Kod Dakotów - William Dietrich

Autor: Jacek 'vanderus' Dworzycki

Kod Dakotów - William Dietrich
Kod Dakotów to już trzecie – po wcześniej wydanych przez Rebis Piramidach Napoleona i Kluczu z Rosetty – spotkanie z Ethanem Gage'em: podróżnikiem, specjalistą od elektryczności, obywatelem amerykańskim oraz, zależnie od okoliczności, szpiegiem brytyjskim lub przyjacielem i sojusznikiem Napoleona. Dodatkowo jest on poszukiwaczem prawd ukrytych, tropicielem tajemnych bractw i zaginionych artefaktów. Tym razem jednak Ethan decyduje się na zdecydowanie dalszą niż dotąd wyprawę – opuszcza basen Morza Śródziemnego, podążając z powrotem do swojej ojczyzny.

Razem z tajemniczym Norwegiem, Magnusem Bloodhammerem, Ethan podejmuje się odnalezienia mitycznego Młota Thora, który na kontynent amerykański mieli ponoć w XIV wieku przywieźć templariusze. Tak, wiem – to nie brzmi zbyt wiarygodnie. Ale taki właśnie jest ten cykl powieściowy – pełen niesamowitych tajemnic, wielowiekowych spisków i intryg, różnego rodzaju lóż i stowarzyszeń. Chociaż w przypadku Kodu Dakotów autor może rzeczywiście trochę za bardzo popuścił wodze fantazji?

Jednak z drugiej strony czy to naprawdę w czymś nam przeszkadza? Nordyckie runy na obeliskach w Ameryce Północnej, ślady średniowiecznej wyprawy Europejczyków, artefakty i potężna moc, której ponownie, jak w poprzednich częściach, tylko specjalista od elektryczności może stawić czoła. Połączenie całkowicie nierealne, niebroniące się już przy niewielkiej wiedzy historycznej, potrafiące jednak wciągnąć w lekturę. Przecież gdybyśmy mieli ochotę na historię opartą na faktach, to po takową byśmy sięgnęli. William Dietrich swoją opowieść kieruje do innego czytelnika i w moim odczuciu nie będzie on raczej rozczarowany.

Dosyć klarowne i całkiem dobrze wpisujące się w historię są również postacie bohaterów. Jasno nakreślone, o łatwo zapadających w pamięć cechach i bez jakichś zbędnych wewnętrznych komplikacji. Prosta, sensacyjna opowieść dopełniona jest więc poprzez odpowiednie postacie. Wskutek tego nie następuje zgrzyt, który wynikałby z różnicy złożoności bohaterów i wydarzeń. Oczywiście, jeśli ktoś oczekuje czegoś więcej od książki, to raczej bardzo szybko Kod Dakotów go znudzi. Ale jeśli chcemy tylko odpocząć kilka godzin po ciężkim tygodniu w pracy, to powieść Dietricha nadaje się do tego znakomicie.

William Dietrich jest autorem z bardzo dużym potencjałem pisarskim, co udowodnił w poprzednich tomach przygód Gage’a. Jednak w tej książce nie pokazał swych wszystkich możliwości. Akcja prowadzona jest wartko, ale niestety są momenty, gdzie wszystko zaczyna się lekko chwiać, a czytelnik powoli osuwa się w stan lekkiego uśpienia. Może za szybko autor chciał oddać trzeci tom do druku, może nie wszystkie pomysły były jeszcze odpowiednio przemyślane – w każdym razie całość wygląda po prostu na pisarsko niedopracowaną.

Jedynym elementem Kodu Dakotów, do którego nie można mieć żadnych uwag, jest wydanie. Nawiązujące do dwóch poprzednich części, bardzo ciekawie graficznie przygotowane. Można tylko żałować, że książka nie została wydana w twardej oprawie. Zrozumiałe, iż wtedy koszt zakupu byłby wyższy, ale o ile dumniej taka kolekcjonerska wersja prezentowałaby się na półce.

Dwie poprzednie odsłony cyklu zrobiły na mnie kolosalne wrażenie. Bezsprzecznie mogą być one stawiane za wzór tego, w jaki sposób powinno się pisać powieści historyczno-przygodowe. Jak w takim razie na ich tle prezentuje się Kod Dakotów? Czy najnowsza powieść Dietricha jest lekturą wartą uwagi? W żadnym razie, jeśli do tej pory nie zetknęliście się z Ethanem Gage'em. Przede wszystkim to część najsłabsza. Ponadto kilkukrotnie nawiązuje do wydarzeń wcześniej opisanych. Jeśli więc macie ochotę na odrobinę sensacji w świecie przełomu XIX i XX wieku – zacznijcie od Piramid Napoleona. Jeśli ta i następna część przypadną Wam do gustu, wtedy dopiero sięgnijcie po Kod Dakotów.

Jeśli natomiast po jego przeczytaniu dalej z niecierpliwością wypatrywać będziecie kolejnego tomu, nie martwcie się – nie jesteście osamotnieni. Ja również w tym cyklu zatonąłem już całkowicie.