Głowa pełna duchów

Współczesne opętanie

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Głowa pełna duchów
Tremblay bierze na warsztat jeden z najbardziej ogranych motywów w literaturze grozy, czyli opętanie. W tej kwestii nie dodaje za dużo od siebie, dość solidnie opierając się na znanych już schematach, ale siła jego prozy tkwi w otaczających to jądro fabularne rozwiązaniach.

Umieszczenie akcji we współczesności i zgoda rodziny na przedstawienie ich zmagań z chorobą/opętaniem córki w formie reality show, pozwalają spojrzeć na główny motyw książki z nieco innego kąta. Do typowych rozważań w przypadku takich schorzeń (między innymi zagadki, czy jest to zjawisko nadnaturalne) dochodzi także sfera ewentualnych manipulacji telewizji. W kilku miejscach te ostatnie są nawet eksplicytnie wskazane przez bohaterów.

Jednak najciekawszą składową powieści jest narracja i to, jak Tremblay buduje trzy całkowicie różne perspektywy wobec opisywanych wydarzeń. Główną narratorką jest ośmioletnia Meredith, młodsza siostra opętanej, która, już jako dorosła kobieta, opowiada swoją historię mającej ją spisać ghostwriterce. Ta narracja i punkt widzenia są w niektórych miejscach konfrontowane z jej już dorosłymi przemyśleniami w trakcie toczonych rozmów oraz, czasami, po zestawieniu z faktami (na przykład dowodami z dochodzenia policyjnego). Kolejny punkt widzenia dorzuca blogerka popkulturowa, znawczyni kwestii opętań (zarówno od strony religijnej, jak i wszelakich adaptacji popkulturowych), która komentuje kolejne odcinki reality show w odniesieniu do znanych już filmów i powieści, jednoznacznie oceniając realność przedstawionych w nich wydarzeń.

Taki podział relacji oznacza przede wszystkim, że pojawia się tutaj główny narrator, któremu nie można ufać. Bo jak wierna rzeczywistości może być opowieść ośmioletniej dziewczynki, która bardzo kochała swoją siostrę? Jak w jej historii rozgraniczyć fakty od zmyśleń czy dopowiedzeń wyszeptanych jej przez wyobraźnię? Które wydarzenia mają faktycznie nadnaturalne źródło, a które to dziecięce reakcje na sugestie starszej siostry? Także dorosłe spostrzeżenia Meredith, co sama zresztą zaznacza, są wynikową jej własnych przeżyć i wszystkich informacji oraz spekulacji, jakie poznała przez kilkanaście lat, jakie minęły od tragicznych wydarzeń w jej domu. Powoduje to, że czytelnik sam musi próbować rekonstruować rzeczywisty przebieg wydarzeń, mając w głowie te wszystkie zastrzeżenia co do narratorów. Wprawdzie pod koniec autor dyskretnie sugeruje, co tak naprawdę miało miejsce, ale wcale nie rozwiewa to wszystkich wątpliwości.

Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że całość jest bardzo dobrze stopniowana pod względem napięcia, a sceny „horrorowe” należą do najsilniejszych punktów Głowy pełnej duchów. Rozmowy Meredith z Marjorie i ataki tej drugiej są opisane szczegółowo i wypadają naprawdę przerażająco – Tremblay dobrze operuje rytmem języka przy opisach i udanie czerpie z wielu kanonicznych obrazów kojarzących się z opętaniami (zmiana głosu, bluźnierstwa, niesamowita wiedza, niezwykła siła opętanej osoby).

Wszystko to sprawia, że Głowa pełna duchów w większym stopniu wydaje się metatekstowym utworem i komentarzem wobec całego podgatunku horroru niż pełnoprawną i samodzielną powieścią grozy. Owszem, Tremblay tworzy własną opowieść, ale równie sporo miejsca poświęca na pokazanie i niebezpośrednie omówienie jej poszczególnych elementów, co czyni tę książkę jeszcze bardziej interesującą.