Kłopoty w Hamdirholm

Zapraszamy do wesołego, krasnoludzkiego grona

Autor: Kaj

Kłopoty w Hamdirholm
Kłopoty w Hamdirholm to zbiór opowiadań kierowany do czytelników niestroniących od ironii i humoru. Stanowi obowiązkową pozycję dla wszystkich fanów krasnoludów.

Hamdirholm to kraina zamieszkiwana przez stereotypowe krasnoludy, które reprezentują sobą to, czego każdy od nich oczekuje: poczucie humoru, honor, prostotę, szczerość, pijaństwo, kalkulowanie opłacalności i podążanie za chęcią zysków, która nie może przyćmiewać ich zasad. Szanują nade wszystko swoją rodzinę i tradycję, od której jednak, w drodze wyjątku, zdarza im się odchodzić.

Głównym wątkiem są tytułowe kłopoty spadające ciągle na mieszkańców Hamdirholm. Wszystko zaczyna się od powrotu głównego bohatera Baugiego, który ogłasza mieszkańcom, że wziął nietypowy ślub, co zafrasowało wszystkie krasnoludy. Niedługo później do wrót puka straż poszukująca wampira, a do krasnoludzkiej kopalni nadciągają barbarzyńcy i martwiaki. Każdy próbuje otwierać własny biznes, aby jak najwięcej zarobić na zwiększającym się ruchu turystyczno-kupieckim. Dolgthrasir, krasnolud o najdłuższej brodzie, sprawuje dzielnie pieczę nad kopalnią, jednak sytuacja co chwilę wymyka mu się spod kontroli, a to przez elfkę, która wywołuje ruchy feministyczne wśród kobiet, a to za sprawą trollicy szukającej swojego męża zalegającego jej z alimentami. Czytelnik nie nudzi się ani przez moment. Zamiast tego ma szansę dowiedzieć się, czy małżeństwo krasnoluda z elfką jest możliwe, jak będzie wyglądać ich dziecko oraz czy krasnoludy faktycznie pochodzą od olbrzymów.

Każda z ras posiada swoje unikalne cechy, mimo to jej przedstawiciele wykazują spory indywidualizm, co odczuwamy głównie, jeżeli chodzi o krasnoludy, ponieważ to oni występują w książce najliczniej. Niezwykłą barwność postaci podkreślają zasługujący na uwagę bohaterowie poboczni: miłośnik owiec – Pacy, poeta i filozof – Lofar, mściwy wampir o artystycznych skłonnościach – Coleman. Główna rola przypada wspomnianemu już wcześniej Baugiemu, a jego wątek miłosny, który analizuje różnice postrzegania świata przez dwie płci, jest kontynuowany przez całą książkę. Poza tym każde opowiadanie stanowi odrębny tekst, jednak wszystkie składają się na spójną całość.

Wykreowany świat został przedstawiony w sposób wystarczający i satysfakcjonujący, dowiadujemy się wszystkiego, co konieczne dla fabuły. Język jest bardzo płynny, a pewne momenty powodowały u mnie wybuchy śmiechu. Opisy krasnoludzkich imprez są bardzo dobrze przedstawione, pozwalają nam poczuć ich klimat. Pijatyki nie sprowadzają się do pochłaniania piwa, ale autor zna się na alkoholach i sięga po różne przykłady trunków, wśród nich nie brakuje oczywiście spirytusu. Na drugi dzień krasnoludom, tak jak ludziom, doskwiera kac, jednak nie przeszkadza on nikomu stanąć do bitwy. Ba! Wtedy są one jeszcze groźniejsze niż normalnie, gdyż chcą jak najszybciej rozprawić się ze swoimi wrogami by znów móc się napić!

Naprawdę rzadko mam okazję przeczytać tak zabawną książkę. Choć krasnoludy nie są wcale rasą nieznaną czy oryginalną, to autorowi udało się stworzyć wyjątkowy świat o niepowtarzalnym klimacie, w którym przebijają się wątki nam współczesne: odchodzenie od tradycji na rzecz wygody, równouprawnienie, multi-kulti”, o które walczą coraz to nowi przybysze w kopalni, i ujawnianie się homoseksualistów. To wszystko składa się na tytułowe kłopoty.

Wojciech Świdziniewski, polski pisarz, zmarł niestety w 2009 roku, przeżywszy zaledwie 34 lata. Kłopoty w Hamdirholm są jedyną napisaną przez niego książką. A szkoda, bo do Hamdirholm chętnie bym jeszcze kiedyś powrócił, aby sprawdzić, co się zmieniło i czy z problemami poradzono sobie tam równie sprawnie jak w naszym świecie: być może politycy mogliby się wiele nauczyć od krasnoludów.