seksualne stają się celem gniewu Malinowskiego. Nie okazuje szacunku podwładnym, zwracając się do nich ordynarnie, ba, nawet przedmioty martwe zdarza mu się obrzucać siarczystymi inwektywami, a to wszystko dlatego, że psycholog zalecił mu, by nie tłumił emocji. Jedyne cieplejsze uczucia, jakich doświadcza w książce, dotyczą zapierającej dech w piersiach Zuzy, jego przełożonej, do której wzdycha w sekrecie.

Mimo ogólnie bardzo wysokiego poziomu, powieść Mori zawiera pewne niedopracowane elementy oraz wątki mogące budzić wątpliwości. Już na początku dość trudno zaakceptować, że inteligentna pani prokurator, fachowiec w swej dziedzinie, mogłaby, ot tak, zaprosić na miejsce zbrodni swoją przyjaciółkę, bądź co bądź dziennikarkę, przy okazji rzucając niedbale: "zrobisz sobie z tego niezły artykulik". Co prawda nie znam się na odpowiednich procedurach, ale wydaje się to dość niefrasobliwe: zanim powiadomi się prasę, wypadałoby najpierw ustalić szczegóły dotyczące śmierci ofiar. Niepotrzebne okazały się również monologi, które Klara okazjonalnie wygłasza do samej siebie lub do nienarodzonego dziecka, brzmiące kompletnie nieprzekonywająco i sztucznie.

Choć akcja trzyma w napięciu do ostatnich stron, samo zakończenie jest, niestety, bardzo pośpieszne. Pewne teoretycznie widowiskowe wydarzenia, godne rozbudowanych opisów, zostają ujęte skrótowo, otrzymując dwa czy trzy akapity i na tym koniec. Ta zdawkowość przy rozwiązywaniu wątków o kluczowym znaczeniu robi trochę takie wrażenie, jakby autorka sama trochę się zlękła lub zawstydziła ogromu perwersji, którego skrawek zdążyła już czytelnikowi uchylić. Mając to na uwadze należy zaznaczyć, że na wcześniejszych stronach książka potrafi zaskoczyć sprośnością, gdyż Mori nie wahała się podawać wielu pieprznych szczegółów. Problemy finału na tym się nie kończą, bo dochodzą jeszcze zupełnie niepotrzebne zaburzenia chronologii, które ujmują suspensu zamiast go dodawać. Z drugiej strony, to, co niektórym czytelnikom może się wydać rozczarowaniem, dla mnie było niekwestionowaną zaletą – sama puenta jest nieco niejasna, a to niedopowiedzenie skutecznie przydaje opowieści tajemniczości.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Choć powieść Mori nie jest może jakimś ciężkim traktatem o istocie wiary i kościoła, potrafi trochę skłonić do myślenia. Ciekawe, rewizjonistyczne podejście do religijnego kanonu interpretacyjnego – zwłaszcza interesujące spojrzenie na kościół przedstawione w ostatnich partiach utworu – jednemu czytelnikowi może się wydać ekscytujące i nowatorskie, drugiemu zaś obrazoburcze i godne potępienia. Ja opowiadam się zdecydowanie po tej pierwszej stronie, uznając Krew, pot i łzy za bardzo udany debiut, mogący przyciągnąć uwagę zarówno wielbicieli mrocznego kryminału, jak i nietuzinkowej grozy. Czekam na kolejne książki Carli Mori, mając jednocześnie nadzieję, że będą to już czyste horrory. Lub może raczej… nieczyste?

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
6.17
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Krew, pot i łzy
Autor: Carla Mori
Wydawca: Oficynka
Data wydania: 8 marca 2013
Liczba stron: 308
Oprawa: miękka
Format: 124x194 mm
Seria wydawnicza: ja gorę
ISBN-13: 978-83-62465-66-8
Cena: 32 zł



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.