Klątwa z przeszłości
Thomas Ward z zaangażowaniem przykłada się do nauki zawodu stracharza: ćwiczy rzuty srebrnym łańcuchem, kopie doły dla boginów, uczy się łaciny, aby zrozumieć stracharskie teksty. Ma już za sobą nawet pierwsze samodzielne, zakończone sukcesem, stracie z boginem rozpruwaczem. Teraz chłopiec wraz ze swoim mistrzem wyrusza do Priestown – miasta, w którego katakumbach kryje się pradawny stwór mroku, powoli wracający do pełni sił i zyskujący coraz większą kontrolę nad sercami i umysłami słabych ludzi. To jedna z niedokończonych spraw starego Gregory'ego, bowiem już raz, wiele lat wcześniej, próbował się z zmierzyć z tą istotą i nie dał rady jej pokonać.
Chociaż na pierwszy rzut oka fabuła drugiego tomu Kronik Wardstone może wydawać się banalna – ot, kolejna opowieść o niezwykle groźnym stworze, którego stracharz i jego uczeń będą musieli pokonać – to kryje ona w sobie znacznie więcej niespodzianek. Poza potężnym Morem bohaterom przyjdzie się zmierzyć z okrutnym Kwizytorem, który wszelkimi dostępnymi sposobami (przeważnie z użyciem stali, ognia i różnych innych narzędzi tortur) stara się wyplenić z Hrabstwa nienaturalne plugastwo – w tym także stracharzy. Czytelnik pozna brata stracharza imieniem Andrew, odkryje niektóre tajemnice z przeszłości starego Gregory'ego, dowie się kilku interesujących szczegółów o historii krainy, pozna także niezwykłe okoliczności spotkania rodziców Toma. Wszystkie te elementy składają się w naprawdę interesującą historię, która jest o wiele ciekawsza i bardziej różnorodna od Zemsty czarownicy. W pierwszym tomie było wiele przydługich fragmentów i momentów przestoju, jednakże tutaj możemy o tym zapomnieć – wydarzenia nie zwalniają tempa nawet na moment. Autorowi udało się świetnie potęgować napięcie, czyniąc z Klątwy z przeszłości emocjonująca lekturę.
Wyraźny postęp widać także w kreacji świata przedstawionego, gdyż autor skupia się nie tylko na opisie odwiedzanych przez stracharza miejsc, ale ujawnia też kolejne szczegóły dotyczące historii krainy, a także wierzeń i tradycji jej ludu. Opisy Delaneya nabrały wyrazistości i są dość szczegółowe, jednak bez przesady, dzięki czemu nie nużą ani nie przytłaczają czytelnika nawałem informacji. Proporcje między scenami akcji a fragmentami bardziej opisowymi są dobrze wyważone, jednakże z wyraźną przewagą tych pierwszych – to kolejny krok naprzód.
Trochę gorzej (aczkolwiek niewiele) przedstawia się sytuacja z kreacją bohaterów. Ich portrety zapełniają się kolejnymi szczegółami, nawet ulegają pewnym subtelnym przemianom, lecz nie można oprzeć się wrażeniu, iż niewiele wnosi to do ostatecznej oceny postaci. Poza głównym bohaterem, postaciom brak charyzmy, nie wywołują emocjonalnego zaangażowania czytelnika. Tom zaś jest odważnym, sprytnym i przedsiębiorczym chłopcem, który budzi odruchową sympatię. Coraz lepiej sobie radzi jako uczeń stracharza, zaczyna rozumieć na czym polega jego praca i wraz ze zdobywaniem doświadczenia, nabiera także pewności siebie. To postać pełna życia i jako protagonista, na którego barkach spoczywa 'udźwignięcie' fabuły oraz skupienie na sobie uwagi czytelnika, sprawdza się znakomicie. Niestety stracharz jest chodzącym stereotypem – milkliwy, w pełni oddany swemu powołaniu i świadomy ciążącej na nim odpowiedzialności, surowy, ale sprawiedliwy. Dopiero pod koniec historii poznajemy kilka niezbyt chwalebnych faktów dotyczących jego przeszłości, które teoretycznie powinny ukazać drugie, bardziej ludzkie oblicze Johna Gregory'ego, jednak są to na tyle enigmatyczne wzmianki, że tak naprawdę nic nie mówią i trudno się do nich ustosunkować. W powieści pojawia się ponownie Alice, której najwyraźniej przypadła rola małej mąciwody. Przyciąga kłopoty jak magnes i przepełniona dobrymi chęciami, z pełną świadomością grożących jej konsekwencji, wciąż się w nie pakuje. Dziewczyna nadal pozostaje w strefie szarości – co nawet podkreśla matka Thomasa – jednak jej decyzje są mocno dyskusyjne. Z jednej strony dziewczynę naprawdę łatwo zrozumieć, jednakże to, czy da się ją lubić, to już zupełnie inna sprawa.
Najlepiej przedstawia się sytuacja z postaciami pobocznymi, nieprzewidywalnymi i barwnymi, którym daleko do papierowych kukiełek. Matka Toma, jak zwykle zagadkowa i tajemnicza, rozbudza ciekawość czytelnika, zaś każde kolejne spotkanie z nią jest interesujące i uzupełnia jej portret o jakiś kolejny element, co bardzo dobrze wróży na przyszłość. Brat Peter, człowiek prawy i głęboko wierzący, świadom czającego się w katakumbach zła, stara się mu przeciwdziałać w sposób prosty, czyniąc to, co uważa za słuszne bez względu na konsekwencje. Nie można pominąć Kwizytora – człowieka chciwego i okrutnego, któremu przyjemność sprawia gnębienie bezbronnych i patrzenie na ich niedolę. Z jego postacią wiąże się bardzo interesujący wątek polowań na czarownice. Autor bezlitośnie rozprawia się z wieloma przesądami dotyczącymi tego tematu (łącznie ze spławianiem wiedźm i poszukiwaniem miejsca dotkniętego przez diabła), ujawnia też prawdziwe pobudki kierujące ludźmi praktykującymi ten proceder. Niegodziwe działania Kwizytora nabierają szczególnego wydźwięku właśnie skontrastowane z poczynaniami stracharzy, którzy zamykając wiedźmy w jamach starają się być humanitarni (jeśli humanitarnym można nazwać zamykanie kogoś w jamie, żeby żywił się tylko robakami i larwami), a śmierć przez spalenie uważają za zbyt okrutną i nieludzką, nawet dla czarownicy. Warto tutaj podkreślić, iż autor nie jest jednoznacznie antyklerykalny, zaś jego uwagi są raczej obiektywne i zdroworozsądkowe niż pełne uprzedzeń. Delaney jednoznacznie daje wyraz przekonaniu, iż w każdej grupie znajdą się osoby uczciwe i zaangażowane, jednak wszędzie trafią się również tzw. zgniłe jabłka, ludzie pełni nienawiści i złości, przeświadczeni o własnej wyjątkowości, czy też zwyczajnie chciwi, dla których piastowane stanowisko jest idealnym narzędziem do powiększania własnego stanu posiadania.
Zmianie nie uległ za to prosty i nieskomplikowany styl, jakim posługuje się autor, trzeba jednak pamiętać, iż protagonistą powieści (i głównym narratorem) jest trzynastoletni chłopiec, zaś nieskomplikowany język przekazu został idealnie dostosowany do grupy docelowej, którą w przeważającej części są młodzi czytelnicy. Wspomniane wcześniej opisy podają wystarczającą ilość informacji bez zalewania czytelnika powodzią nic nieznaczących szczegółów, są ponadto bardziej barwne i wypadają znacznie lepiej niż w Zemście czarownicy. Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o dialogach, które są tak samo słabe jak w pierwszej części – pozbawione dynamizmu, chwilami naiwne, a momentami trochę toporne. Na szczęście jest ich stosunkowo niewiele, dzięki czemu aż tak bardzo nie rażą. Z kolei sceny akcji (dość liczne) wypadają nadspodziewanie dobrze i w ich przypadku naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Klątwa z przeszłości to zaskakująco dobry drugi tom cyklu. Wciągająca i poprawnie opowiedziana historia nie pozwala ani na chwilę nudy. Chociaż książka z założenia przewidziana jest raczej dla nastolatków, to z powodzeniem można ją polecić także znacznie starszym czytelnikom.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Cykl: Kroniki Wardstone
Tom: 2
Autor: Joseph Delaney
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Jaguar
Data wydania: 14 stycznia 2015
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7686-319-1
Cena: 29,90 zł