Korona śniegu i krwi - Elżbieta Cherezińska

Historia, jakiej nie znacie

Autor: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Korona śniegu i krwi - Elżbieta Cherezińska
Polska historia, jakkolwiek by do niej nie zniechęcano podczas szkolnych lekcji, jest zdecydowanie interesująca. Z innej beczki, powieści fantasy opierające się na intrygach, spiskach i polityce w średniowieczu (bądź realiach doń zbliżonych) z całą pewnością cieszą się powodzeniem. Dziwne zatem, że niewiele jest książek opowiadających o burzliwych losach naszego kraju z domieszką magii i wątków fikcyjnych – mamy Trylogię husycką, mamy powieści Jacka Komudy... i to by było na tyle. Dziurę na rynku na szczęście załatała Elżbieta Cherezińska ze swoją Koroną śniegu i krwi, koncentrującą się na dekadach przed zakończeniem rozbicia dzielnicowego.

____________________________


Trzynasty wiek, Polska jest pogrążona w chaosie powstałym po Wielkim Rozbiciu i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało dojść do zjednoczenia państwa. Każdy z książąt ma własne plany polityczne i ambicje, w związku z czym co i rusz dochodzi do konfliktów i rozlewu krwi. Pod opieką Bolesława, księcia Starszej Polski, dorasta Przemysł II, który ma zostać dziedzicem swego stryja. Z kolei Bolesław, zwany Wstydliwym, przyjmuje na wychowanie Władysława, Małego Księcia zwanego też Karłem, podczas gdy pod protekcją władcy Czech znajduje się Henryk, książę śląski. W chwili młodzieńczego uniesienia zawiązuje on sojusz z Przemysłem – dwójka młodzieńców przysięga udowodnić wszystkim, że Piastowie nie muszą zawsze ze sobą walczyć. Następne lata pokazują jednak, jak nietrwałe bywają ideały sprzed lat. Nie jest to bynajmniej koniec ważnych postaci na scenie dziejowych wydarzeń: wpływowy ród Zarembów z uwagą śledzi i ocenia każdy krok Przemysła, książęcy kantor Jakub Świnka poszukuje dawnych tekstów, w których być może kryją się szczegóły dotyczące zapomnianej historii kraju, Mechtylda Askańska snuje sieć intryg, by wzmocnić polityczną pozycję Brandenburgii, a w lasach kryje się Starszy Lud, wciąż mający nadzieje na powrót do dawnej świetności.

Między prologiem a ostatnim rozdziałem mijają czterdzieści dwa lata, choć zdecydowana większość fabuły obejmuje dwie dekady, a my mamy okazję śledzić losy kilkunastu bohaterów, z których perspektywy pisane są kolejne rozdziały, podobnie jak w Pieśni Lodu i Ognia. Trzeba w tym momencie niestety stwierdzić, iż autorka postawiła raczej na ilość niż jakość: żadna z postaci nie jest wprawdzie fatalnie poprowadzona, ale tak połowie z nich brakuje charyzmy, życia, czegoś, co wyróżniłoby je w oczach czytelnika. Przemysł II – główny bohater powieści, a przynajmniej bohater, który najbardziej na to miano zasługuje – jest dzielny, rozsądny, sympatyczny i zrównoważony, ale podczas lektury Korony... zabrakło mi poczucia, że czytam o mężczyźnie z krwi i kości; zamiast tego autorka zaserwowała nam jego wyidealizowaną wersję. Henryk jest bardziej interesujący, ale pisarce nie chciało się odpowiednio przedstawić jego przemiany wewnętrznej, przez co koniec końców odnosi się wrażenie, że w jego psychice nastąpił przeskok, którego nie byliśmy świadkami. Na szczęście da się znaleźć i kilku barwniejszych bohaterów: Mściwój, choleryczny książę pomorski, wprowadzający do powieści potrzebne sceny humorystyczne; Jakub Świnka, skromny i pobożny kantor, któremu zdarza się rozmawiać z Jezusem; twardy, ale sprawiedliwy Bolesław Pobożny i jego żona Kinga, wokół której unosi się zapach kwiatów i która czyni cuda; czy też Rikissa, energiczna szwedzka księżniczka.

Mieszane uczucia budzi fabuła. Z jednej strony, realia epoki zostały dobrze odwzorowane, pewne wątki są naprawdę interesujące, a sama powieść zachęca do samodzielnego poszukiwania dalszych informacji na temat występujących w niej postaci historycznych. Z drugiej, w przeciwieństwie do na przykład Trylogii husyckiej, gdzie główny wątek został zbudowany wokół wydarzeń historycznych, Cherezińska zdecydowała się poskładać z nich niemal całą fabułę, przez co efekt końcowy jest niezwykle nierówny i przypomina budowlę złożoną z niepasujących do siebie klocków. Między rozdziałami może upływać i kilka miesięcy bez jasnego zasygnalizowania tego w tekście, ważne wydarzenia dokonują się poza kadrem, mimo że na logikę powinny zostać opisane w książce, niektóre postaci są wprowadzone w zasadzie nie wiadomo po co, gdyż znikają, nie wpływając w jakikolwiek sposób na przebieg wydarzeń, a kilka wątków donikąd nie prowadzi lub kończy się w sposób prowokujący co najmniej zdziwione uniesienie brwi. Podobny dysonans wprowadzają elementy fantastyczne – niektóre dodają kolorytu i pewnej baśniowości, jak na przykład czyniąca cuda księżna Kinga, posiadający szpiczaste uszy Bolesław, czy też konwersujący ze Świnką Jezus. Inne z kolei sprawiają wrażenie nieprzemyślanych i dodanych na siłę – przez całą powieść w opisach tła występują poruszające się po szatach stworzenia herbowe, ale nigdzie nie zostało wyjaśnione, jaka jest ich rola i skąd się wzięły. Wątek wilkołaka urywa się równie nagle, jak się zaczął, a linia fabularna dotycząca Starszej Krwi i Starszego Ludu znajduje się na całkowitym poboczu fabuły i koniec końców ma bardzo niewielki wpływ na całość opisywanych wydarzeń..

Na w pełni zasłużoną pochwałę zasługuje natomiast język, jakim posługuje się Cherezińska, snując swą opowieść. Autorce udało się znaleźć równowagę między dialogami, opisami a introspekcją, dzięki czemu lektura nie nudzi i mimo wspomnianych wyżej niedociągnięć, sprawia przyjemność. Okazale prezentuje się również wydanie książki, dzięki któremu chce się ją kupić choćby po to, by ozdabiała półkę. Ładna okładka, twarda oprawa, porządny papier, czytelna czcionka, a nawet zaskakująco niska jak na objętość powieści cena, czyli wszystko to, czego powinno się oczekiwać od dobrze wydanego dzieła.

Jeśli miałbym opisać Koronę śniegu i krwi jednym epitetem, użyłbym słowa nierówna: czasem śledzi się intrygę z autentycznym zainteresowaniem, czasem zastanawia, po co wprowadzono pewne wątki, jako że nie wnoszą one nic do fabuły. Niektórzy bohaterowie są ciekawi, a niektórzy nudni i bez wyrazu. Pozostaje nadzieja, że choć część wspomnianych wyżej kwestii dozna kontynuacji w drugim tomie, który podobno ma powstać, na co wskazuje również data zakończenia wydarzeń opisywanych w powieści. Koniec końców, książka Cherezińskiej powinna przypaść do gustu fanom literatury historycznej, gdyż pomimo wad, wciąż zapewnia kilka ładnych godzin wypełnionych przyjemną lekturą. Niemniej jednak, lepiej nie spodziewać się hitu.