Informacjonistka – Taylor Stevens

Informacja cenniejsza niż życie

Autor: Magdalena 'Iman' Litwin

Informacjonistka – Taylor Stevens
Zawód oparty na handlu informacjami może mieć niejedno imię. Dlaczego informacjonistka a nie, na przykład, szpieg? Otóż dlatego, że nie chodzi o działanie na rzecz państwa, lecz prywatnych osób, najczęściej biznesmenów, dla których informacja to czysty zysk. A kiedy w grę wchodzą miliony dolarów, może zrobić się naprawdę niebezpiecznie.

____________________________


Tytułową informacjonistkę, Vanessę Michael Munroe, poznajemy w momencie, kiedy, wyczerpana po długiej pracy w Turcji, marzy tylko o kilku tygodniach odpoczynku. Jednak właśnie w tym czasie zgłasza się do niej zdesperowany miliarder, który gotów jest zapłacić już za sam fakt, że Munroe zgodzi się z nim spotkać i posłuchać o jego sprawie. Chodzi o zaginięcie córki bogacza, Emily Burbank, którą ostatnio widziano kilka lat wcześniej podczas zwiedzania Afryki. Ślad urywa się gdzieś w okolicach Namibii i nikt nie wie, co potem spotkało dziewczynę i jej towarzyszy podróży. Zadania tego typu nie należą wprawdzie do usług oferowanych przez Vanessę, jednak coś intryguje ją w tej sprawie, a Burbank oferuje fortunę za samą próbę odnalezienia córki. Munroe spędziła na Czarnym Lądzie dzieciństwo, ale koszmar, który tam przeżyła sprawił, że uciekła i nie chciała tam już nigdy więcej wracać. Chęć zarobku okazuje się jednak silniejsza i informacjonistka wyrusza w niebezpieczną wyprawę.

Od momentu przyjęcia przez Vanessę zlecenia akcja nabiera rozpędu. Początek jest interesujący, zachęca do dalszej lektury, ale naprawdę ciekawie robi się dopiero po kilkudziesięciu stronach. Fabuła została dobrze skonstruowana i starannie przemyślana, stopniowo ujawniając kolejne fakty, dotyczące zarówno sprawy Emily, jak i przeszłości głównej bohaterki. Sprawia to, że czytelnik próbuje snuć domysły odnośnie przyszłych wydarzeń, ale liczne zwroty akcji sprawiają, że nie da się nic pewnego przewidzieć. Fabuła powieści w większości ma miejsce w ciekawych sceneriach afrykańskich krajów, ale stosunkowo mało miejsca poświęcono opisowi ich tradycji czy kultury. Czytelnik poznaje za to więcej informacji z dziedziny historii i polityki, wystarczająco, by zrozumieć kontekst wydarzeń, ale nie za wiele, tak, żeby nie zaburzać dynamiki akcji. Jest to słuszne posunięcie, Informacjonistka jest bowiem thrillerem i zbyt rozbudowane opisy miejsca akcji zniszczyłyby napięcie.

Powieść Taylor Stevens zaskakuje nie tylko zwrotami akcji, ale także zmianami, które zachodzą w bohaterce. Jest to postać skomplikowana i intrygująca, a sprzeczności, które nią targają, są realistyczne, czyniąc ją bardziej wiarygodną. Ciekawe jest również to, że obecni klienci i znajomi nazywają ją Michael, a dawni, afrykańscy współpracownicy mówią do niej Essa (zdrobnienie od Vanessa). Dla równowagi w określeniach narratora na ogół pojawia się jako Munroe, co podkreśla zderzenie jej przeszłości z tym, kim stała się po ucieczce z Afryki.

Ambiwalentne odczucia budzi samo przedstawienie zawodu informacjonistki. Kilkakrotnie w opisach podkreślane są nietypowe sposoby odkrywania przez nią faktów. Tymczasem w rzeczywistości jej działanie na ogół sprowadza się do zastraszania lub uwodzenia, co wydaje się dosyć oczywistymi metodami. Z drugiej strony jednak Munroe zna wiele języków obcych, co ułatwia jej kontakty z różnymi osobami. Najbardziej pomocne są jednak jej obserwacje, Vanessa potrafi bowiem bardzo wiele odczytać z pojedynczych słów czy gestów. To wydaje się być kluczem do jej sukcesu w zdobywaniu informacji. Jest to jednak zauważalne dopiero po głębszej analizie zachowań bohaterki, ponieważ pierwsze wrażenie jest takie, że aby dowiedzieć się wszystkiego, Vanessie wystarczy postraszyć odpowiednią osobę pistoletem.

Informacjonistka to debiut Taylor Stevens. Nie jest to zauważalne przy analizie konstrukcji fabuły, ale ujawniają się pewne niedociągnięcia stylistyczne, które raczej nie są kwestią przekładu. Część dialogów zupełnie nic nie wnosi do akcji, poza tym nie brzmią ani trochę realistycznie. Pojawiają się też zdania, które teoretycznie miały tworzyć dobrą puentę, w praktyce jednak są dość toporne, na przykład: "Dopuszczenie mężczyzny do swojego ciała to było jedno, ale dopuszczenie go do duszy to było coś zupełnie innego". Wadą książki jest też jej zakończenie. Z jednej strony wszystko staje się coraz bardziej poplątane, co można zaliczyć na plus, ponieważ powieść coraz bardziej wciąga. Jednak z drugiej strony finał jest mocno wydłużony, dąży do zamknięcia i szczegółowego wyjaśnienia wszystkich wątków, co powoduje zdecydowany spadek napięcia. Dlatego samo zakończenie, chociaż skonstruowane sprawnie, budzi mniejsze emocje.

Główne zalety tej książki to przede wszystkim intrygująca główna bohaterka i dobrze przemyślana fabuła. Do minusów zaliczam wpadki stylistyczne oraz rozwleczenie końcówki powieści. Ogólne wrażenie jest jednak jak najbardziej pozytywne. Jest to thriller wciągający i przez większość czasu trzymający w napięciu. Egzotyczna sceneria stanowi dobre tło dla osobliwych wydarzeń, gdzie przeszłość przeplata się z teraźniejszością, tworząc wrażenie pogranicza jawy i snu.