Inne światy

Dukaj, Małecki, Orbitowski i reszta

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Inne światy
Zawsze cieszy, kiedy na rynku pojawiają się nieszablonowe projekty literackie. W 2018 roku ukazała się już między innymi obszerna  antologia polskiego weird fiction, rok temu czytelnicy mieli okazję zapoznać się z opowiadaniami w osadzonymi w świecie wiedźmina, a teraz SQN zdecydował się na wydanie antologii inspirowanej pracami Jakuba Różalskiego.

Grafiki i obrazy Różalskiego zazwyczaj łączą w sobie sceny z przełomu XIX i XX wieku z mechami czy strukturami rodem z powieści science fiction. Przy każdym z tekstów antologii znajduje się przynajmniej kilka takich ilustracji, które służą zapewne immersji oraz zapoznaniu czytelnika z klimatem.

Inne Światy otwiera Idzie niebo Jakuba Małeckiego – każdy, kto zna i lubi twórczość tego autora, na pewno doceni ten tekst. To powrót do bardziej fantastycznej wersji jego twórczości, która sprawia, że skóra swędzi od subtelnej grozy i unoszącej się w powietrzu atmosfery obłędu. Szpony smoka Roberta J. Szmidta to wizja alternatywnej historii, w której Polska znajduje się pod okupacją cesarstwa Japonii, a Polacy robią to, co potrafią najlepiej – planują powstanie. Sylwia Chutnik z kolei proponuje przejście w absurd, za sprawą szalonej wyprawy w podświadomość pewnej mieszkanki Warszawy – zdecydowanie nie jest nudno. Nie można z tego kolei powiedzieć tego o Korytarzu pełnomorskim Remigiusza Mroza, który okazuje się zgraną i do bólu przewidywalną kalką jednego z klasycznych motywów science fiction. To tekst, który wypada z głowy w kilkanaście minut po lekturze. Dużo ciekawiej sytuacja wygląda w opowiadaniu Anny Kańtoch, Człowiek, który kochał, gdzie wizja alternatywnej Polski i podróży w czasie spotyka się z fatalnym zauroczeniem i nierozgarnięciem skądinąd sympatycznego głównego bohatera.

Łukasz Orbitowski, podobnie jak i Małecki, wraca częściowo do swoich literackich korzeni i proponuje tekst w horrorowym klimacie. Sfora traktuje o wilczej skórze dającej magiczną moc przemiany i o grozie czającej się w lasach podczas powstania, ale potem zmienia się w tekst niemal alegoryczny, dotyczący walki człowieka ze swoją drugą, zwierzęcą i brutalną, naturą, z ładnie wplecioną w tle historią rozbudowy Krakowa. Popisem fantazji jest Nazwałem go Erzet Aleksandry Zielińskiej; jej opowiadanie górnicze o dziecku, które idzie szukać w węglowej otchłani ojca, może się podobać. Z kolei Boży dłużnik Anety Jadowskiej jest opowieścią o rodzinie, konflikcie i miłości osadzoną w realiach tatarskich – ale można się zastanawiać, czy to nie jest tylko wydmuszka oparta na prostym szkielecie fabularnym. To krótki tekst o zmarłej matce i powrocie syna marnotrawnego, którego ojciec naszykował do roli swojego następcy. Klasyczna historia rodzinna, która nie budzi większych emocji. Tyle lat trudu Jakuba Żulczyka jest jedynym w zbiorze tekstem humorystycznym, ale za to jakim! Historyjka o bojach i losach małych krasnali bawi rubasznością, a z drugiej strony zwraca uwagę na pewne mechanizmy obecne w czasie tworzenia przez pisarzy, komiksiarzy i innych artystów czy to fabuł, czy to światów. To miły przerywnik w poważnej i brutalnej antologii. W końcu Inne Światy zamyka zajmujący jedną trzecią całości tekst Jacka Dukaja pod tytułem Imperium Chmur. I jak można się spodziewać: to tekst syty, kunsztowny, pięknie napisany i… długi. Podobnie jak wcześniejsze opowiadanie Szmidta rozgrywa się w dużej mierze w realiach japońskich.

W całości rozczarowuje trochę to, że pomimo hipotetycznego wątku wspólnego, który miał spajać całość antologii (jako rzecze okładka: „Co je łączy? Fascynacja obrazami jednego z najbardziej docenianych polskich artystów współczesnych”), poszczególne teksty są całkowicie różne – to amalgamat stylów oraz podejść do fantastyki. Szczególnie, że same ilustracje rozmieszczone są po zawartości chaotycznie i bez żadnego planu, dodatkowo nijak nie pasują do treści opowiadań, które ilustrują! Zapowiedzi z okładki nie przekładają się w żaden widzialny sposób na realizację skądinąd dość intrygującego pomysłu.

Nie oznacza to jednak, że Inne światy to antologia nieudana. Wręcz przeciwnie, zawarte tu teksty ocierają się o bycie świetnymi (Małecki, Orbitowski, Żulczyk), pochodzą spod pióra Dukaja (a to zazwyczaj osobna kategoria) lub są co najmniej przyzwoite i intrygujące. Niewypałem jest z pewnością nudny i przewidywalny Mróz, Chutnik zaserwowała bardzo specyficzne opowiadanie, a Jadowska rozczarowuje.

W skrócie: warto się zainteresować tym projektem od SQN. Inne światy zebrały naprawdę mocną ekipę polskich nazwisk, tworząc dość przekrojową antologię, w której, co prawda, nie brakuje słabszych stron, ale całość okazuje się raczej satysfakcjonującą lekturą. Tworzenie tak dobrze wydanych antologii polskich twórców jest chyba dość ryzykownym eksperymentem – oby się sprawdził i w przyszłości wydań takich było więcej.