Hekate - Paweł Kempczyński

Autor: Katarzyna 'Alchemist' Sałak

Hekate - Paweł Kempczyński
Paweł Kempczyński debiutował w zeszłym roku antyutopią Requiem dla Europy. W tej książce autor wykreował świat, w którym biali ludzie (szczególnie mężczyźni) są uznawani za szowinistów i prześladowani. Tego na własnej skórze doświadczył główny bohater Requiem dla Europy – Hubert Jungemann. Postać ta pojawia się również w kolejnej książce Kempczyńskiego, tym razem powieści hard s-f, Hekate. Jednak druga powieść tego autora nie jest bezpośrednią kontynuacją Requiem dla Europy, lecz stanowi zupełnie samodzielną powieść, luźno nawiązującą do poprzedniej książki tego samego autora.

Fabuła Hekate nie jest zbyt rozbudowana, co może dziwić: książka ma wszak prawie 400 stron. Składa się z dwóch, głównych wątków, na których autor najmocniej skupił: jednym z nich jest podróż na Victorię, drugim zaś eksploracja nieznanej planety. Jednak wbrew pozorom w tej powieści dzieje się całkiem sporo i niektóre wydarzenia mogą czytelnika zaskoczyć. Narratorem Hekate jest Hubert Jungemann i to z jego punktu widzenia poznajemy historię tej kosmicznej podróży oraz innych bohaterów.

W politycznie poprawnej i zdominowanej przez feminizm Europie Kempczyńskiego nie są akceptowani ci, którzy nie przestrzegają jej reguł. Wydaje się wręcz, że dla tych "innych" ludzi nie ma miejsca nawet na Ziemi. Dlatego Hubert, wraz z innymi osobami skazanymi na wieloletni pobyt w więzieniu, wyrusza na równie niezwykłą co niebezpieczną podróż przez bezmiar kosmosu w poszukiwaniu nowych światów, które można zasiedlić. Celem ich wędrówki jest Victoria, planeta bardzo podobna do Ziemi, zaś środkiem transportu najsłynniejszy i najdoskonalszy ziemski statek kosmiczny, Hekate, mogący poruszać się z prędkością nadświetlną.
Autor przedstawia czytelnikom naprawdę barwną i interesującą ferajnę: począwszy od tajemniczego i charyzmatycznego Kapitana Kaya, a skończywszy na przebiegłym cwaniaczku Czaplińskim (szczególnie ten ostatni zasługuje na uznanie). Każdy z bohaterów jest wyrazisty, na swój sposób fascynujący i komiczny. Ich kreacji nie mogę nic zarzucić.

Hekate jest powieścią dla osób cierpliwych. Fabuła rozwija się bardzo powoli i nie obfituje w zbyt wiele wątków pobocznych. Zdarzało się, że podczas lektury czułam się znudzona i życzyłam sobie, aby akcja trochę ruszyła do przodu. Mimo wszystko moje wrażenia po skończeniu Hekate były pozytywne – od niektórych fragmentów, szczególnie tych, które opisywały wydarzenia w bazie na Księżycu, wręcz nie mogłam się oderwać. Tej książce trzeba po prostu poświęcić nieco więcej czasu, aby odkryć jej największą zaletę: atmosferę nieodgadnionego i tajemniczego kosmosu pełnego gwiazd, przy którym człowiek jest pyłem na wietrze. Wydaje mi się, że powieść ta spodoba się osobom, które w książkach lubią przede wszystkim klimat, a mniejszy nacisk kładą na szybką i wartką akcję.

Najbardziej charakterystycznym elementem tej powieści jest sposób, w jaki została napisana. Autor stosuje czas teraźniejszy, co nie jest zbyt częstym zabiegiem literackim i, przynajmniej na początku, nieco utrudnia to lekturę. Poza tym styl Kempczyńskiego charakteryzuje się dosyć rozbudowanymi zdaniami, długimi opisami i dialogami, które momentami przechodzą wręcz w monologi. Na szczęście, obecne w nich ironia oraz humor sprawiają, że czytelnik nie ziewa podczas niektórych rozmów.

Bardzo mocną stroną tej książki są sugestywne i nieco poetyckie opisy kosmosu, gwiazd oraz wpływu, jaki ta nieskończona przestrzeń wywiera ma człowieku. Także opis majestatycznego wyglądu statku zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Przyznam, że dzięki niemu ta maszyna na długo pozostanie w mojej pamięci.

Są jednak w Hekate fragmenty, które mocno mnie zniesmaczyły - mam na myśli obecny w książce typowo męski humor. Jako (nie)szczęśliwa posiadaczka dwóch braci jestem z tym zjawiskiem oswojona i zwykle mnie nie razi. Przez jakiś czas te wstawki nawet mnie śmieszyły, jednak później (szczególnie dotyczy to komentarzy niejakiego misia, noszącego imię Szmata) na mojej twarzy pojawiał się raczej grymas niż uśmiech.

Wydaniu tej powieści nie mogę wiele zarzucić: redakcja spisała się dobrze (podczas lektury znalazłam może ze dwie literówki), lakierowana okładka zaś przyciąga wzrok i zachęca do lektury. Jedynie słaba jakość papieru psuje nieco to dobre wrażenie.

Hekate jest powieścią napisaną w bardzo specyficznym stylu. Także sposób poprowadzenia fabuły sprawia, że nie jest to książka dla wszystkich. Polecam ją przede wszystkim fanom science - fiction, którzy wolą zanurzyć się w klimacie niezwykłej kosmicznej podróży, niż być świadkami wielkiej międzyplanetarnej batalii.