Imperium Czerni i Złota - Adrian Tchaikovsky

Autor: Łukasz 'Ludmo' Dymek

Imperium Czerni i Złota - Adrian Tchaikovsky
Adrian Tchaikovsky jest synem polskich emigrantów. Studiował prawo, psychologię i zoologię. Imperium Czerni i Złota, pierwsza część cyklu Cienie Pojętnych, jest jego powieściowym debiutem, który przez angielską księgarnię internetową Amazon.co.uk został zaliczony do grona dziesięciu najlepszych tytułów SF i fantasy w roku 2008.

Nizinne miasta-państwa od dziesięcioleci starały się zapewnić sobie bezpieczeństwo, podpisując liczne traktaty. Jednak ich obywatele – ufni wobec sąsiadów i pełni wiary we wcześniejsze uzgodnienia – zbagatelizowali to, że w pobliżu rozwinęło się agresywne Imperium Os. Imperium, którego ofiarą zaczynały padać sąsiednie krainy…

Jednego z głównych bohaterów, którym jest starzejący się żukowiec Stenwold Maker, poznajemy w momencie ataku Imperium Os na jedno z nizinnych miast – Mynę. Wraz z modliszowcem Tisamonem i grupą przyjaciół próbuje on stawić czoła rosnącej potędze osowców. Niestety, w wyniku zdrady miasto pada, a żukowiec i Tisamon muszą salwować się ucieczką.

Dwadzieścia lat później Stenwold Maker jest już szefem pokaźnej siatki szpiegowskiej, która informuje go o poczynaniach osowców obleczonych w czerń i złoto. Widzi grożące wszystkim niebezpieczeństwo, jednak inni mieszkańcy miast, zadufani i wierzący w moc spisanych traktatów, całkowicie ignorują jego słowa. Do nierównej walki wciąga czwórkę podopiecznych: pajęczycę Tynisę, ważkę Salmę, swoją siostrzenicę Che oraz mieszańca Totho. W sukurs przyjdzie im również dawno nie widziany przyjaciel Stenwolda. Główni bohaterowie to postacie dynamiczne – ich sposób postrzegania świata zmienia się wraz z rozwojem sytuacji. Każdy z nich ma własne słabości, uczucia i motywy, jakimi się kieruje. Nawet czarny charakter powieści, bezwzględny idealista Thalryk, nie jest postacią jednoznacznie złą – on sam również z biegiem czasu pod wpływem wydarzeń ewoluuje i zaczyna dostrzegać wypaczenia w krystalicznym, jak dotąd, wizerunku Imperium.

Autor pokusił się o bardzo ciekawy zabieg. Personifikacja nie jest żadnym novum w literaturze, ale tym razem mamy do czynienia z sytuacją zupełnie odwrotną. To nie zwierzętom nadano ludzkie cechy, lecz ludziom – zwierzęce. Modliszowce to sprawni wojownicy, szybcy i świetnie wyszkoleni. Motyle olśniewają urodą i wdziękiem osobistym, zaś żukowce to przykład lekko otyłych, zdolnych mechaników. Muszę przyznać, że początkowo czułem się, jakbym miał okazję czytać podręcznik do zoologii; przywykły do elfów i krasnoludów, nie mogłem się odnaleźć w nowej sytuacji. Jednak już po kilkunastu stronicach dałem się całkiem pochłonąć Adrianowi Tchaikovskiemu i jego osobliwemu zwierzyńcowi.

Imperium Czerni i Złota to powieść wielowątkowa. Do głównego wątku szpiegowskiego autor sprawnie wplata zarówno relacje panujące między poszczególnymi miastami, jak i te natury osobistej – zachodzące pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Niespełniona miłość, zdrada, przesłanki i pobudki, jakimi kierują się postacie, są typowo ludzkie, nieobce nam także w rzeczywistym świecie. Dodatkowo w całym regionie toczy się odwieczny spór między zwolennikami techniki a tymi, którzy wolą magię i wiarę; on również wpływa na rozwój sytuacji na Nizinach.

Na szczególną uwagę zasługuje ujęcie antagonizmów pomiędzy poszczególnymi rasami. Modliszowce nienawidzą pająków, ciemce – żukowców. Mimo to wszystkie te rasy mogą żyć obok siebie w zachowującym neutralność Helleronie, produkującym broń dla każdego, kto jest w stanie za nią odpowiednio zapłacić. Poznajemy korzenie uprzedzeń oraz ich wpływ na obecną sytuację. Poszczególne państwa, przeświadczone o mocy traktatów i układów handlowych, nie widzą, bądź nie chcą widzieć, narastającego zagrożenia ze strony Imperium Os. Łudzą się, że napaść Osowców ich ominie, pomimo klęski sąsiadów. Autor jasno daje do zrozumienia, że to tylko w jedności tkwi wielka siła i w obliczu niebezpieczeństwa wyłącznie ona może przynieść oczekiwane zwycięstwo.

Podczas lektury pojawiają się pytania o podobieństwa opisywanych zdarzeń do sytuacji mających miejsce w realnym świecie, z jakimi jeszcze do niedawna musiała zmierzyć się ludzkość. Być może, autor, kreując państwa na wzór greckich polis, odnosił się właśnie do czasów starożytnej Grecji, chociaż na myśl nasuwają się zwłaszcza doświadczenia drugiej wojny światowej. Czy miasta Nizin to europejskie państwa, które nie chcą widzieć narastającego zagrożenia ze strony imperium niemieckiego? Takich pytań da się postawić wiele, za każdym razem wciąż zadając nowe; dzięki temu powieść Adriana Tchaikovskiego można czytać wielokrotnie bez obaw o nudę.