» Recenzje » Gamedec. Czas silnych istot. Księga 01 - Marcin Przybyłek

Gamedec. Czas silnych istot. Księga 01 - Marcin Przybyłek


wersja do druku

Torkil kontratakuje

Redakcja: lemon

Gamedec. Czas silnych istot. Księga 01 - Marcin Przybyłek
Niewiele jest serii science fiction o takim rozmachu. Niewiele jest tak szczegółowych wizji ewolucji ludzkości. Niewiele jest serii, które tak umiejętnie łączą akcję z elementami filozoficznymi. Marcin Przybyłek wysoko zawiesił poprzeczkę dla swych kolejnych powieści. Czy Czas silnych istot utrzyma poziom, do którego autor przyzwyczaił swoich czytelników?

____________________________


Czas silnych istot jest początkiem nowej historii – pierwsze cztery części Gamedeca rozgrywały się w erze Przed Imperium. Teraz trwa era Młodego Imperium – Imperator Ludzkości, Gorgon Nemezjus Ezra, niepodzielnie, lecz miłościwie włada swym ludem. Torkil (a w zasadzie Torkile) zaś dzieli czas pomiędzy życie rodzinno-klanowe oraz służbę w Imperialnym Maodionie. Jak można się domyślić, spotykamy się z Torkilem, gdyż zbliża się czas zmian – Imperator planuje odbić Ziemię, porzuconą w starciu z Bestią.

Fabuła pierwszego tomu koncentruje się właśnie na Ziemi – główne wątki, czyli te powiązane z wcieleniami Torkila, zmierzają ku kolejnemu starciu. Są też poboczne ciągi zdarzeń, które wprowadzają dodatkowe informacje oraz dodają perspektyw. Jeden jest zaś bardzo odległy od głównej osi akcji, ale budzi tym większą ciekawość, gdyż na pewno z czasem zostanie splątany z głównymi wydarzeniami. Marcin Przybyłek jest wielkim miłośnikiem strzelb Czechowa – strzępki informacji, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się nieważne, z czasem mogą się okazać kluczowe dla fabuły. Na dodatek można zauważyć ciekawą progresję w tym względzie – przejście od szczegółu do ogółu, czyli od wydarzeń w skali indywidualnej do wydarzeń, które mają wpływ na całość uniwersum.

Kolejną zaletą Czasu silnych istot jest kreacja świata przedstawionego. Z jednej strony jest to "tylko" rozwinięcie względem wcześniejszych tomów, ale mamy tu spory przeskok czasowy i techniczny. Społeczeństwo okrzepło i zaszło w nim sporo ciekawych zmian – ekonomicznych, społecznych oraz specyficznych dla tego świata. Wszystkie te zmiany łączą się w płynny sposób i tworzą niezwykle spójną wizję. W dodatku, dzięki glosariuszowi, czytelnik nie jest zasypywany opisami wybijającymi z rytmu ani też przypisami. Takie słowniki budzą czasem mieszane odczucia, ale tu sprawdzają się świetnie. Są one także źródłem dodatkowych informacji o tym, co działo się w między-fabularnej otchłani, więc nie tylko objaśniają, ale i wzbogacają. W dodatku znacznie ułatwią zagłębienie się w GamedecVerse czytelnikom, którzy nie mieli do czynienia z wcześniejszymi odsłonami cyklu.

Ważna zmiana zaszła zaś w zakresie narracji – autor odszedł od stosowania wyłącznie perspektywy pierwszoosobowej, która ułatwiała identyfikację z bohaterem, ale ograniczała nieco możliwości prezentacji akcji. W Czasie silnych istot nadal spędzamy bardzo dużo czasu z Torkilem, ale mamy też sporo fragmentów, gdy spoglądamy na świat oczami innych, nie tylko pozytywnych bohaterów. Wcześniejsze przygody Aymore'a momentami potrafiły mocno rwać tempo akcji – tu nie ma tego problemu. Liczne przemyślenia, ciekawostki i szczegóły są zgrabnie wplecione, a całość jest spójna. Na pochwałę zasługują także opisy – ogromne machiny robią odpowiednie wrażenie, mimo że czasem trudno ogarnąć ich rozmiary.

Jedyną wątpliwą kwestią jest rozbicie tej części na dwa tomy. Z jednej strony łączna grubość pewnie sprawiłaby nieco trudności pod względem introligatorskim (na szczęście Fabryka Słów nie zastosowała tu żadnego sztucznego rozdymania ilości stron), lecz nie wydanie obu tomów w tym samym czasie sprawia, że czytelnik zostaje zawieszony w boleśnie emocjonującym momencie. Z tego zresztą powodu ta recenzja nie zostanie zwieńczona cyferką – fabuła ma tu zbyt duży wpływ na ocenę, żeby się z nią spieszyć.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Wywiad z Marcinem Przybyłkiem - część 2
Robić to, w co się wierzy
Wywiad z Marcinem Przybyłkiem - część 1
Robić to, w co się wierzy
Gamedec
Detektywi wirtualnych światów
- recenzja

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A wiela to mo kartków?
04-07-2012 21:36
Neverwhere
   
Ocena:
+1
"na szczęście Fabryka Słów nie zastosowała tu żadnego sztucznego rozdymania ilości stron"

Już od BARDZO dawna nie widziałam książki w której FS nie rozciągała wszystkiego jak się da, więc chyba kupię ta książkę, żeby zobaczyć na własne oczy ten wybryk natury... Bo do tej pory przerażała mnie duża intelinia i niebotyczne marginesy + kilka innych kwestii... To smutne, że Fs niemal wszystko rozbija na kilka tomów, oczywiście każdy za około 40 złotych.
04-07-2012 23:26
~Sc

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
@Neverwhere
A co powiesz o zadziwiająco dużej czcionce (wygoda użytkownika czy nabijanie stron) ;)?
04-07-2012 23:34
Dawidek
   
Ocena:
+1
Fakt, marginesy FS ma wręcz śmieszne... ale nie tylko u nich się to zdarza.
Interlinia i czcionka - ok, powoduje to wzrost ilości stron i "sztuczny" podział na tomy, lecz w sumie mnie to nie przeszkadza. FS wydaje książki rozrywkowe, tak rozrywkowe, że czasem bardziej się już nie da - dla mnie stanowią one rodzaj odpoczynku po ciężkim dniu, wtedy duża czcionka jest jak znalazł (a np. klasyka wydawana przez Zieloną Sowę zupełnie odpada w moim przypadku - te robaczki, ta niby czcionka, jest nie do przejścia).
04-07-2012 23:54
Xaric
   
Ocena:
+4
Wiem, że jestem drażniąco monotematyczny, ale chciałem tylko wspomnieć, że oficjalna premiera książki odbędzie się na konwencie Avangarda 8 :)
05-07-2012 01:12
~Fabryka Słów

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Swoją oficjalną premierę książka będzie miała na Avangardzie 8, ale oczywiście można ją dostać w swe ręce już od 20 lipca!!!
05-07-2012 09:14
lemon
   
Ocena:
+1
Ale wszędzie 20., czy tylko w jakichś wybranych punktach?
05-07-2012 12:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.